Kryzys Patryka Dudka w Grand Prix trwa od 6 lipca 2019 roku. Od tamtego czasu reprezentant Polski ani razu nie osiągnął dwucyfrowej zdobyczy punktowej, zaledwie dwa razy awansował do półfinału, a w pojedynczym turnieju zdobył maksymalnie osiem "oczek". Nieszczęśliwy był zwłaszcza ten sezon, w którym Dudek miał wiele problemów, pecha i ostatecznie wypadł z cyklu. Być może ten krok w tył pozwoli mu się odbudować?
- Ta sytuacja na pewno nie jest dla niego komfortowa i nie pomoże w jego rozwoju. Może jednak wywołać sportową złość i chęć szybkiego powrotu do cyklu. Liczę na to, bo zawodnik tej klasy powinien startować z najlepszymi. Pamiętajmy, że jest to wicemistrz świata, nietuzinkowa i barwna postać, której w przyszłym roku będzie brakować - mówi Wojciech Dankiewicz.
U zawodnika RM Solar Falubazu Zielona Góra gołym okiem widać problem ze znalezieniem właściwych ustawień. Na torze często się męczy i brakuje mu szybkości, co zwłaszcza można było zauważyć w GP. Doszły do tego problemy zdrowotne, przez co ciężej jest mu pokazać pełnie swoich możliwości.
ZOBACZ WIDEO Limitery miały doprowadzić do oszczędności, ale poszło to w drugą stronę
- Cały ten rok nie był szczęśliwy. Przyszła pandemia, cykl był rozgrywany w systemie dwudniowym, a Patryk miał i ma swoje problemy. Mówię tu o kontuzjach, sprzęcie. Warto jednak dostrzec, że wielu świetnym żużlowcom nie udało utrzymać się w Grand Prix. Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta też nie znaleźli się w "szóstce", ale oni akurat otrzymali dzikie karty. U naszego zawodnika przeważyły problemy i niestety wypadł on z cyklu, ale myślę, że nie na długo - twierdzi ekspert nSport+.
Wpływ na dyspozycję reprezentanta Polski miało odejście na emeryturę tunera Jana Anderssona. Wydaje się, że Dudek teraz nie potrafi do końca dogadać się ze swoim sprzętem. Może to dobry czas, aby ułożyć nowy plan, wprowadzić jakieś zmiany?
- Niestety Patryk musiał rozstać się ze swoim wiodącym tunerem, z którym znał się świetnie. Teraz ze swoim zespołem na pewno cały czas szukają najlepszych rozwiązań. Pracują nie z jednym, a dwoma tunerami, a kwestia jest taka, żeby ten sprzęt w końcu Patrykowi pasował. W żużlu drobne niuanse, delikatne zmiany w ustawieniu potrafią sprawić, że masz prostą przewagi, albo straty. Być może cały ten proces musi po prostu trochę potrwać - mówi.
Teraz przed Patrykiem Dudkiem czas, aby wrócić do najwyższej formy, odbudować się, zażegnać problemy i docelowo ponownie znaleźć się w cyklu. Droga do powrotu nie jest jednak prosta.
- Ciężko dostać się do GP, jest szereg eliminacji, jest GP Challenge. Patryk w przyszłym roku na pewno będzie szukać wielu imprez i wielu dróg, aby wrócić do cyklu. Być może jedną z nich będzie np. udział w Indywidualnych Mistrzostwach Europy. Liczę na to, że awansuje, bo jego miejsce jest wśród najlepszych - kończy Wojciech Dankiewicz.
Zobacz także: Żużel. PGE Ekstraliga. Zmarzlik i Pawlicki jak Messi i Ronaldo. Kolejny rozdział rywalizacji
Zobacz także: Żużel. Wolfe - PSŻ. W Wittstocku dwa powody do świętowania. Birkemose i Woelbert bez wsparcia [RELACJA]