W dzisiejszych czasach trudno wyobrazić sobie obecność głowy państwa na zawodach żużlowych. Jednak Aleksander Kwaśniewski podczas swojej prezydentury często bywał na żużlu. Obecność najważniejszej osoby w państwie i jej przemówienia wzbogacały otwarcia turniejów. Tak też było podczas drużynowych mistrzostw świata w Pile w 1997 roku.
Kwaśniewski skorzystał z zaproszenia ówczesnego prezesa Polonii Piła, Wiesława Wilczyńskiego i pojawił się na stadionie. Prezydent RP objął wówczas patronat nad imprezą. Podczas powitalnego przemówienia Aleksandra Kwaśniewskiego zaczął padać deszcz i stało się jasne, że Polacy będą bronić tytułu zdobytego rok wcześniej w trudnych warunkach torowych.
Kibice, którzy licznie wypełnili stadion w Pile, liczyli, że w składzie naszej reprezentacji zobaczą swojego ulubieńca Rafała Dobruckiego. Tak się jednak nie stało. Jedno miejsce już długo przed turniejem było zarezerwowane dla Tomasza Golloba, a kilka dni przed zawodami zdecydowano, że pozostałe miejsca zajmą Jacek Krzyżaniak i Piotr Protasiewicz.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Gollob i Hancock byli ikonami, w które wcielał się gdy grał na komputerze
W 1997 roku rywalizacja o mistrzostwo świata była zdecydowanie lepiej obsadzona niż rok wcześniej. Dlatego też eksperci i kibice realnie twierdzili, że sukcesem Polaków będzie medal. Na starcie na naszych zawodników czekało bardzo trudne zadanie, bo mierzyli się z reprezentacją Danii, a w niej startowali Hans Nielsen i Tommy Knudsen.
Duńczycy pokonali nasz zespół 4:2. Dzielnie na trasie wyścigu walczył Tomasz Gollob, a Jacek Krzyżaniak, który przyjechał na metę ostatni, już więcej w tych zawodach nie wystartował. Później zastępował go Piotr Protasiewicz i okazało się, że to była trafna decyzja. Protasiewicz i Gollob jeździli wówczas wspólnie w Polonia Bydgoszcz i podczas pilskiego turnieju świetnie rozumieli się na torze.
Z pięciu wyścigów, w których startowali wspólnie, wygrali aż cztery. Jeden z nich zremisowali, gdy pokonał ich Tony Rickardsson, który był świetnie dysponowany tamtego dnia. Co ciekawe Szwed swój jedyny wyścig przegrał z Czechem Tomasem Topinką, który nie był uważany za gwiazdę światowego formatu.
Doskonała dyspozycja pary Gollob - Protasiewicz sprawiła, że Polska do końca miała szanse na obronę tytułu. Prowadzący cały czas w turnieju Duńczycy jednak też nie mieli ochoty na popełnianie błędów. Para Nielsen - Knudsen uzupełniała się bardzo dobrze i ostatecznie z dorobkiem 27 punktów zwyciężyła w zawodach. Naszej reprezentacji przypadł srebrny medal. Strata do Danii wyniosła dwa punkty. Trzecie miejsce zajęła Szwecja, która straciła do nas cztery punkty.
Polakom do szczęścia zabrakło jeszcze lepszej postawy w pojedynku z Duńczykami, ale srebro było odebrane na trybunach jako bardzo dobry wynik. Zawody w Pile miały charakter historyczny, ponieważ do końca ery drużynowych mistrzostw świata (2000 rok) Polska nie zdołała już sięgnąć po medal w tej imprezie.
Zawody w Pile były także wyjątkowe dla samego miasta, bo nigdy wcześniej, ani później nie rozgrywano na stadionie przy ulicy Bydgoskiej zawodów o tak wysokiej randze. To był wielki czas dla żużla w Pile, który kilka lat później dość niespodziewanie się zakończył.
Czytaj także:
Jarosław Szymkowiak zachwycał ofensywną jazdą. Kibice dalej pamiętają jego biegi
Nawałnica, dantejskie sceny i prezes obrażający zawodnika z Niemiec. Ten mecz kibice w Opolu zapamiętają na długo