Głośno o awansie mówił już Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u Rybnik. Było to jednak ponad miesiąc temu, gdy jego drużyna oficjalnie pożegnała się z PGE Ekstraligą. W ostatnich dniach pojawiła się informacja, która może utrudnić te starania. Chodzi o brak miejskiej dotacji w 2021 roku, która zawsze była ważnym elementem w budżecie ROW-u. Przed prezesem Mrozkiem zatem trudne zadanie, jeśli nie chce wycofać się ze swojej deklaracji.
O awansie w 2021 roku mówią też w Łodzi, Gnieźnie i Gdańsku, ale nie towarzyszy temu duże ciśnienie. Orzeł i Start pozostawiają sobie furtkę na wypadek niepowodzenia i biorą pod uwagę też walkę o PGE Ekstraligę rok później. Witold Skrzydlewski, główny sponsor Orła, postawił przed trenerem Adamem Skórnickim zadanie, jakim jest awans, choć jak przyznał: "To nie musi być przyszły rok, ale z drugiej strony wcale nie bylibyśmy temu przeciwni".
Start na wywalczenie przepustki daje sobie dwa lata. - Nie mamy takiego parcia, że musimy to zrealizować w przyszłym roku. Rozkładamy sobie ten plan na dwa lata. Chcemy utrzymać skład, który jest i powalczyć. A jeśli to się nie powiedzie, no to w kolejnym sezonie możemy jechać pod presją. Chcę jednak jasno zakomunikować, że w 2021 roku włączamy się do walki o awans - mówi menedżer Rafael Wojciechowski.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Na prezesa spadła fala krytyki. Michał Świącik mówi, czy myślał o rezygnacji
- To naturalne, że chcemy wygrywać każde spotkanie, co docelowo doprowadziłoby do awansu, jednak podobnie myślą przeciwnicy. O wyniku decyduje suma umiejętności, przygotowania sprzętowego i szczęścia. My chcemy temu szczęściu pomóc. Zmieniamy struktury w klubie, zatrudniliśmy nowego menedżera, będzie również zatrudniony trener odpowiedzialny za szkolenie. Pewna formuła nie zdała egzaminu i nie dała nam wyniku, jakiego oczekiwałem ja, pozostali członkowie Zarządu, sponsorzy oraz kibice. Mamy dobrą sytuacje organizacyjną, swoje ambicje i chcemy je w końcu zrealizować. Podchodzimy do rywalizacji z pokorą, ale na pewno chcemy zbudować zespół, który spisze się znacznie lepiej niż w poprzednich trzech latach. Podstawowym celem jest wygrywanie spotkań - wyjaśnia z kolei Tadeusz Zdunek, prezes Zdunek Wybrzeża.
Jasnej deklaracji na razie nie słychać z Bydgoszczy. Jerzy Kanclerz mówił o awansie do PGE Ekstraligi do 2023 roku, więc ma jeszcze czas. Niedawno w rozmowie z bydgoszcz.naszemiasto.pl przyznał, że dopiero po zamknięciu składu będzie można oszacować szanse drużyny w przyszłym sezonie, niemniej jednak już teraz można założyć, że Polonia chłopcem do bicia nie będzie. Zostają tegoroczni liderzy, a klub jest aktywny na rynku transferowym. Jeśli nadarzy się okazja awansowania, bydgoszczanie mogą z niej skorzystać.
W przypadku pozostałych priorytety będą inne, ale nie powinny to być drużyny, które będą odstawać. Unia Tarnów od dwóch lat buduje zespół, który "na papierze" nie porywa, ale jeździ skutecznie. O awansie ze względów infrastrukturalnych na razie jednak nie ma mowy. Beniaminek, Wilki Krosno, póki co ambitnie celuje w play-offy. Czas na PGE Ekstraligę, zgodnie z 5-letnim planem klubu, jest do 2023 roku. O awans bić się nie zamierza także Arged Malesa TŻ Ostrovia. Dla klubu z Wielkopolski nadrzędnym celem raczej będzie spokojne przejechanie sezonu.
Apator na tegoroczne rozgrywki zbudował zdecydowanie mocniejszy skład od pozostałych, co być może niektórych już na starcie zniechęciło do walki. Tym razem wydaje się, że personalnie nikt nie powinien już mieć znacznej przewagi nad pozostałymi, co też powinno zwiastować znacznie większe emocje.
Zobacz także:
- Wadim Tarasienko o fenomenalnym sezonie w swoim wykonaniu. Zawodnik skłania się ku eWinner 1. Lidze [WYWIAD]
- Dariusz Stenka chwali ruch Zdunek Wybrzeża z Rasmusem Jensenem. "Klubu nie stać na duże transfery"