Żużel. Drugoligowe kluby nie zawsze zyskały na współpracy z PGE Ekstraligą

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Marcus Birkemose
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Marcus Birkemose

Przed startem sezonu 2020 trzy drugoligowe kluby ogłaszały współpracę z zespołami z PGE Ekstraligi. O ile kooperacja na linii Rawicz-Leszno przebiegała niemal wzorowo, to gorzej j było w pozostałych przypadkach.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku sezonów kluby PGE Ekstraligi coraz mocniej przyglądają się rozgrywkom 2. Ligi Żużlowej, w której upatrują pole doświadczalne dla swoich młodych zawodników. We wcześniejszych sezonach szlaki przetarła współpraca na linii Leszno-Rawicz. Natomiast przed startem rozgrywek 2020 do tego grona dołączyły dwie kolejne współprace, jednakże zdecydowanie mniej okazałe.

Zespół Metaliki Recycling Kolejarz Rawicz funkcjonuje jako drugi zespół Fogo Unii Leszno, dlatego przejście zawodników pomiędzy tymi zespołami są bardzo płynne. Efektem tego były starty aż ośmiu leszczynian w rozgrywkach 2. LŻ. Dzięki tej współpracy w minionym sezonie w rawickich barwach wystąpili, m.in. Bartosz Smektała, Szymon Szlauderbach czy Jaimon Lidsey. Do tego pewniakami do składu Metaliki Recykling Kolejarza byli Anders Rowe i Keynan Rew, z którymi Fogo Unia Leszno ma związane duże nadzieje.

Wystarczy spojrzeć na poniższą tabelę, aby zobaczyć w jakim stopniu wyniki rawickiego klubu były uzależnione od zawodników Fogo Unii Leszno. Ekstraligowi zawodnicy zdecydowanie nadawali ton drugiej drużynie i to od ich obecności uzależniony był ostateczny wynik spotkań. Natomiast w momencie kiedy PGE Ekstraliga wkroczyła w decydującą fazę walki o medale, Metalika Recykling Kolejarz Rawicz musiała w większym stopniu być zdana na własnych zawodników. Wtedy również zauważalny jest znaczący regres wyników. Co zresztą jest zrozumiałe, ponieważ nie można oczekiwać, że Marcel Kajzer, Max Dilger czy Arkadiusz Pawlak zastąpią zawodników z najwyższej klasy rozgrywkowej.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Pawlicki nigdy nie wyobrażał sobie, że może go spotkać taki sezon

Tabela 1. Procentowy udział zawodników z klubów PGE Ekstraligi w zdobyczy punktowej drużyny w poszczególnych kolejkach

1. kolejka2. kolejka3. kolejka4. kolejka5. kolejka6. kolejka7. kolejka8. kolejka9. kolejka10. kolejka
SpecHouse PSŻ Poznań - 32% 49% 24% 57% 56% 65% 6% 31% 33%
OK Bedmet Kolejarz Opole 32% 18% 2% 21% 8% 2% 10% 17% 21% 0%
Metalika Recycling Kolejarz Rawicz 85% 78% 80% 95% 74% 65% 46% 75% 46% 50%

Nieco inna forma współpracy wystąpiła na linii Poznań-Gorzów oraz Opole-Zielona Góra. W tych przypadkach nie mówimy o drugich drużynach, a jedynie wypożyczeniach zawodników oraz startach w formie "gościa". Stąd też nie było tak swobodnej wymiany zawodników jak to miało miejsce w przypadku kooperacji rawicko-leszczyńskiej.

Mimo wszystko połączenie sił SpecHouse PSŻ-u Poznań i Moje Bermudy Stali Gorzów wyglądała całkiem obiecująco. W stolicy Wielkopolski szansę do objeżdżenia dostali Marcus Birkemose, Filip Hjelmland i Wiktor Jasiński. W szczególności tutaj warto zwrócić uwagę na młodego Duńczyka oraz Polaka, którzy na drugoligowych torach spisywali się bardzo dobrze. Dodatkowe szlify na tym poziomie z pewnością im pomagały w rozwoju, co zresztą było widać wraz z biegiem sezonu. Praktycznie z tygodnia na tydzień spisywali się coraz lepiej. Nieco więcej można było spodziewać się po Szwedzie, aczkolwiek w tym przypadku nie można powiedzieć o dużym zawodzie.

Zdecydowanie najgorzej prezentowała się współpraca pomiędzy OK Bedmet Kolejarzem Opole a RM Solar Falubazem Zielona Góra. Zawodnicy z województwa lubuskiego stosunkowo rzadko pojawiali się w składzie swojego partnera. Natomiast często jeżeli już tam się pojawiali to nie stanowili oni o sile opolan (zaledwie raz zawodnik RM Solar Falubazu w barwach OK Bedmet Kolejarza zdobył dwucyfrową liczbę punktów). Jest to sytuacja nieco dziwna, ponieważ w sezonie 2020 to właśnie juniorzy z Zielonej Góry nadawali ton turniejom młodzieżowym. Stąd też wydawałoby się, że na poziomie 2. LŻ powinni mocnymi punktami drużyny. Tak się jednak nie stało.

Wymienione przykłady pokazują, że nie ma jednej recepty na udaną współpracę pomiędzy drużynami z różnych lig. Mimo wszystko sama idea, w której mniej doświadczeni zawodnicy otrzymują szansę nabrania doświadczenia na poziomie 2. LŻ jest słuszna. To właśnie na tym poziomie szlify powinni zbierać juniorzy oraz stranieri nieoszlifowani na polskich torach. Jednakże taka kooperacja ma też minusy. W przypadku kiedy, któryś zawodników wybije się ponad przeciętność to może więcej już nie pojawić się w 2. LŻ (m.in. tak najprawdopodobniej stanie się w przypadku Marcusa Birkemose). Stąd też tego rodzaju współpraca z pewnością nie sprawdzi się dla klubów z większymi aspiracjami.

Zobacz także: Emocjonalny wpis Łaguty
Zobacz także: Prezesi walczą na łokcie

Komentarze (3)
avatar
GREGORY 1312
27.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taka współpraca przynosi same plusy. Dlaczego np. Włókniarz, Orzeł i Sparta wspólnie nie "otworzą" klubu w Krakowie. Mieli by gdzie dodatkowo startować młodzi zawodnicy a koszty były by po 1/3 
avatar
stary_trener
26.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wspolpraca konieczna pod warunkiem, ze w drugiej lidze nie bedzie zagranicznych, no moze max JEDEN!