Żużel. Paweł Miesiąc: Z Unią Tarnów zamierzam walczyć o czołowe lokaty. Nie rozważałem jazdy w Rzeszowie
Paweł Miesiąc po czterech latach opuścił Motor Lublin i trafił do pierwszoligowej Unii Tarnów. Doświadczony żużlowiec w rozmowie z nami zdradził swoje cele na przyszłość oraz dlaczego nie wrócił do rodzinnego Rzeszowa.
Sezon 2020 nie ułożył się jednak po myśli doświadczonego zawodnika. Paweł Miesiąc walczył o miejsce w składzie z Jakubem Jamrogiem. Z pewnością nie wpłynęło to dobrze na jego dyspozycję. 35-latek wystartował tylko w siedmiu spotkaniach i uzyskał średnią 1,208 pkt/bieg. Kibice Motoru Lublin dzięki ambitnej postawie uważają go za żywą legendę klubu.
- Występy w Motorze Lublin zawsze będę wspominał pozytywnie. To był naprawdę świetny etap w moim życiu. W każdym roku osiągnęliśmy jakiś sukces. Nawet te minione rozgrywki dały mi coś pozytywnego, bo uzyskałem motywację, aby odbudować moją dawną formę - mówi nam Paweł Miesiąc.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZM tłumaczy, skąd wziął się przepis o zawodniku U24 i dokąd ma zaprowadzić polski żużelMimo gorszego sezonu, była iskierka nadziei na to, że Miesiąc wystartuje w PGE Ekstralidze. Ostatecznie jednak wychowanek Stali Rzeszów musiał obejść się smakiem. - Bardzo chciałem jeździć w PGE Ekstralidze. Prowadziłem nawet pewne rozmowy, ale niestety nie udało się dojść do porozumienia - dodaje Miesiąc.
Polski żużlowiec musiał znaleźć zespół na niższym poziomie rozgrywkowym. Ostatecznie dość niespodziewanie trafił do Unii Tarnów. Wcześniej bowiem mówiło się głównie o zainteresowaniu ze strony Abramczyk Polonii Bydgoszcz oraz PGG ROW-u Rybnik. Wydaje się, że tarnowianie dokonali słusznego wyboru, bo Miesiąc może być jednym z liderów drużyny.
- Z Unią Tarnów zamierzam walczyć o czołowe lokaty w lidze. Celem minimum jest awans do fazy play-off. Ze swojej strony mogę zapewnić, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by wrócić do wysokiej formy i pomóc drużynie w walce o najwyższe cele - zapowiada Miesiąc.
W trakcie okresu transferowego mówiło się także, że Miesiąc może wrócić do rodzinnego miasta. Chrapkę na jego zakontraktowanie miał bowiem RzTŻ Rzeszów. 35-latek jednak od początku wykluczał jazdę w najniższej klasie rozgrywkowej.
- Pochodzę z Rzeszowa i bardzo dobrze znam działaczy klubu z tego miasta. Gdybym chciał pomóc zespołowi w awansie, to zapewne bym to zrobił. Myślę jednak, że od początku eWinner 1. Liga była dla mnie celem minimum na przyszły rok. Dlatego nie rozważałem jazdy w Rzeszowie - zakończył.
Czytaj także:
Marcin Gortat zachwycony pomysłem Motoru Lublin. "Brawo!"
Jacob Thorssell czuje się ofiarą regulaminu. Na Kolejarz Opole namówił go nowy menedżer [WYWIAD]
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>