Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jest pan nowym zawodnikiem Zdunek Wybrzeża. Ilu punktów wymagają od pana w Gdańsku?
Lukas Fienhage, zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Nie rozmawialiśmy o punktach, tylko o mojej pozycji w zespole. Mam być żużlowcem startującym na pozycji do 24 roku życia. Mój cel osobisty jest taki, by zdobywać co mecz ponad 10 punktów. Wiem, że będzie mi o to trudno, jednak tego chcę i na to będę pracował.
Jeździł pan w Wolfe Wittstock. Czy dopuszczenie niemieckiego klubu mocno zbliżyło pańską drogę do polskiego żużla?
Zdecydowanie tak było. Gdybym w ubiegłym sezonie nie jeździł dla Wolfe Wittstock i nie pokazał się w 2. Lidze Żużlowej wiem, że nie byłoby mnie teraz w Gdańsku. Mam świadomość, że kluby nie miałyby świadomości że w Niemczech jeździ zawodnik taki jak ja, przygotowany na jazdę w Polsce. Dzięki startom w Wolfe, wyrobiłem sobie nazwisko w Polsce i to na pewno dla mnie pozytyw.
A czy starty Wolfe w Polsce pomogły niemieckiemu żużlowi?
Według mnie był to wielki plus dla Wolfe Wittstock, reszta niemieckich klubów za wiele z tego nie skorzystała. Wszystkie ośrodki miały duże problemy spowodowane koronawirusem i było ciężko. Teraz mówi się o drugim klubie z Niemiec w Polsce. My nie wiemy czy Bundesliga w ogóle wystartuje. Jeśli nie, sytuacja pomogłaby klubowi, kibicom i samym zawodnikom, którzy w nim jeździli.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Jakie ma pan najmocniejsze i najsłabsze strony?
Naprawdę trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Według mnie moją siłą jest to, że dążę do celu i gdy sobie coś obiecam i wyznaczę zadanie, robię wszystko żeby to osiągnąć. Wiem, że muszę absolutnie poprawić moje starty, bo jestem o wiele lepszy w jeździe na dystansie.
Nad morzem będzie pan jeździł w jednym zespole z takimi żużlowcami, jak Kułakow, Jamróg, Pieszczek czy Jensen. Czy skład był dużym argumentem do tego, by wybrać ofertę z Gdańska?
Zgodzę się z tym, że drużyna jest bardzo mocna. Tym bardziej jestem zadowolony z zaufania, jakie zaznałem ze strony klubu. To również mnie napędza.
Zmieniły się przepisy w polskiej lidze. Czy czuje pan się na siłach by być jednym z mocniejszych żużlowców U-24?
Na pewno w to wierzę. Jestem zadowolony z tego, że podpisałem kontrakt ze Zdunek Wybrzeżem i teraz chcę się odwdzięczyć. Poznałem wizję gdańskiego klubu i wiem, że może mnie to zbudować i wywindować na naprawdę wysoki poziom. Moim celem jest Grand Prix i jazda w PGE Ekstralidze.
A czy start w finale IMEJ w Gdańsku miał jakikolwiek wpływ na wybór klubu?
Już przed tymi zawodami rozmawialiśmy niezobowiązująco z klubem z Gdańska na temat mojej przyszłości. Zawody pozwoliły mi nieco poznać gdański tor i teraz wiem lepiej jak mogę sam siebie przygotować w zimę. Wcześniej nigdy nie byłem w Gdańsku, aczkolwiek wiem, że wcześniej dla Wybrzeża jeździł Tobias Kroner którego znam.
Jest pan też Indywidualnym Mistrzem Świata na długim torze. To pana największy sukces w żużlu?
Na ten moment na pewno to mój największy sukces i jestem absolutnie zadowolony z tego, co osiągnąłem w tym cyklu. To był mój drugi pełny sezon na długim torze i teraz jednym z moich celów jest obrona tytułu mistrza świata. Będę nadal łączył jazdę na długim i na klasycznym torze.
Czy to że jest pan złotym medalistą IMŚ w longtracku oznacza, że krótsze tory mogą być mankamentem w polskiej lidze?
Generalnie nie ma to dla mnie wielkiego znaczenia, jednak na pewno gdy startuję w innej dyscyplinie, jaką są właśnie zawody na długim torze, to będąc szczerym nie chcę ścigać się na klasycznych torach, jak ten w Rzeszowie.
Jest pan jednym z reprezentantów młodej niemieckiej fali. Czy przebijecie wyniki poprzedniej generacji?
Naprawdę w to wierzę. Taki jest nasz cel, by budować niemiecki żużel. Sam każdym moim ruchem chcę pokonywać kolejne szczeble mojej kariery i wspinać się dzięki temu na jeszcze wyższy poziom. U nas jest trochę inna specyfika żużla niż w Polsce. Mamy bardzo dużo torów żużlowych na których odbywają się pojedyncze zawody, jednak nie mamy tylu klubów, które mogłyby budować drużyny ligowe i organizować regularne rozgrywki. Zdecydowanie przydałoby nam się więcej klubów ligowych.
Czytaj także:
Rekordowe prace torowe w Gdańsku
Jamróg dostał w Gdańsku, co chciał