Żużel. Jakub Miśkowiak: Było trochę ofert, ale od początku chciałem zostać we Włókniarzu [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak

Jakub Miśkowiak, zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa, w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że po minionym sezonie miał trochę ofert, ale nie bardzo chciał zmieniać klub. Pozytywnie wypowiada się też o współpracy z Piotrem Świderskim.

[b]

Paula Pacyga, WP SportoweFakty: Kolejny sezonu znowu spędzi pan we Włókniarzu.[/b]

Jakub Miśkowiak, zawodnik Eltrox Włókniarz Częstochowa: Dokładnie, cieszę się że będę mógł trzeci rok z rzędu reprezentować właśnie ten klub.

Za Włókniarzem ciężki sezon. Planem minimum były play-offy, ale nie udało się tego osiągnąć. Nie myślał pan w związku z tym o zmianie klubu?

W czasie sezonu o takich rzeczach nie myślę. Natomiast po zakończeniu sezonu usiedliśmy do rozmów, przeanalizowaliśmy wszystko na spokojnie. Stwierdziłem, że po co mam zmienić klub, skoro akurat tutaj czuję się naprawdę dobrze.

Co jeszcze wpłynęło na taką decyzję?

Jak już wspominałem we wcześniejszych wywiadach, w Częstochowie czuję się jak w rodzinie. Są tutaj niesamowici ludzie oraz mam doskonałe warunki, aby skupić się na jeździe.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Dużo dostał pan propozycji z innych klubów?

Nie ukrywam, trochę ich było.

Jak długo trwały negocjacje?

Tak naprawdę od początku chciałem zostać w Częstochowie. Szybko dogadaliśmy warunki z prezesem i cieszę się, że będę tu jeździł kolejny rok.

Wróćmy do sezonu 2020. Jak zareagował pan na decyzję o walkowerze w meczu ze Stalą i na odejście Marka Cieślaka? 

Nie chciałbym do tego wracać. Dla mnie pan Marek Cieślak jest i zawsze będzie bardzo dobrym trenerem, do którego mam ogromny szacunek.

A jak pana zdaniem Piotr Świderski poradził sobie w roli trenera?

Moim zdaniem pan Piotr dał sobie świetnie radę. Zresztą ja z trenerem znam się prawie od urodzenia, gdyż startował z moim wujkiem Robertem Miśkowiakiem, a ja czasami jeździłem z nim na zawody. Uważam, że jako trener naprawdę się sprawdził i myślę, że jest w stanie na tym stanowisku dużo osiągnąć.

W sezonie 2020 zrobił pan duży progres względem sezonu 2019. Co wpłynęło na taką świetną dyspozycję?

Myślę, że przede wszystkim doświadczenie. Ten pierwszy sezon w PGE Ekstralidze  zawsze jest potrzebny do przetarcia szlaków. Uważam, że dzięki temu, że poznałem lepiej tory ekstraligowe w sezonie 2019, to wszystko zaprocentowało lepszą jazdą w sezonie 2020.

Pana średnia 1,609 pkt/bieg robi wrażenie, jednakże zdecydowanie lepiej panu szło na meczach wyjazdowych niż na domowych. Z czego to wynikało?

Sam nie wiem. Po prostu tak wyszło. Ja do każdych zawodów przygotowuję się tak samo i nie ma dla mnie znaczenia, czy to jest mecz wyjazdowy czy domowy, który teoretycznie powinien być łatwiejszy. Jednak jak widać na moim przykładzie, to tylko teoria.

W tym roku nie obronił pan złotego medalu MIMP, przygrywając jednym punktem z Dominikiem Kuberą. Czy jest pan rozczarowany tym wynikiem?

Zawsze chciałbym zwyciężać, ale akurat ten srebrny medal smakował prawie jak złoto, ponieważ te zawody były dla mnie ciężkie.

Zdobył pan też srebrny medal IMEJ i zajął pan siódme miejsce w finale IMŚJ. Jak pan ocenia te występy?

IMŚJ były dla mnie nowym doświadczeniem. Jeżeli będzie mi dane w przyszłym roku w nich wystartować, to na pewno będę miał już większe doświadczenie i myślę, że dzięki temu poradzę sobie lepiej. Natomiast jeżeli chodzi o IMEJ, to niestety znów nie pojechałem od początku zawodów, tak jakbym chciał. W tym roku te drugie miejsca były mi chyba pisane. Jednak nie ukrywam, że z tego srebrnego medalu jestem bardzo zadowolony. Na przełomie tych niewielu lat, odkąd jeżdżę na żużlu, nauczyłem się doceniać to, co daje mi los.

W DMPJ Włókniarz Częstochowa zdobył srebro, również dzięki pana jeździe. Dziś mówi się o tym, że lwy będą mieć jednych z najlepszych zawodników na pozycji juniorskiej. Czy uważa pan, że z Mateuszem Świdnickim i Bartłomiejem Kowalskim będziecie najmocniejszym teamem?

Uważam, że jesteśmy naprawdę dobrym teamem, ale jest też sporo chłopaków, którzy mają ogromny talent, więc my nikogo nie lekceważymy. Zresztą, jak stoję pod taśmą, nie patrzę na to czy ktoś ma większe doświadczenie ode mnie czy mniejsze, ponieważ to jest tylko sport i każdy może przegrać i wygrać z każdym.

Od sezonu 2021 będzie obowiązywał nowy zapis dotyczący zawodnika do lat 24. W związku z tym wiele klubów musiało znacząco zmienić składy swoich drużyn. Co sądzi pan o tym przepisie?

Myślę, że jest to dobry ruch w stronę zawodników, którzy kończą wiek juniorski. Pozwala im to na pewno łatwiej wejść w ten dorosły żużel.

Włókniarz Częstochowa wymienił aż trzech zawodników. Zapowiada się na to, że znów będzie mieć mocny skład, w dodatku mocno odmłodzony. Na co wg pana stać drużynę w sezonie 2021?

Najważniejsze dla nas jest to, aby znaleźć się w pierwszej czwórce po rundzie zasadniczej. A czas pokaże, co będzie dalej.

Mamy już za sobą pierwsze oficjalne transfery. Jak ocenia pan szanse innych drużyn w przyszłym sezonie?

Nigdy tego nie analizuję, ponieważ to jest tylko sport i tak naprawdę wszystko może się wydarzyć.

Czy przygotowuje się już pan do sezonu?

Tak, zacząłem już przygotowania. Tradycyjnie jest motocross, sala i ćwiczenia ogólnorozwojowe.

Jaki ma pan cel na sezon 2021?

Nie lubię specjalnie głośno mówić o swoich celach, zostawię je dla siebie. Jednak, na pewno najważniejsze jest dla mnie to, aby przejechać cały sezon w zdrowiu bez kontuzji.

Zobacz także:
Karol Żupiński wyjaśnił, czemu wybrał eWinner Apator. Była opcja zostania w Wybrzeżu [WYWIAD]
Falubaz kontra Stal w... Familiadzie. Szykuje się derbowy odcinek

Komentarze (1)
avatar
kibicujmy kulturalnie
12.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Atlas go chcial wyrwac ale polsat nie dal kasy