Żużel. Patrick Hansen o odejściu z Rzeszowa: Czuję się zobowiązany, aby to wyjaśnić

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Patrick Hansen
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Patrick Hansen

Patrick Hansen ma za sobą udany sezon w barwach Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego, co uczyniło go łakomym kąskiem na rynku transferowym. Jak sam potwierdza, żegna się z Rzeszowem, ale jego przyszłość wciąż nie jest wyjaśniona.

Patrick Hansen może zaliczyć sezon 2020 do udanych. Rok spędzony na drugoligowych torach w barwach RzTŻ zakończył na piętnastym miejscu w klasyfikacji zawodników, uzyskując w dziesięciu meczach średnią biegową 1,963 pkt./bieg. Duńczyk wielokrotnie zaznaczał, że dobrze czuje się w Rzeszowie. Podobne głosy docierały z klubu, gdzie zarząd oraz sztab szkoleniowy wypowiadali się o Hansenie w samych superlatywach.

Jeszcze przed tygodniem prezes RzTŻ, Jan Madej przekonywał, że przedłużenie współpracy z Duńczykiem jest niezagrożone.

- Z Patrickiem Hansenem jestem w dobrych relacjach, zarówno osobistych, jak i zawodowych. Jego wizyta w ubiegłą sobotę w Rzeszowie tylko to potwierdza, natomiast to, co się ukazało w mediach parę dni później, uznałbym za szum medialny, który po prostu musi być - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Madej.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Dyskusja o Apatorze Toruń. Eksperci oceniają ruchy kadrowe

Ostatecznie klub i zawodnik nie doszli do porozumienia i pewnym jest, że Hansena nie zobaczymy w barwach RzTŻ w sezonie 2021.

- To prawda, mogę to oficjalnie potwierdzić. Przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu postanowiłem, że spędzę w drugiej lidze tylko rok. Jestem młody, ambitny i chcę się rozwijać, dlatego też moim marzeniem był awans z RzTŻ na zaplecze PGE Ekstraligi - mówi Patrick Hansen.

Prezes klubu zdradził, że o odejściu Patricka Hansena dowiedział się przez smsa, którego otrzymał od samego zawodnika. Duńczyk potwierdza, że wysłał taką wiadomość, ale dodaje, że było to podyktowane wieloma czynnikami.

- Czuję się zobowiązany, aby to wyjaśnić. Na wstępie muszę zaznaczyć, że ze względu na barierę językową moje sprawy załatwiał mój mechanik, z którym współpracuję od czterech lat i którego upoważniłem do rozmów o warunkach współpracy. W klubie o tym wiedzieli, bo wcześniej niejednokrotnie kontaktowali się w ważnych sprawach właśnie z moim mechanikiem. Tym razem było podobnie. Klub przedstawił mu ofertę dalszej naszej współpracy z RzTŻ. Chwilę po tym przebywałem w okolicach Rzeszowa, więc postanowiłem odwiedzić klub i osobiście porozmawiać o przyszłości - wyjaśnia żużlowiec.

- Wówczas klub również wyraził chęć współpracy, jednak przedstawiona mi oferta była nieco inna niż ta, którą otrzymał mechanik z mojego teamu. Mimo wszystko wciąż pozostawała iskierka nadziei na dojście do porozumienia, a klub obiecał odezwać się do mnie wkrótce. Czas mijał, a ze mną nikt się nie kontaktował. W międzyczasie okno transferowe zostało oficjalne otwarte, a ja zacząłem dostawać oferty z innych klubów - wyjaśnia dwudziestodwulatek.

- Ze względu na brak obiecanego kontaktu z klubu uznałem temat za nieaktualny. Poprosiłem więc mojego mechanika, aby przekazał, że nie jestem zainteresowany występami w RzTŻ w przyszłym roku. Zdecydowałem jednak, że taka droga przekazywania informacji nie przystoi profesjonalnemu zawodnikowi, dlatego postanowiłem, że poinformuję klub osobiście. Naturalną wydaje się rozmowa telefoniczna, ale z racji, że mój polski nie jest najlepszy, chciałem uniknąć niedopowiedzeń i wątpliwości. Wysłałem więc wiadomość SMS, o której w mediach zrobiło się głośno - dodaje Patrick.

Taki obraz sytuacji potwierdza Adam Skowron, mechanik Hansena, który w jego imieniu wielokrotnie rozmawiał z przedstawicielami rzeszowskiego klubu.

- Podczas rozmów z klubem każdą ofertę przekazywałem Patrickowi i razem podejmowaliśmy decyzję. Znamy się od wielu lat i ufamy sobie nawzajem, dlatego też zastępowałem Patricka w rozmowach z klubem. To praktyka, którą stosujemy od lat - dodaje Adam Skowron.

Zaistniała sytuacja nie zamazała dobrych wspomnień, jakie Duńczyk ma z Rzeszowem, jednak ze względu na swój rozwój i chęć podwyższenia poprzeczki prawdopodobnie i tak zdecydowałby się na starty szczebel wyżej.

- Sezon 2020 był moim pierwszym, profesjonalnym, pełnym sezonem w Polsce.  Czuję, że zrobiłem duży krok do przodu. Dobrymi wynikami wywalczyłem sobie stałe miejsce w składzie, a regularne występy były kluczem do utrzymania wysokiej formy. Mam nadzieję, że dałem rzeszowskim kibicom dużo powodów do radości i będą mnie miło wspominać. Życzę im wielu sportowych emocji i upragnionego awansu na zaplecze PGE Ekstraligi - zaznacza młody Duńczyk.

- Wiem, jaką drogę obrać, aby pójść krok naprzód w mojej karierze. Zmiany w regulaminie rozgrywek i wprowadzenie zawodnika na pozycji u24 to dla mnie ogromna szansa, którą zamierzam wykorzystać - dodaje Hansen.

Przyszłość Duńczyka wciąż pozostaje zagadką, jednak w kuluarach i social mediach mówi się, że wszystkie drogi prowadzą do Arged Malesa TŻ Ostrovii.

- Potrzebowałem nowego busa, więc udałem się do salonu braci Garcarek. Nie szukałbym w tym żadnej sensacji. Od dawna szukałem nowego busa, a teraz w końcu znalazłem wolny czas, aby coś wybrać. Dlaczego akurat u Garcarków? Mieszkam w Ostrowie, a więc byli najbliżej - ucina spekulacje Hansen.

Czytaj także: Sparta w końcu ma zaatakować złoto
Czytaj także: Smektała odsłania kulisy transferu do Włókniarza

Źródło artykułu: