Żużel. Gdy zobaczył go mechanik mistrzów świata, złapał się za głowę. Niesamowita droga Adriana Gały

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Adrian Gała w kasku żółtym
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Adrian Gała w kasku żółtym

- Kiedy zobaczyłem Adriana na motocyklu, złapałem się za głowę. Gdybym wiedział, jak on jeździ, w życiu nie podjąłbym się tej pracy - mówi Dariusz Sajdak, który Gałę traktuje jak swojego wychowanka. Wcześniej pracował w teamie mistrzów świata.

[tag=25701]

Adrian Gała[/tag] to bardzo ciekawy zawodnik, który uporem i ciężką pracą doszedł do tego, że jest solidnym żużlowcem eWinner 1. Ligi. - Jest jeszcze młodym zawodnikiem, który ma ambicje ekstraligowe. O ile lepszym żużlowcem stał się od momentu, kiedy dołączyłem do niego, to najlepiej opowiedziałby trener Rafał Dobrucki - rozpoczyna opowieść Dariusz Sajdak, który przez cztery lata pracował z wychowankiem gnieźnieńskiego Startu, a obecnie zawodnikiem Abramczyk Polonii Bydgoszcz.

- Kiedy podjąłem się pracy z Adrianem Gałą i Wojciechem Lisieckim, tak naprawdę nie wiedziałem, jak Adrian wygląda na motocyklu. Jak zobaczyłem jego pierwszy trening, to złapałem się za głowę. Gdybym wiedział, jak on jeździ, w życiu nie podjąłbym się tej pracy - mówi teraz były mechanik Tony'ego Rickardssona i Jasona Crumpa.

Adrian Gała ma nadal specyficzny styl jazdy, który delikatnie rzecz ujmując, nie jest szczytem techniki prowadzenia motocykla żużlowego. - Rzeczywiście, Adrian jeździ specyficznie. Wówczas nie było w jego jeździe żadnej techniki. Na początku było tylko odkręcenie manetki gazu na maksa. Wyznawał zasadę: pełen gaz, jak się uda zawrócić, to jadę drugą prostą, a jak nie, to trzeba wstać, otrzepać się, zapchnąć motocykl i jechać dalej. Tak to wyglądało - wspomina Dariusz Sajdak.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

- Dla mnie praca z Adrianem była świetnym doświadczeniem. Nie dostałem zawodnika, który już coś robił, zdobywał jakieś punkty. To był chłopak, który miał wręcz złe nawyki. Część z nich udało się skorygować, ale nie wyeliminować niestety do dzisiaj - dodaje jego były mechanik.

- To jest mój wychowanek. Ja go za kogoś takiego właśnie uważam. To, że on nadal jeździ na żużlu, jest dla mnie wielką radością. To, że zdobywa punkty i potrafi być liderem drużyny, sprawia mi ogromną satysfakcję. Powiem więcej. Dla mnie to porównywalne osiągnięcie ze zdobyciem mistrzostwa świata z Tonym Rickardssonem czy Jasonem Crumpem - wylicza Dariusz Sajdak.

Adrian Gała miał to szczęście, że w swojej przygodzie z żużlem miał okazję współpracować z tak doświadczonym mechanikiem jak Dariusz Sajdak, który nauczył go tego, co sam doświadczył w pracy z największymi tego sportu. - Pracowaliśmy razem przez cztery lata. Przez ten czas zrobił ogromny postęp. Gdyby zapytać kogoś, kto znał Adriana, gdy on miał 16 lat, to usłyszelibyśmy, jaka jest różnica pomiędzy tamtym chłopakiem a obecnym Adrianem. Wiadomo, że od czterech lat działa sam i pracuje na swoją karierę sam ze swoim teamem. Ciągle jednak utrzymujemy kontakt. Rozmawiamy, analizujemy, co było dobrze, co było źle - zaznacza nasz rozmówca.

Osobą, która odegrała równie istotną rolę w rozwoju Adriana Gały jest Rafael Wojciechowski. - Myślę, że Adrian miał szczęście, że trafił właśnie na Rafaela Wojciechowskiego, który miał pomysł na to, by pomóc tym młodym chłopakom z Gniezna. Wspierał ich bardzo finansowo. To w zasadzie był jego pomysł, żebym znalazł się w teamie Adriana Gały - dodaje.

- Adrian to facet, który do wszystkiego doszedł ciężką pracą. To naprawdę był ogrom pracy i cierpliwości tego młodego człowieka, który słuchał i się uczył. Ja nawet nie potrafię porównać tego, jak pracowało się z Tonym Rickardssonem czy Jasonem Crumpem, którzy ścigali się na najwyższym światowym poziomie, do współpracy z Adrianem. Tutaj dostałem chłopaka, którego jedyną zaletą było to, że on bardzo chciał - kończy Dariusz Sajdak.

Obecnie Adrian Gała to nowy żużlowiec Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Zmienił klub, z którym pewnie będzie chciał powalczyć o awans do PGE Ekstraligi. W ostatnich latach jeździł w Gnieźnie, gdzie był solidnym punktem klubu z pierwszej stolicy Polski. W sezonie 2020 osiągnął 25. średnią eWinner 1. Ligi - 1,746. Z pewnością nie był to sezon marzeń dla 25-latka. Rok wcześniej było lepiej, choć początkowo nawet wypadł ze składu Startu. Ukończył rozgrywki z przeciętną 1,952, będąc ósmym Polakiem zaplecza PGE Ekstraligi. Jeszcze skuteczniej jeździł w 2018 roku, kiedy to przekroczył średnią 2 punktów na bieg - 2,090.

Zobacz także: Walczy o pieniądze dla rodziny Jędrzejaka
Zobacz także: Becker może nawiązać do sukcesów Doyle'a

Komentarze (7)
avatar
Rysio-z-Klanu
4.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@AMON to elegancko, nie będzie przynajmniej Adrian miał większych rozterek,a poza tym w Polonii się chłopakowi tak spodoba,że nie będzie chciał wracać z miasta:))) 
avatar
AMON
4.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W sumie nie ma już powrotu dla "Henioo" do Gniezna bo wszyscy sponsorzy których miał już zainwestowało w Kevina Fajfera więc most został spalony :)ps Ale wujek dobra "rada" z Bydgoszczy pokaże Czytaj całość
avatar
Rysio-z-Klanu
4.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Frankestein talent ,talentem ale trener Kędziora, który Adriana nie powinien raczej zajmować się juniorami. Jeżeli Gała czyni postępy i koryguje swoje błędy pod okiem mechanika to o czymś Czytaj całość
avatar
Frankenstein
4.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
@Rysio-z-Klanu: Jedni talent mają a drugim go brakuje. Ale komu ja to tłumacze. Ty przecież masz ogromny talent do robienia z siebie błazna. 
avatar
Don Diego SKS START
3.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Adrian miał szczęście że mógł współpracować z Darkiem....Ma sporą wiedze o motorkach i fach w ręku JACK. Henio jest dobry i będzie mi go brakowało w Gnieźnie..........