Trzeba przyznać, że Moje Bermudy Stal Gorzów miała nosa co do "gościa". Postawienie na Jacka Holdera okazało się absolutnym strzałem w "10". Nie będzie przesadą stwierdzenie, że związanie się z australijskim żużlowcem odmieniło sezon gorzowskiej ekipy.
Młodszy z braci Holderów był drugą strzelbą w talii trenera Stanisława Chomskiego, w PGE Ekstralidze notując średnio 2,052 punktu na wyścig. W zespole z północy województwa lubuskiego lepszy wynik uzyskał tylko Bartosz Zmarzlik (2,430).
- Jack zrobił wielką różnicę. W pewien sposób wywierał presję na innych zawodnikach, którzy nie radzili sobie najlepiej - stwierdza w rozmowie ze speedwaygp.com Anders Thomsen.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
- Holder zaliczył niesamowity sezon, był w naprawdę dobrej formie. Możemy nazwać go "jokerem". Nie jestem pewien, czy bez niego zajęlibyśmy drugą pozycję w PGE Ekstralidze - uważa reprezentant Danii.
- Zaczęliśmy bardzo źle, ale zachowaliśmy spokój, w końcu docierając do finału. Byliśmy bardzo zadowoleni ze zdobycia srebrnego medalu.Dla nas to było prawie to samo, co wywalczenie złota DMP - mówi Thomsen.
W nowym sezonie PGE Ekstraligi Stanisław Chomski nie będzie już miał Jacka Holdera na pokładzie. Australijczyk będzie ścigał się w barwach eWinner Apatora Toruń, z którym awansował do elity.
Zobacz też:
Żużel. Moje Bermudy Stal pokonała RM Solar Falubaz w Familiadzie! Zmarzlik i Żyto rozbili bank
Żużel. W Grand Prix jadą lepiej niż w lidze? Ciekawa opinia debiutanta w gronie stałych uczestników