W tej chwili na gorzowskim stadionie są 24 loże o różnej wielkości. W tych mniejszych mecze ogląda do 10 osób, a w większych do 20. Moje Bermudy Stal na ich sprzedaży zarabia w trakcie sezonu ponad milion złotych. To w sumie około 30 proc. kwoty, która trafia do klubu ze sprzedaży wejściówek i karnetów. Mówimy zatem o doskonałym biznesie. Gorzowianie widzą w lożach ogromny potencjał i dlatego chcą, żeby było ich dużo więcej.
- Walka o większe wpływy to jedno, ale chodzi także o podniesienie prestiżu. Spotkania przy okazji meczów żużlowych mają także wymiar biznesowy, a żeby tak było, to konieczne jest stworzenie odpowiednich warunków. W Gorzowie chcemy do tego dążyć, bo widzimy, że już teraz się to sprawdza. Nasz stadion odwiedziło w tym roku wiele poważnych osób i wszyscy są zachwyceni lożami. To tylko pokazuje, że czasy siedzenia na ławce w strefie VIP powinny odejść w niepamięć - mówi nam prezes Marek Grzyb.
Moje Bermudy Stal ma jasny plan. W klubie chcieliby, żeby lóż było 48, czyli dwa razy więcej niż obecnie. Dzięki temu klub mógłby zarabiać rocznie ponad dwa miliony złotych. - Rozmawiamy już o tym z prezydentem i konstruktorami, żeby zorientować się, jakim wyzwaniem byłaby taka przebudowa. Coś w tej sprawie już się dzieje - podkreśla Grzyb.
Wstępnie mówi się o tym, że koszt rozbudowy gorzowskiego stadionu o nowe loże mógłby zamknąć się w kwocie czterech milionów złotych. Inwestycja zwróciłaby się zatem stosunkowo szybko. Oczywiście, przy założeniu, że klub sprzeda wszystkie loże. W Gorzowie nie mają jednak wątpliwości, że tak by się stało, bo zainteresowanie oglądaniem meczów w takich warunkach jest ogromne.
Zobacz także:
Trwa plebiscyt WP SportoweFakty na Żużlowca Roku 2020!
Prezes Stali Gorzów odsłania kulisy rozmów ze Zmarzlikiem
ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużel