"Lwim pazurem" to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego wieloletniego prezesa Włókniarza Częstochowa.
***
W obecnej kryzysowej sytuacji, związanej z pandemią COVID-19 kluby powinny przyzwyczaić się, że pieniądze, które do tej pory otrzymywały z samorządów, będą mniejsze. Inne potrzeby sprawiają, że władze miast muszą tam kierować większy strumień finansowy. Myślę tutaj głównie o oświacie i służbie zdrowia. W tych gałęziach są najbardziej potrzebne pieniądze.
To wszystko jest systemem naczyń powiązanych. W sytuacji pandemicznej obroty w firmach spadają, to i wpływy do budżetów miast i gmin z tytułu podatku dochodowego są mniejsze. Stąd też bierze się problem z budżetami samorządów, co później przekłada się również na ograniczone wsparcie klubów sportowych, w tym żużlowych.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Absolutnie nie widzę tutaj złej woli prezydentów miast, którzy w przyszłorocznych budżetach zaplanowali mniejsze środki na sport. Wręcz przeciwnie, władze miast i samorządy doceniają aspekt promocyjny i marketingowy, który daje sport żużlowy. O tych ośrodkach jest głośno w całej Polsce i nie tylko. To wszystko ma przełożenie, aczkolwiek trzeba zrozumieć, że sytuacja samorządów w dzisiejszych czasach jest trudna. Środki finansowe trzeba przeznaczyć w większym zakresie na inne cele, a nie na sport żużlowy czy sport w ogóle. Sytuacja jest taka, a nie inna. Prezesi muszą uwzględniać tę tendencję przy projektowaniu budżetów klubowych.
Nie spodziewałbym się, że to szybko się zmieni. Jeszcze sporo czasu upłynie, zanim sytuacja wróci do równowagi i będzie można z budżetów samorządów wykreować ponownie większe pieniądze na sport. Wydaje mi się, że prezesi powinni poszukać innych kierunków budowania klubowych finansów.
Dużo się ostatnio mówi o nowym przetargu telewizyjnym, dzięki któremu do klubów miałyby trafić większe pieniądze z tytułu umowy z nadawcą. Może tam pojawi się szansa, by budżety klubowe nie ucierpiały, a zostały zasilone z innego źródła, gdy dojdzie do podpisania nowej umowy ze stacją telewizyjną, która wygra ten przetarg. Tutaj widzę możliwość kompensaty w klubowych budżetach środków finansowych z tytułu tego, co może być zmniejszone przez samorządy.
Kluby muszą to przyjąć do wiadomości, że ograniczenie finansowania sportu przez samorządy stało się faktem i może mieć miejsce nawet przez najbliższe kilka lat. To może być trwała tendencja, że te środki będą zmniejszane. Grunt, by prezesi znaleźli źródło, dzięki któremu uda im się zachować wysokość dotychczasowych budżetów. Sprzedaż praw telewizyjnych może być jednym z nich.
Zobacz także: Rafał Wilk wierzy, że kiedyś stanie na nogi
Zobacz także: Oni w najbliższym czasie mogą jeździć w Grand Prix