Szlachetny gest okazał się pomysłem Marka Grzyba. - Była taka akcja z inicjatywy prezesa klubu. Legitymujemy się jako "stalowa rodzina" i chcieliśmy wesprzeć też osoby, które są wiernymi kibicami, ale ze względu na pandemię i różne utrudnienia losowe, nie mogli kibicować w sezonie 2020. Decyzją zarządu 10 takich karnetów przekazaliśmy dla wybranych osób, aby mogły dalej być z nami na stadionie - powiedział nam Tomasz Michalski, dyrektor Moje Bermudy Stali Gorzów.
Przeprowadzenie takiej akcji nie należało do łatwych. Trzeba było dokładnie przestudiować wiele zgłoszeń, które spłynęło do klubu. - Kibice się zgłaszali, opisując sytuację, co się u nich zmieniło i dlaczego. Nie wszystkie obniżenia statusu i poziomu życia tych fanów były związane tylko z pandemią. Były przypadki związane na przykład z pożarem mieszkania, tak jak kibica, który jest regularnie na stadionie i jest z nami za każdym razem, jakkolwiek byśmy nie spotykali się z kibicami. Taka osoba w ten sposób została wyróżniona - zdradził pracownik gorzowskiego zespołu.
- Zgłoszeń było oczywiście więcej niż karnetów, które chcieliśmy przekazać. Musieliśmy, jako zarząd, podjąć decyzję, których kibiców nagrodzimy czy też wyróżnimy. Nie był to prosty wybór - dodał Michalski.
Jak to często bywa przy okazji takich inicjatyw, nie zabrakło osób, które próbowały wykorzystać sytuację i naciągnąć fakty. - Rozmawialiśmy z kibicami. Warte podkreślenia jest to, że cała akcja trwała kilka ładnych dni. Zdarzały się przypadki, że kibice na początku opisywali swoją sytuację jako trudną, a jak już przeszliśmy do rozmów z nimi, to okazywało się, że dostały jakieś wsparcie z państwa i zakupiły karnety, aby być na żużlu. Były więc rozmowy, czy ta trudna sytuacja na pewno ma miejsce - zapewnił dyrektor Stali.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Wybrani fani mogą już odbierać swoje nagrody. Każda z 10 osób otrzymała stosowną wiadomość zwrotną. Całoroczne wejściówki można odebrać w biurze klubu. Pozostali wciąż mogą karnet zakupić. Miejsc już coraz mniej. - W posiadaniu kibiców jest ponad 1700 karnetów (stan na 30.12.2020 - dop. red.), co uważamy za bardzo dobry wynik sprzedażowy jak na czas pandemii. Widać, że zainteresowanie żużlem i wiara w drużynę gorzowskiej Stali jest duża wśród kibiców. Jeszcze parę dni i powinniśmy dogonić wynik z zeszłego roku, a wszystko, co będzie powyżej, będzie jeszcze większym sukcesem. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku sprzedażowego, który udaje nam się na chwilę obecną realizować. Widać, że pandemia nie jest tak straszna dla kibiców, którzy chcą wyjść z domu na stadion - zauważył Tomasz Michalski.
Dyrektor gorzowskiego klubu jednocześnie zwrócił uwagę na trudności, które powoduje koronawirus w działaniach marketingowych. - Chciałoby się mieć więcej kontaktu z zawodnikami, aby móc coś więcej kibicom przekazać. Ze strony klubu staramy się robić to, co najlepsze możemy zrobić. Inicjatywa kalendarza, który powstał dla celów charytatywnych czy wspólne śpiewanie kolęd przed świętami miały jeszcze bardziej podkreślić przywiązanie do żółto-niebieskiej rodziny. Staramy się wykonać tą robotę jak najlepiej - mówił członek drużyny z Gorzowa.
Trwają przygotowania do rozgrywek w 2021 roku, lecz każdy wciąż ma z tyłu głowy myśli o pandemii. Również w Stali mają to na uwadze. - Musimy założyć różne scenariusze. W sezonie 2020 nikt nie przewidywał, żeby liga wystartowała w ogóle bez kibiców. Karnety sprzedajemy, kibice chcą brać czynny udział w wydarzeniach sportowych. Jak to się wszystko potoczy? Czy ci kibice będą mogli być na stadionie? Czy będzie to 50 czy 100 procent czy znowu bez kibiców? Trudno cokolwiek założyć. Ze strony organizacyjnej będziemy starali się być przygotowani na każdą ewentualność, która może nas spotkać. Zgodnie z wytycznymi władz Ekstraligi Żużlowej dostosujemy obiekt tak, aby był bezpieczny dla kibiców w momencie ich przyjścia na stadion - powiedział Tomasz Michalski.
- Korzystając z okazji, chciałem wszystkim kibicom żużlowym życzyć wszystkiego co najlepsze: zwycięstw drużyn, którym kibicują w nadchodzącym Nowym Roku oraz, przede wszystkim, dużo zdrowia dla zawodników, aby kontuzje w tym sezonie nas nie dotykały - zakończył dyrektor Moje Bermudy Stali Gorzów.
Czytaj również: 31 lat czekali na złoto. Gollob zmienił ich oblicze
Czytaj także: Kiedyś zasłynął akcją, jak Sajfutdinow w Częstochowie