Żużel. Gorliwy katolik zakochany w pitbullach. Daniel Kaczmarek o wierze, istocie świąt i przyjaźniach w żużlu [WYWIAD]

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Daniel Kaczmarek
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Daniel Kaczmarek

- Nie wstydzę się swojej wiary i tego, że chodzę do kościoła. Uczestnictwo w pasterce to nasza rodzinna tradycja. Z natury jestem spokojnym człowiekiem, który kocha zwierzęta. Moją ulubioną rasą psów są pitbulle - mówi żużlowiec, Daniel Kaczmarek.

[b]

Maciej Kmiecik (WP SportoweFakty): Czym dla pana są święta Bożego Narodzenia?
[/b]
Daniel Kaczmarek (żużlowiec Arged Malesa TŻ Ostrovia): Na pewno jest to wyjątkowy czas w roku, na który bardzo czekam, pewnie jak każdy. W obecnych okolicznościach nie ma aż takiej świątecznej atmosfery przez brak śniegu, bo wydaje mi się, że to robiło największy klimat. Oczywiście święta to także prezenty, a przede wszystkim czas spędzony wspólnie z najbliższymi. Bardzo lubię ten czas.

A wymiar duchowy świąt Bożego Narodzenia jest dla pana ważny?

Oczywiście, że tak. Nie wiem, jak w tym roku będzie z uwagi na obostrzenia, ale uczestnictwo w pasterce z całą naszą rodziną to nieodłączny element nocy wigilijnej. Wymiar duchowy i istota tych świąt to wspomnienie narodzin Jezusa Chrystusa. To jest najważniejsze, a cała reszta, klimat, prezenty to dodatek do tego, co jest istotą świąt. Lubię w tym okresie wspólne śpiewanie kolęd, a także odświętnie ustrojone kościoły.

Nie kryje się pan z tym, że jest osobą wierzącą i praktykującą. W dobie pandemii trudno o kultywowanie tradycji?

Na pewno trudniej jest uczęszczać co niedzielę na mszę świętą do kościoła, tak jak to było przed pandemią. Pogłębiać wiary nikt nam nie zabroni, bez względu na obostrzenia. Można to robić w każdym miejscu na świecie, niekoniecznie w kościele. Na pewno będę chciał się udać na pasterkę także w tym roku, a czy to się uda, zobaczymy. W naszej rodzinie to tradycja.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

Fakt, że jest pan osobą religijną domyślam się, że wyniósł pan z domu rodzinnego?

Tak. Głównie od babci, która mnie wychowywała w Lesznie, gdzie chodziłem do przedszkola. To przede wszystkim ona wpoiła mi te wartości.

Wiara pomaga w sporcie?

Wiara generalnie pomaga. Wcale nie musi to być chrześcijaństwo. Każdy wierzy w to, co chce. Wiara w Boga dodaje sił. Jako katolik tak uważam i nie wstydzę się tego. Zresztą podobnie na temat wiary wypowiadało się wielu wybitnych sportowców, m.in. Kamil Stoch.

Są żużlowcy, którzy wykonują znak krzyża przed wyjazdem na tor. Pan również?

Nie. Codziennie staram się modlić. Także przed zawodami. Nie czuję potrzeby, żeby dodatkowo żegnać się przed każdym wyścigiem. Nie przypominam sobie o Bogu tylko przed biegiem, ale generalnie cały czas staram się o nim pamiętać. Wiem, że są zawodnicy, którzy przed wyjazdem na tor robią znak krzyża i absolutnie ich nie krytykuję. Jeśli im to pomaga i mają taki rytuał, nie mam nic przeciwko. Jeden musi się przeżegnać, a drugi jako pierwszą zawsze zakłada lewą rękawiczkę.

Generalnie wydaje się pan spokojnym człowiekiem. W żużlu jest chyba zdecydowanie więcej zawadiackich charakterów. Miewa pan jakieś nerwowe wybuchy?

Z reguły jestem spokojny. Czasami jednak nie wytrzymuję nawet w parku maszyn. Staram się kontrolować swoje emocje. Kiedy jednak trzeba, pobudzam swoje emocje.

W jakich sytuacjach?

Między innymi podczas treningów MMA, kiedy mamy sparingi czy jakieś konkretne zadania do wykonania. Wówczas włączam te emocje. Jeśli chodzi o żużel, faktycznie potrzeba mi czasami takiego większego pobudzenia i przebojowości. W tym elemencie widzę jeszcze rzeczy do poprawy. Doskonale wiem o tym i będę nad tym pracował.

Z natury jest pan chyba ułożonym człowiekiem. W jednym z wywiadów mówił pan, że kocha zwierzęta, które są jedną z pana pasji. Pana natura współgra z miłością do zwierząt?

Zwierzęta bardzo kocham i tego nie kryję. Żeby było jednak ciekawiej, to moją ulubioną rasą wśród psów są te najbardziej agresywne, czyli pitbule. Jestem w nich zakochany. Sam posiadam jednego psa właśnie tej rasy. Co do mojego usposobienia, najlepiej jakby się wypowiedzieli moi znajomi. Mam wąskie grono przyjaciół, za to sprawdzonych. Oni mnie najlepiej znają i wiedzą, jaki jestem. W stosunku do innych osób, szczególnie starszych, odnoszę się do nich z należytym szacunkiem. Tak po prostu zostałem wychowany. Staram się być kulturalnym człowiekiem.

Wśród tych znajomych i przyjaciół są też inni żużlowcy?

To są głównie przyjaciele z liceum. W tym gronie jest także jeden żużlowiec, z którym przyjaźnię się od kilku lat. Nadajemy na tych samych falach, choć różnimy się w pewnych kwestiach. W żużlu raczej ciężko o dłuższe przyjaźnie, bo często zmieniamy kluby albo rywalizujemy ze sobą, jeśli nie w Polsce, to w Szwecji. Udało mi się nawiązać taką jedną żużlową przyjaźń z czego się cieszę.

Może pan powiedzieć, o kogo chodzi?

Zostawię to dla siebie. Ta osoba z pewnością wie, o kim mówię.

Jakie życzenia chciałby pan przekazać kibicom na ten świąteczno-noworoczny czas?

Chciałbym życzyć Zdrowych, Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku. Mam nadzieję, że pomimo obostrzeń wprowadzonych przez rząd, uda im się impreza Sylwestrowa. Pewnie wielu załamało się, kiedy usłyszało o zakazach poruszania się. Nie ukrywam, że ja też. Wierzę, że w nowym roku wszyscy będziemy w zupełnie innych nastrojach. Mam nadzieję, że szczepionka sprawi, że kibice wrócą na stadiony. Wszystkim życzę, by byli zdrowi, a wiosną mogli pojawić się na żywo na naszych meczach. Na najbliższe dni życzę wszystkim, by odpoczęli w gronie rodzinnym. Słowem wszystkiego najlepszego na święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok.

Zobacz także: Szymański zasypia i budzi się z bólem
Zobacz także: Skórnicki o właściwym momencie na powiększenie PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: