Żużel. Adrian Miedziński: Odechciało mi się 1. Ligi. Żużel nie powinien tak wyglądać

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: upadający Adrian Miedziński
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: upadający Adrian Miedziński

Poniedziałkowy, ostatni w tym sezonie mecz eWinner 1. Ligi, pomiędzy Startem Gniezno a Apatorem (46:44) był jednym z ciekawszych z udziałem torunian w tym roku. Na torze nie brakowało walki, upadków i kontrowersji, a po zawodach pretensji do rywali.

Wygrana Car Gwarant Kapi Meble Budex Startu nie wpłynęła w żaden sposób na ostateczny układ tabeli, bowiem Apator już wcześniej zapewnił sobie awans do PGE Ekstraligi. Start z kolei był pewien utrzymania pozycji wicelidera.

Pomimo nieznacznej wagi całego spotkania, na torze nie brakowało walki na łokcie. Całe zawody były pełne emocji, a zwycięzcę spotkania kibice poznali dopiero w ostatniej odsłonie meczu.

Zadowolony po meczu nie był Adrian Miedziński. Torunianin w pięciu wyścigach zdobył 7 punktów i aż dwa razy zostawał wykluczony przez sędziego Piotra Lisa. W pomeczowym wywiadzie dla telewizji nSport+ zdradził, że w trakcie meczu stracił dwa motocykle. Żużlowiec nie ukrywał rozgoryczenia w związku ze stylem jazdy rywali. W rozmowie z portalem "SportoweGniezno.pl" wprost przyznał, że odechciało mu się ścigania w 1. Lidze.

- Kto oglądał, to widział, jak te zawody wyglądały. Gospodarze jechali na pograniczu fauli, a decyzje sędziego też były bardzo dziwne. Ostatnie zawody moim zdaniem powinny być dla przyjemności, a Start chciał nam udowodnić chyba coś. Ja tutaj chciałem fajnie się pościgać, a nie zajeżdżać z premedytacją. W pierwszym swoim biegu ja popełniłem błąd, a później Oskar Fajfer ścina z premedytacją motocykl w moja stronę. Tutaj powinna być żółta kartka. Odechciało mi się już tego sezonu i generalnie 1. Ligi. Nie podoba mi się jazda niektórych zawodników, bo wielu nie szanuje siebie i innych. Tak nie powinien żużel wyglądać. Cieszę się, że kończymy sezon, bo muszę też popracować nad sobą, nad moim podejściem, bo myślałem, że już w Częstochowie mentalnie poprawiłem wiele, ale w Toruniu na pewno to nie wyglądało dobrze - wyjaśnił Miedziński.

Dla 35-letniego żużlowca tegoroczne rozgrywki były pierwszymi w karierze na zapleczu Ekstraligi. W 14 spotkaniach wykręcił średnią bieg. 1,889, co było piątym wynikiem w drużynie i 18. w lidze.

Czytaj także: Żużel. Start Gniezno na finiszu poszukiwań trenera. Są dwie kandydatury
Czytaj także: Żużel. Wojna o PGE Ekstraligę. W przyszłym roku chętnych na awans będzie więcej

ZOBACZ WIDEO Żużel. Finał z najlepszym wyścigiem sezonu! Zobacz kronikę PGE Ekstraligi

Komentarze (57)
avatar
simon
20.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miedziński jak się tobie odechciało 1 ligi, to wypad do 2 ligi (jedyna która została dla ciebie...) Może ktoś cię przygarnie :) 
avatar
Kowaloza
19.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za to w extralidze sie cieszą, ze nie jezdzi wsrod nich Miedzinski. (A co do meczu i sytuacji z Fajferem, no ma rację) 
avatar
RECON_1
19.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Miedziak nalezy donostatnich ktorzy moga narzekac na jazde.innych. 
avatar
komtur w kapturze
19.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten sędzia, który udawał że sędziuje ten mecz to zwykła courwa, ściera do podłogi. 
avatar
Penhall
18.10.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dla mnie wynik nie miał znaczenia. Chciałem fajnego meczu i miałem.Mam nadzieje ,że sędzia Lis otrzyma jakąś karę. Nie można przejść obojętnie do jego decyzji. To nawet nie był babol.