- Z Rafałem współpracujemy od 2014 roku, a dokładniej od finału DMEJ w Herxheim. Od tamtej pory jeździliśmy razem na wszystkie młodzieżówki. Zaufaliśmy sobie w stu procentach. Cieszę się, że trener zaproponował mi funkcję kierownika reprezentacji. To dla mnie wielka sprawa. Praca w kadrze to przecież honor i ogromne wyróżnienie - mówi nam o swojej nowej roli Dariusz Cieślak, który z żużlem jest związany grubo ponad 20 lat.
Od 1996 do 2016 był członkiem zarządu Kolejarza Rawicz. W tym czasie przez 12 lat pełnił w klubie także funkcję prezesa. To on podpisał pierwszy kontrakt w polskiej lidze z Jasonem Doylem. Australijczyk trafił do naszej ligi w 2008 roku, bo działacze dostrzegli jego świetne wyniki w barwach ekipy Somerset.
Jego pierwszy mecz w barwach Kolejarza został zresztą zapamiętany na długo, bo niewiele brakowało, by w nim w ogóle nie pojechał. Samolot z Doylem na pokładzie miał dwie godziny opóźnienia. Z lotniska we Wrocławiu odbierał go właśnie Cieślak, który w 45 minut dojechał z żużlowcem na stadion w Rawiczu. Doyle przebierał się wtedy w samochodzie. Na motocykl wskoczył w ostatniej chwili i tak zaczęła się jego przygoda z polską ligę. Później karier Australijczyka nabrała tempa i Doyle został indywidualnym mistrzem świata. Obecnie z powodzeniem ściga się w PGE Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
Jeśli chodzi o Dariusza Cieślaka, to nadal działa w żużlu. Jest członkiem podkomisji regulaminowej przy Głównej Komisji Sportu Żużlowego. To w dużej mierze on odpowiadał za układanie opublikowanych w piątek terminarzy eWinner 1. Ligi i 2. Ligi Żużlowej. Teraz będzie mieć nowe obowiązki. W kadrze Rafała Dobruckiego czeka go sporo pracy.
- Moja rola będzie polegać na zabezpieczeniu interesów reprezentacji. Muszę zadbać między innymi o hotele, przejazdy, licencje, a także realizację niektórych tematów, które wynikają z umów ze sponsorami kadry. Można powiedzieć, że będę pilnować całej otoczki. Dzięki temu Rafał będzie mógł się skupić na tematach stricte sportowych - podsumowuje Cieślak.
Zobacz także:
Stal Gorzów wyda milion, żeby zarobić dużo więcej
Grand Prix wraca do Włoch