Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Podpisał pan kontrakt w drugoligowym Kolejarzu Opole. Skąd ta decyzja?
Jacob Thorssell, zawodnik OK Bedmet Kolejarza Opole: Przede wszystkim rozmawiałem z Piotrem Mikołajczakiem, nowym menedżerem Kolejarza. W Opolu jest budowana naprawdę silna drużyna i złapaliśmy szybko wspólny język. Jestem zadowolony na perspektywę tej współpracy i cieszę się, że będę jeździł dla Opola.
Jeszcze trzy sezony temu jeździł pan w PGE Ekstralidze, teraz trafia pan do trzeciej klasy rozgrywkowej. Skąd zejście aż tak nisko?
Tak, to prawda, wszystko się tak potoczyło. Nie będę ukrywał że uważam, że bardzo dużo uprzykrzył mi sytuację nowy regulamin, wprowadzający do polskiej ligi zawodnika U-24. To miało duży wpływ na moje rozmowy kontraktowe. Bardzo chciałem jeździć w eWinner 1. Lidze, ale sytuacja mocno się zmieniła. Nie miałem innych opcji z tej ligi i stąd moje przejście do Kolejarza. Mówiąc szczerze, nie rozumiem tej zmiany regulaminowej, wielu zawodników straci miejsca w zespołach, a tak naprawdę nie ma tylu żużlowców do 24 roku życia, którzy gwarantują odpowiednią jakość.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Czyli czuje się pan jedną z ofiar regulaminu?
Tak, na pewno.
Czy wierzy pan w to, że jako lider Kolejarza wróci pan właśnie z opolskim zespołem do eWinner 1. Ligi?
Jest taka opcja, bo nasze cele są wysokie. Chcemy awansować wraz z Kolejarzem i wierzę w projekt Piotra Mikołajczaka. Wówczas będzie szansa do powrotu do eWinner 1. Ligi.
Czy finanse w 2. Lidze Żużlowej są zupełnie inne niż w eWinner 1. Lidze?
Mówiąc szczerze, nie chciałbym rozmawiać na te tematy.
W ubiegłym sezonie nie jeździł pan na pewno na wymarzonym przez siebie poziomie. Czego brakowało najbardziej?
Fakt, gdy wracam do moich zdobyczy punktowych jechałem bardzo dobrze w Szwecji, a w Polsce ścigało mi się dobrze na torach wyjazdowych, poza Gdańskiem - w Tarnowie czy w Daugavpils. Właśnie w Gdańsku miałem problemy, których nie potrafię wytłumaczyć. Dużo szukałem, chciałem zdobywać wiele punktów i walczyć dla Wybrzeża. To bardzo zła sytuacja, gdy nie jeździ się dobrze u siebie, przed własną publicznością.
Czy zgodzi się pan z tym, że największym problemem w Gdańsku była dla pana walka na dystansie?
Przyznam, że tak było. W Gdańsku zawsze bardzo trudno się atakuje, ciężej niż na niektórych innych torach. Start i pierwszy łuk są szczególnie istotne. Niestety, moje starty były po prostu słabe na tym torze.
Z drugiej strony, w 2020 roku został pan też Indywidualnym Mistrzem Szwecji, drugi raz z rzędu.
To prawda, w każdych zawodach, w których się jedzie, chce się wygrywać, dla mnie bardzo ważne były Indywidualne Mistrzostwa Szwecji. Wygrałem dwa razy z rzędu i bardzo fajnie byłoby zwyciężyć po raz trzeci. Do tego jednak jeszcze długa droga, wiele zawodów. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
A jakie są pana opinie na temat toru w Opolu?
Pamiętam, że jeździłem tam ostatnio z Włókniarzem Częstochowa. To tor nieco krótszy, trudno mi porównać do jakichś innych obiektów. Czułem się tam dobrze, oglądałem też wideo z meczów Kolejarza. Zapowiada się nieźle.
Starty w Kolejarzu to też dla pana swego rodzaju przygoda, pojedzie pan na torach na których ostatnio nie miał okazji.
Tak też będzie. Ja naprawdę wierzę w to, że czeka mnie dobry sezon. Drużyna wygląda dobrze i jestem optymistą przed kolejnym sezonem.
Czytaj także:
Dlaczego Jamróg nie trafił do Unii?
Unia Tarnów myśli nad Wiktorem Trofimowem