Niektórym fanom żużla nazwa Śląsk Świętochłowice może mówić niewiele. Po raz ostatni zespół miał okazję rywalizować w 2002 roku. Jego historia jest jednak całkiem bogata, gdyż drużyna 4 razy zdobywała medal mistrzostw Polski. Ponadto Śląsk wychował kilku świetnych żużlowców na czele z Pawłem Waloszkiem - srebrnym medalistą indywidualnych mistrzostw świata w 1970 roku.
Obecnie Śląsk chciałby wrócić do dawnej świetności, lecz na drodze ku temu pojawiają się liczne komplikacje. - Jeśli nie będziemy mieli obiektu, to nie wystartujemy w lidze. Teraz walczymy o powrót toru na Skałce, co jest realne nawet na wiosnę 2021 roku. Miejsce posłuży do celów szkoleniowych. Co do ligi, to potrzeba kompleksowej przebudowy obiektu a tu trudno podać konkretne terminy - powiedział nam Krzysztof Sichma.
By stadion spełniał wymogi, interweniować w sprawie musi miasto. - Świętochłowice muszą w tej sprawie stanąć na wysokości zadania. My naciskamy, by coś się ruszyło. Niebawem odbierzemy końcowy projekt bandy, jaka powstanie. Jeśli pogoda pozwoli, to prace ruszą najszybciej jak mogą - dodał prezes projektu.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Skontaktowaliśmy się z prezydentem miejscowości, pytając o możliwość renowacji obiektu. - Przygotowaliśmy m.in. odwodnienie wokół stadionu. Mam nadzieję, że w styczniu rozpoczniemy wybór wykonawcy remontu budynku dyrekcji, by jak najszybciej ta sprawa się zakończyła - powiedział Daniel Beger, co potwierdza szansę na stworzenie warunków do szkolenia młodzieży.
Temat rozbudowy infrastruktury pod zmagania ligowe nie przynosi jednak optymizmu. - Pytanie, jak ten stadion ma wyglądać w przyszłości. To nie jest rozmowa na dzisiaj, bo chodzi tu o kilkadziesiąt milionów złotych, jakich na dziś miasto nie wygeneruje. Ponadto chciałbym, ażeby obiekt pasował zarówno żużlowi, jak i piłce nożnej - dodał prezydent miasta.
Zdaniem prezydenta obiekt to tylko jeden z problemów. Wiadomo, że klub musiałby pozyskać sponsorów do swojej działalności, by nie być zdany wyłącznie na łaskę miasta. W śląskiej miejscowości trudno jednak zyskać biznesowych partnerów natomiast same Świętochłowice nie dysponują środkami umożliwiającymi poważne dotacje na działalność spółki.
- Śląsk byłby wartością promocyjną. Jestem jednak realistą i widzę, jak to wygląda w klubach żużlowych w okolicy. My teraz nie mamy sponsora strategicznego, zresztą przez to upadł klub w 2002 roku. Jeśli nie pojawią się nowe podmioty prywatne, to nie ma sensu rozmawiać choćby o 2. lidze, gdyż generuje to kolosalne pieniądze - stwierdził Beger.
Więcej optymizmu posiada Sichma, sugerując gotowość do udziału w zmaganiach. - Jesteśmy w stanie skompletować drużynę, która ruszyłaby w lidze. Oczywiście nie byłaby to czołówka, a skład złożylibyśmy głównie z wychowanków. My cały czas szkolimy, choć nie wymaga tego od nas licencja - ocenił prezes.
Śląskowi pozostaje zatem kontynuowanie prowadzenia nauki dla młodych zawodników. - Szkolimy, bo chcemy i to jest nasze główne działanie promujące klub. W przyszłym roku wraz z Kolejarzem Opole wystawimy drużynę w rozgrywkach DMPJ. Trzech naszych zawodników wypożyczyliśmy do wspomnianego klubu. W minionym sezonie też mieliśmy na to chęci, ale nie pozwolił na to regulamin - dodał Sichma.
Czytaj także:
Żużel. Piotr Świderski: Jestem starszym panem po przejściach. Telewizja pomogła mi przetrwać
Żużel. Zostało ich tylko dwóch. Wzruszony Cieślak przypomina wyjątkowe zdjęcie z Plechem i plejadą gwiazd