Żużel. Polacy zniweczyli nadzieje Lamberta. "Wbito gwóźdź do trumny"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Robert Lambert
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Robert Lambert

Robert Lambert wierzył, że w sezonie 2021 będzie ścigał się w trzech ligach krajowych oraz cyklu Grand Prix. Przez zmianę przepisów w Polsce, plan spalił na panewce. - Wbito gwóźdź do trumny - mówi Lambert dla speedwaygp.com.

Plan Roberta Lamberta, który w sezonie 2021 zadebiutuje jako stały uczestnik cyklu Grand Prix był taki, by starty w elicie łączyć z występami w trzech ligach krajowych: polskiej, szwedzkiej i angielskiej.

Scenariusz stał się jednak niemożliwy po tym, jak polscy działacze wprowadzili przepis o ograniczeniu lig. Zawodnicy związani z klubami PGE Ekstraligi będą mogli pojechać jeszcze w maksymalnie jednej lidze zagranicznej, żużlowcy z eWinner 1. Ligi i 2. Ligi Żużlowej będą z kolei mogli podpisać maksymalnie dwa kontrakty poza Polską.

Koniec końców Roberta Lamberta ujrzymy w eWinner Apatorze Toruń i Lejonen Gislaved, Brytyjczyk nie wystartuje z kolei w rodzimej lidze, gdzie miał reprezentować Kings Lynn Stars.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy

- Wraz z wejściem nowego przepisu wbito gwóźdź do trumny. Nim zasada weszła w życie, podpisałem kontrakty w Polsce i Szwecji, byłem też praktycznie dogadany co do występów w Wielkiej Brytanii. Później musiałem jednak podjąć decyzję, co będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem - mówi Lambert dla speedwaygp.com.

Podjął decyzję o rezygnacji z Wielkiej Brytanii. - Z finansowego punktu widzenia nie udałoby się łączyć startów w Polsce, Grand Prix i Wielkiej Brytanii. Koszty przewyższałyby zarobki. Posiadanie jednej bazy w Polsce wychodzi lepiej pod kątem ekonomicznym, odpada mi też wiele podróży i stresu - tłumaczy Lambert.

W Kings Lynn Stars wierzą, że prędzej czy później reprezentant Wielkiej Brytanii ponownie będzie ścigał się w macierzystej lidze. - Będzie nam go brakowało, ale Robert zawsze będzie jednym z nas. Jesteśmy pewni, że w przyszłości ponownie zobaczymy go w barwach naszego klubu - przyznaje szef Stars, Dale Allitt.

Zobacz też:
Żużel według Jacka: Druga liga nie może zginąć. Mogłyby pomóc zyski z GP w Warszawie [FELIETON]
Żużel. Vaculik spokojnie podchodzi do nadchodzącego cyklu Grand Prix. "Nie mówię, że będę mistrzem świata"

Komentarze (16)
avatar
RECON_1
11.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Coz,nikt na sile w elipie nikogo nie trzyma...ba nawet z 1 i 2 ligi mozna zrezygnowac i oddawac sie jezdzie codziennie w innym kraju... 
avatar
PogromcaTroli
9.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie rozumiem tego zupelnie. Polska nikomu nic nie zabrania. Jak chcesz jezdzic w kazdych mozliwych nawet polprofesjonalnych ligach jakimi sa dzisiaj liga angielska i dunska to poprostu nie jezd Czytaj całość
avatar
kibic GKM-u
9.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Tacy wszyscy jesteście do przodu, a pomyśleliście jak wyglądałyby polskie ligi bez zagraniczniaków, bez Woffindena, Madsena, Lindgrena, Vaculika, Łaguty i wielu wielu innych? Czytaj całość
avatar
kibic Gks-u
9.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze mogl podpisac kontrakt w pierwszej badz dugiej lidze Polskiej wtedy trzy ligi bez problemu by obskoczyl 
avatar
czacha dymi
9.01.2021
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
W głowach się tym zagranicznym gwiazdeczkom poprzewracało gdyby nie Polska elipa to dawno by to wszystko na pysk padło tylko płacz i płacz nikt ciebie gościu nie zmusza do jeżdżenia w Pl ale p Czytaj całość