Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Czy jest pan zadowolony z tego jak udało się zreorganizować klub przed okresem transferowym?
Tadeusz Zdunek, prezes Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Jesteśmy na początku pewnej drogi zmian organizacyjnych, więc o ocenie porozmawiamy za kilka miesięcy. Te pierwsze dni czy tygodnie oceniam pozytywnie. Widziałem że wybór Eryka Jóźwiaka nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, ale trudno dziwić się kibicom. Dla nich to postać anonimowa. My przekonaliśmy się w ostatnich latach, że nazwiska nie gwarantują sukcesu, więc tym razem postawiliśmy na plan, a nie na nazwisko. W tych pierwszych dniach widać, że Eryk wykonuje dobrą robotę w klubie. Za nim już spotkania z kierownictwem obiektu, rodzicami z mini toru. W planie mamy pracę nad torem od strony technicznej i liczę że również dzięki niemu ruszymy z pracami modernizacyjnymi zniszczonej nawierzchni. Prowadzi też szerokie rozmowy z zawodnikami i cieszy się u nich sporym autorytetem. Wielu żużlowców wyraża chęć jazdy w Gdańsku.
Czym przekonał pana Eryk Jóźwiak?
Pisało się o różnych osobach, jak panowie Gaszyński czy Gajewski. Oni wszyscy są spoza Gdańska, nie mieszkają w tym mieście, a dodatkowo mają w swoim życiu zajęcia poza sportem. Menedżer musi być dostępny 24 godziny na dobę. Ta praca wymaga wielkiego zaangażowania, szczególnie, że chcemy jeszcze bardziej połączyć szkolenie na mini torze i na dużym torze, bo sporo chłopaków gdzieś traciło zapał w tym trudnym okresie przejścia. Ważnym elementem jest też tzw. znajomość środowiska. Erykowi tego na pewno nie można odmówić.
Do klubu wrócił Piotr Szymko. Skąd pomysł na jego powrót?
To wybór oczywisty. To też gdańszczanin, człowiek znający to środowisko, który ma doskonały kontakt z młodzieżą. W Gdańsku nie tylko będzie trenował młodzież, a również będzie toromistrzem. Chcemy mieć w końcu kogoś, kto pomoże nam przygotować odpowiednio ten tor, byśmy nie przegrywali u siebie, co miało miejsce choćby w minionym sezonie. Zatrudnienie menedżera i trenera też ma w tym pomóc, nawierzchnia musi sprzyjać naszym żużlowcom.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużel
Jaką macie koncepcję składu? Czy ciągle drużyna będzie oparta na młodych - zdolnych mających się wypromować czy jednak przepisy zmieniły koncepcję?
Wiek to w żużlu pojęcie względne. Kiedyś normą było, że 32-latek kończył karierę, dziś to młody zawodnik. Generalnie od lat staramy się stawiać na zawodników rozwojowych i od tej drogi nie odchodzimy, jednak przykład Rasmusa Jensena pokazał, że zdolność rozwoju można mieć w wieku 28 lat. Być może pojawią się nazwiska zaskakujące dla kibiców, ale w większości chcemy oprzeć zespół na sprawdzonych zawodnikach. To mogę zapewnić.
W poprzednich latach ciągle coś było nie tak ze składem Zdunek Wybrzeża. Czy ma pan diagnozę co decydowało o waszych słabszych wynikach?
Przede wszystkim podejmowaliśmy ryzyko i bardzo często to najbardziej pewne ogniwo zawodziło. Mamy taki model prowadzenia klubu, że liczymy każdy grosz. Można kupować renomowanych zawodników za bajeczne kwoty, jednak nas nie było na nich stać. Wcześniej bardzo dobrych żużlowców miał ROW, teraz Apator. Nie chcieliśmy przebijać ofert. Dziś także nie będziemy się zabijać. Chcemy zbudować silny zespół, pomogły trochę nowe przepisy, które sprawiły, że w kategorii obcokrajowców mamy rynek klubów, nie zawodników. Oczywiście trochę inaczej to wygląda wśród zawodników u24, ale to logiczne, że musiały się pojawić jakieś ujemne skutki nowych zasad.
Czy przepis o zawodniku do 24 roku życia powoduje, że w eWinner 1. Lidze będzie więcej gwiazd?
Tak, bo kluby ekstraligowe mają jedno miejsce mniej dla obcokrajowców starszych, jak Lindbaeck, Iversen, Fricke czy nawet Zagar, dla którego zabrakło miejsca w Motorze, a miał wysoką średnią. Myślę, że nawet jeśli któryś z nich zdecyduje się być zawodnikiem oczekującym to większość trafi ligę niżej.
A panu się podoba strona, w którą idzie polska liga?
To może być jedyna droga do odmłodzenia żużla. Niedawno ścigał się Hancock, teraz jeździ Protasiewicz, a jak wspomniałem w czasach gdy ja byłem młodszym kibicem, zawodnicy odchodzili w wieku 32-33 lat. Teraz młodym chłopakom ciężko się przebić. W PGE Ekstralidze panowała też stagnacja w składach. Teraz z automatu będzie trochę eksperymentów i zawodników nieoczywistych.
Wasza drużyna będzie droższa niż w 2020 roku?
Trochę tak, ale jest to nieuniknione. Pierwsza liga się ustabilizowała. Nie ma klubów niewypłacalnych, wszyscy realizują swoje zobowiązania, więc automatycznie stawki rosną. Na szczęście rosną realnie, a nie wirtualnie, więc może delikatnie niwelujemy tę przepaść między ligami. My również planujemy wyższy budżet, jednak zależy to też od tego czy będzie można wpuszczać kibiców na stadiony i ilu będzie mogło przychodzić na mecze. Wyższa pozycja drużyny zachęca kibiców.
Czyli w pana ocenie kibicom ma już nie towarzyszyć irytacja, która ostatnio aż biła z gdańskich trybun?
Nie tylko kibice są podirytowani. Od trzech lat mówi się, że mamy silną drużynę na papierze, a ona nie wypala i nie robi tego, co się spodziewamy. Odbudować mógł się Kildemand, ale tego nie zrobił, miał przebłyski, ale to było za mało. Thorssell był czołowym zawodnikiem ligi, a teraz jechał przeciętnie. Bech też zawiódł. Obecnie mówi, że decyzję o rezygnacji z żużla podjął przed sezonem, więc po co brał pieniądze za podpis? Może mając wolne środki inaczej zbudowalibyśmy zespół?
A jak wygląda sytuacja na rynku polskich zawodników?
Zasadniczo identycznie jak rok temu. Tu nie ma zmian, kończący wiek juniora polscy zawodnicy trafili do grupy 24, a sensownych zawodników kończących 24 rok życia praktycznie nie ma, więc obracamy się w tym samym kręgu co wcześniej. Sami zawodnicy też zmieniają kluby niechętnie. My wiemy, że na pozycji drugiego polskiego zawodnika mieliśmy największy kłopot w ostatnich latach i dążyliśmy do tego, by tu mieć stabilizację i myślę, że nam się to uda.
Już za chwilę początek listopada. Kibice będą czekali długo na skład czy uporacie się z tym szybko?
Rokrocznie ogłaszaliśmy skład na spotkaniu ze sponsorami. Obecnie ze względu na pandemię musimy z tego zrezygnować. Jednak chcemy przedstawić zespół efektownie, ciekawie. Mamy już pewien pomysł i liczymy, że kibice i sponsorzy będą zadowoleni.
Jak układają się wasze relacje z miastem?
Bardzo dobrze, zarówno na szczeblu dyrektorów Gdańskiego Ośrodka Sportu, jak i na poziomie kierownictwa obiektu. Myślę, że druga strona o współpracy mówi tylko pozytywnie. Szanujemy się wzajemnie i wspieramy w pracach dla dobra gdańskiego żużla. Obecnie rozmawiamy na temat możliwości dosypania nawierzchni na tor. Oczywiście wiąże się to ze sporym kosztem, jednakże liczymy na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy.
Czytaj także:
Czy kluby znowu obetną kontakty?
Nowe przepisy problemem Walaska