Żużel. PSŻ jest zadowolony z sezonu, ale dopiero teraz klub czeka wyzwanie [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik, Arkadiusz Ładziński.
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik, Arkadiusz Ładziński.

SpecHouse PSŻ Poznań w sezonie 2020 drugi raz z rzędu uplasował się na podium 2. LŻ. Zdaniem prezesa Arkadiusza Ładzińskiego to wynik zadowalający, szczególnie na to, w jakich czasach żyjemy. To właśnie pandemia będzie determinować ruchy transferowe.

[b]

Artur Babicz, WP SportoweFakty:[/b] Panie prezesie, przede wszystkim chciałbym poprosić o ocenę minionego sezonu w wykonaniu SpecHouse PSŻ-u Poznań. Ja sam mam z tym problem. Z jednej strony wynik jest gorszy niż ten ubiegłoroczny. Natomiast z drugiej strony, klub bezpiecznie przejechał ten dziwny dla wszystkich sezon.

Arkadiusz Ładziński, prezes SpecHouse PSŻ Poznań: Oceniam sezon naprawdę nieźle. W skali pięciostopniowej, dla mnie jest to solidna czwórka. Na pewno zabrakło wygranego meczu z Opolem. Jednak to Opole jakoś z nami, na torze w Poznaniu potrafi sobie poradzić już od kilku lat. Jak było widać, Krosno było poza zasięgiem wszystkich, dlatego te porażki nie są dużą tragedią. Zajęliśmy trzecie miejsce i powiem szczerze, że przed sezonem celowaliśmy w podium. Moim zdaniem należy mierzyć siły na zamiary i tak było w naszym przypadku.

Czy jednak nie jest tak, że presja ze strony kibiców rośnie? W poprzednich latach było widać taką lekką cenzurkę, którą wszyscy nakładali na PSŻ ze względu na reaktywację speedwaya w stolicy Wielkopolski. Teraz jednak coraz częściej można usłyszeć, że fani chcą awansu.

Zgadzam się, że kibice, nawet w czasie sezonu, dziwili się dlaczego nie walczymy o awans. To jest właśnie dylemat, przed którym stoją wszystkie kluby. Z jednej strony fan "żąda" wyników, natomiast z drugiej strony, musimy pamiętać, że to jest sport. Kiedy drużynę buduje się w listopadzie to tak naprawdę nie wiadomo czy ci zawodnicy, na których się postawiło będą mieć dobrą formę niemal rok później. My zdajemy sobie sprawę z oczekiwań kibiców i wiemy, że chcieliby awansu. To wszystko należy dobrze poukładać i cały czas klub nad tym pracuje.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużel

Miasto Poznań to miejsce, gdzie bardzo trudno buduje się sieć sponsorów. Druga sprawa, że nam dużo trudniej przyciągnąć kibiców niż w mniejszych ośrodkach. Poznań to duże miasto i ludzie mają tutaj dużo możliwości rozrywkowych. Dobrym przykładem jest Sparta Wrocław. Klub osiągał duże sukcesy, a tak na dobrą sprawę to z frekwencją było tam nie najlepiej. Powiedzmy sobie szczerze, że dopiero od momentu remontu Stadionu Olimpijskiego kibiców jest naprawdę sporo. Dlatego my krok po kroku tę modę na żużel w Poznaniu kreujemy. Na pewno w tym wszystkim przeszkodził, i opóźnił cały proces, COVID-19. Jednak plany są takie, abyśmy jak najszybciej awansowali do eWinner 1. Ligi.

Czyli rozumiem, że Pan prezes nie da się namówić na jasną deklaracje kiedy ten awans stanie się faktem?

Z perspektywy naszej współpracy ze Stalą Gorzów, mamy sygnały, że na Stadion im. Edwarda Jancarza jeździ mnóstwo kibiców z Poznania i okolic. To pokazuje, że ten potencjał na żużel na najwyższym poziomie jest. Dlatego będziemy do tego dążyć, jednak nie może to odbyć się w ten sposób, ze awansujemy i zaraz spadniemy. Wszystko trzeba robić z głową. My też tutaj nie mamy dużych tradycji. Dlatego musimy wszystko wypracować. Z roku na rok widzimy progres, ale to wszystko trwa. Chcemy i musimy piąć się do góry, ponieważ chcemy się rozwijać.

Przejdźmy teraz do tego czego świadkiem będziemy lada chwila. Okienko transferowe. Jak SpecHouse PSŻ podchodzi do tego okresu?

Podchodzimy do okienka bardzo pragmatycznie i spokojnie. Oczywiście zależy nam, aby mieć jak najlepszą drużynę. To naprawdę jest trudny czas. Zresztą ja na początku pandemii mówiłem, że czekają nas przynajmniej dwa trudne lata, jak nie więcej. Niektórzy tak się na mnie dziwnie patrzyli, a teraz wychodzi, ze miałem rację. Te dwa lata z pewnością będą trudne, przy czym myślę, ze sezon 2021 może być jeszcze trudniejszy.

Dlaczego to przyszły ma być akurat trudniejszy? Przecież mimo wszystko już trochę żyjemy z pandemią COVID-19 i chyba mniej więcej wiemy czego oczekiwać.

Trudniejszy pod względem finansowym. Zauważyliśmy bardzo duży spadek liczby kibiców na stadionie. Teoretycznie można doszukiwać się tego w transmisjach telewizyjnych. Jednak trzeba zauważyć, ze praktycznie wszystkie zespoły w naszej lidze miały problemy, aby zapełnić stadion nawet w takim procencie na jaki pozwalały przepisy. Widać, że kibice w czasach pandemii COVID-19 wyraźnie obawiają się przychodzić na stadion. Dlatego teraz naszym wyzwaniem będzie to co my, jako kluby, musimy zrobić, aby fanów znów zachęcić do przychodzenia na stadiony. My w 2. Lidze Żużlowej mamy jeszcze taki problem, że godziny rozgrywania meczów nie są zbyt komfortowe.

Rzeczywiście. O ile godziny są atrakcyjne dla ludzi zasiadających przed telewizorami to niekoniecznie są dobre dla ludzi chcących przyjść na obiekt ze swoją rodziną czy znajomymi.

Niedziela, godzina 11:45 to jeszcze jest w miarę ok. Natomiast piątek, godz. 16:00, w takim mieście jak Poznań to niemal rozgrywanie meczu bez kibiców. W tak dużym ośrodku, przemieszczenie się o tej porze z jednego końca na drugi jest bardzo trudne. Oczywiście, w przypadku mniejszych miejscowości może to nie jest aż tak duży problem. Mamy trzy ligi, a wszystkie mecze były transmitowane. Każdy chce mieć możliwość komfortowego oglądania, więc trzeba było dojść do pewnych kompromisów. To jednak dla klubów nie jest łatwe. Na moment, w którym podejmowaliśmy decyzję, była ona optymalna. Przecież wtedy było bardzo realne, że wszystkie mecze odbędą się bez kibiców.

Jednak rozumiem, że Pan prezes nie jest głosem, który chciałby skasować transmisje 2. L.Ż.?

Telewizja na pewno zabiera kibiców, czyli ogranicza nam przychody z dnia meczowego. Jednak promocyjnie dla żużla jest to świetny ruch i myślę, że wszyscy będziemy jak najbardziej za kontynuowaniem współpracy. Powinny za tym jednak iść pieniądze. W momencie kiedy była możliwość, że kibice w ogóle mogli nie oglądać meczów to transmisja po kosztach była dobrym pomysłem, ale kluby drugoligowe bez pieniędzy za prawa telewizyjne nie dadzą rady. Szczególnie, że przed nami jest trudny czas. W wielu wypadkach nie wiemy jak to będzie wyglądało.

Próbuję to teraz usystematyzować. Telewizja jest dobrym pomysłem. Jednak w interesie klubów będzie zmiana godzin transmisji i przede wszystkim większe środki finansowe. Czy chciałby Pan, aby to się odbyło nawet kosztem tego, że transmisje 2. LŻ nachodziłyby się z innymi ligami? Ciężko sobie wyobrazić inne rozwiązanie, jeżeli chcielibyśmy zmienić godziny meczów.

Nawet na własnym przykładzie wiem, ze jeżeli miałbym do wyboru mecz eWinner 1. LŻ a PGE Ekstraligi to na pewno wybrałbym ekstraligę. To jest właśnie ta kwestia, że nachodzenie się meczy nie jest zbyt dobre. Pogodzenie transmisji nie jest takie proste. Na pewno trzeba to wszystko przemyśleć i wypracować optymalne rozwiązanie. Ilościowo kibice 2. LŻ przed telewizorami na pewno nie zawiedli i to jest bardzo budujące.

Panie prezesie, zastanawiam się też jak mogą wyglądać przyszłoroczne rozgrywki. W ostatnich latach 2. LŻ z roku na rok była coraz mocniejsza. Były w niej drużyny, które jasno deklarowały, że idą po awans. Dzięki temu oglądaliśmy wyrównane spotkania i liga była naprawdę emocjonująca. Wydaje mi się, ze takich zdecydowanych głosów brakuje przed sezonem 2021. Czy to nie spowoduje tego, że rozgrywki nabiorą nieco towarzyskiego charakteru?

O to bym się nie martwił. Na pewno awans jest zawsze dużą nobilitacją. Awans to jest to na co czekają kibice i to na co pracuje się wiele lat. Myślę, ze nie grożą nam, jak to Pan nazwał, mecze towarzyskie. Znajdzie się kilka klubów walczących o awans. Jasne jest, że walka o awans to wyższe koszty, jednak 1. LŻ to też większe przychody. My z pewnością będziemy budować skład na walkę i planujemy zakręcić się wokół promocji do wyższej ligi. Wszystko jednak zależy od tego jak będą wyglądać inne drużyny. Zresztą teraz nie ma co spekulować, ponieważ nazwiska same nie jeżdżą. Praktycznie w każdej lidze mieliśmy przykłady zawodników, którzy mieli być gwiazdami, a zawiedli. Natomiast z drugiej strony byli tacy zawodnicy jak Marcus Birkemose, na którego zbytnio nie liczono, a spisał się doskonale.

To już na sam koniec. Czy współpraca z Moje Bermudy Stalą Gorzów  będzie kontynuowana? Niedawno zrobiłem analizę Waszej współpracy i jasno z niej wychodziło, że sportowo sporo zyskaliście na obecności zawodników lubuskiej drużyny.

Współpraca będzie dalej trwała. Pewne rzeczy w minionym sezonie mogłyby wyglądać lepiej, ponieważ wszyscy wiemy, ze w Gorzowie początek sezonu nie był najlepszy. Jednak zachowano zimną krew i wyszedł dobry wynik. Do tego doszły kontuzje i przede wszystkim pandemia COVID-19. Ta kooperacja będzie się dalej rozwijać i mamy jeszcze sporo projektów, które chcemy zrealizować. Kilka tematów mamy już przegadane, ale musieliśmy je odłożyć na później, bo nie były do zrealizowania przez pandemię. Może niektórzy spodziewali się czegoś więcej, ale moim zdaniem, przez pryzmat realiów sezonu 2020 to wyciągnęliśmy maksa. Odbyliśmy już jedno spotkanie po sezonie, aby określić ramy współpracy na kolejny sezon. Niedługo będziemy widzieć się ponownie i wtedy z pewnością będą miały miejsce większe konkrety.

Zobacz także: Iversen stracił na przepisach
Zobacz także: Jest szansa na nowy zespół w 2. LŻ

Źródło artykułu: