Niespełna 19-letni zawodnik stara się nie załamywać zaistniałą sytuacją. - Jestem osobą bardzo silną psychicznie i zamierzam w tym sezonie jeździć najlepiej jak potrafię, ponieważ chcę, żeby moja kariera się rozwijała. Ostatnio mam również wiele pracy, jeżdżę po 10 dni z rzędu i to sprawia, że nie mam zbyt wiele czasu, żeby myśleć o tym wszystkim.
Tai zdaje sobie jednak sprawę, że sielanka może się już wkrótce skończyć. - Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja wcale nie mówię, że wszystko jest dobrze i że już się z tym pogodziłem. Po prostu wszystko zmieni się dopiero wtedy, kiedy tata naprawdę odejdzie.
Młody żużlowiec nie lubi rozmawiać o chorobie ojca, który od początku czuwa nad przebiegiem jego kariery. - Nie rozmawiałem o tym z wieloma ludźmi. Wiem, że ludzie i tak o tym wiedzą, a ja staram się skupiać na jeździe. Poza tym, zauważyłem, że tak jest łatwiej. Zresztą tata bardzo mi kibicuje i nie wyobraża sobie, żebym mógł teraz zrezygnować ze speedwaya.
Tai zainteresowanie żużlem odziedziczył właśnie po ojcu, który także uprawiał ten sport. - Kiedyś złamałem nogę podczas jazdy na żużlu, stała się ona troszkę krótsza od tej zdrowej i w efekcie tego zmagałem się z częstym bólem pleców. W grudniu jednak ten ból był inny niż zwykle i nie mogłem przez niego spać, więc udałem się do lekarza. Doktor przeprowadził badanie krwi i okazało się, że mam raka trzustki, który zaatakował także wątrobę. Moja waga spadła z 81 do 57 kilogramów, bo oprócz nowotworu choruję jeszcze na cukrzycę - dodał Rob Woffinden.
47-latek jest niezwykle dumny ze swojego syna, który notuje doskonałe występy w Speedway Ekstralidze oraz w brytyjskiej Elite League. - Tai w ostatnim czasie jeździ po prostu znakomicie. Chciałbym zobaczyć jak zdobywa on tytuł mistrza świata, ale niestety nie doczekam tej chwili. Kiedy ludzie mówią, że na pewno jestem dumny z syna, to nie nie mają oni pojęcia jak bardzo.
3 października 2009, Tai Woffinden wystąpi w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, który odbędzie się na torze w chorwackim Gorican. Miejmy nadzieję, że Brytyjczyk australijskiego pochodzenia spełni swoją postawą choć namiastkę marzenia ojca.