O Dudku seniorze piszemy nieprzypadkowo, bowiem 30 grudnia obchodzi on swoje 52. urodziny. Sławomir Dudek jest wychowankiem RM Solar Falubazu Zielona Góra. Licencję, czyli żużlowe prawo jazdy, uzyskał w 1984 roku. Ze swoim macierzystym klubem był związany nieprzerwanie do 1998 roku. I nie miało dla niego znaczenia, czy akurat Falubaz występował na najwyższym szczeblu rozgrywek.
- Sławek to wspaniały człowiek i fajny kolega. Bardzo szybko go polubiłem - opowiada Jan Krzystyniak, który jeździł z Dudkiem w Falubazie w 1985 roku. - Jego zachowanie i zaangażowanie do treningów oraz zawodów spowodowało to, że zwróciłem na niego uwagę - kontynuuje były zawodnik i trener.
Rzeczywiście, Sławomir Dudek emanuje skromnością i spokojem. - Jest bardzo grzeczny i sympatyczny. Można z nim o wszystkim porozmawiać. Nigdy nie miał w głowie głupot. Przynajmniej ja tego u niego nie zauważyłem. To normalny, poukładany facet. Dlatego zawsze byłem chętny mu pomóc. Starał się, chciał i miał możliwości. Warto było mu podać rękę - uważa Krzystyniak.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Swój największy sukces w karierze osiągnął w 1991 roku. Wtedy to stanął na najniższym stopniu podium Indywidualnych Mistrzostw Polski, które odbyły się na nieistniejącym już stadionie w Toruniu. Droga do tego sukcesu prowadziła przez trudne początki. Głównie problem stanowił dostęp do klasowego sprzętu.
- To były czasy, gdzie początkujący zawodnicy z klubów dostawali wyeksploatowane motocykle - przypomina Krzystyniak. Pewnego razu zdecydował się pożyczyć swój motocykl Dudkowi, który w zawodach młodzieżowych zrobił na nim 17 punktów. - Miałem nawet nieprzyjemności z tego powodu. W tamtym czasie faworyzowano kogoś innego, ale uważałem, że Sławkowi warto było podać rękę. Cieszyłem się, że zdobył tyle punktów - wspomina.
Sławomir Dudek karierę zakończył w 2007 roku. Oprócz startów w macierzystym Falubazie, reprezentował kluby z Opola, Gniezna, Poznania i Daugavpils. Po odwieszeniu kevlaru na wieszak był m.in. trenerem zielonogórskiej ekipy, jednak w głównej mierze skupił się na karierze syna, Patryka. Od razu dało się u niego zauważyć spory talent i możliwości.
Co ciekawe, pierwszy trening Patryk Dudek odbył w Poznaniu, a nie w Zielonej Górze. Podobnie jak tata jest jednak wychowankiem Falubazu. Wszystko odbywało się oczywiście pod nadzorem pana Sławomira. - Kiedyś powiedziałem mu, że będziesz chciał jeździć, to daj znać wcześniej, abyśmy byli przygotowani do treningu. Patryk mamie przypomniał o mojej obietnicy. Złożyłem więc dla niego motocykl, który musiałem nieco przerobić. Zmieniłem kierownicę, siedzenie, na szybko załatwiliśmy kevlar od Roberta Sawiny. Potrzebny był ktoś o niewysokim wzroście. Buty i kask Patryk wziął po mnie - opowiadał o początkach Patryka jego ojciec dla Falubaz TV.
Wspólna droga obu panów doprowadziła do wicemistrzostwa świata, które Patryk zdobył w 2017 roku. Sławomirowi Dudkowi nie było dane celebrować tak wielkich sukcesów, a zatem uczeń przerósł mistrza. Jan Krzystyniak uważa jednak, że Dudek senior nie miał szans w pełni zaprezentować swoich możliwości.
- Nie powiedziałbym, aby Sławek był gorszym zawodnikiem. W tamtych czasach trudno było o dostęp do dobrego sprzętu. Sądzę, że jeśli chodzi o sam talent, to miał go na podobnym poziomie co Patryk. Nie było mu jednak dane go w pełni zaprezentować. Uważam, że przy takim dostępie do sprzętu co obecnie, Sławek Dudek byłby w stanie osiągnąć, co jego syn.
Czytaj również:
-> Rafael Wojciechowski chce dla zmarłego syna wygrać ligę. Będzie też inny wyjątkowy hołd
-> Termińska o rozliczeniach za transfer Żupińskiego