Przypomnijmy, że ostatnia umowa z Canal+ została zawarta na lata 2019 - 2021. PGE Ekstraliga zarobi na jej mocy 60 milionów złotych. A to gwarantuje, że mistrz Polski w trakcie każdego sezonu otrzyma około 2,5 miliona złotych. W przypadku pozostałych klubów jest nieco gorzej, ale możemy przyjąć, że każdy z nich inkasuje około dwa miliony.
Nowy konkurs został ogłoszony 1 października. Oferty można było składać do 4 listopada. Wyników nadal nie znamy, ale w środowisku głośno mówi się o tym, że na placu boju zażartą walkę toczy Canal+ i grupa Discovery. Zwycięzcę wskazać trudno, bo obie strony są zdeterminowane, żeby zdobyć prawa telewizyjne do najlepszej żużlowej ligi świata. Działacze klubów ekstraligowych co do jednego są zgodni. Nowa umowa będzie rekordowa.
Szacunki działaczy są jednak różne. Od niektórych słyszymy, że realna kwota nowego kontraktu to 90 milionów złotych na trzy lata. Inni mówią, że to za mało i wierzą, że PGE Ekstraliga wynegocjuje kontrakt warty ponad 100 milionów złotych. Tak czy inaczej, panuje przekonanie, że od sezonu 2022 kluby zaczną zarabiać jeszcze lepiej na współpracy z telewizją.
Dodajmy, że rywalizację o prawa telewizyjne do PGE Ekstraligi z zaciekawieniem śledzą także działacze w eWinner 1. Lidze. Prawa do pierwszej ligi ma również Canal+. Niektórzy prezesi w ewentualnej wygranej Discovery widzą dużą szansę. Mówią, że wtedy eWinner 1. Liga zostanie otoczona jeszcze większą opieką przez Canal+, a wtedy rozgrywki zyskają jeszcze bardziej.
Zobacz także:
Nicki Pedersen ma już plan na żużlową emeryturę
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło