Żużel. Piotr Markuszewski - niespełniony talent, który zapisał się w historii GKM-u

WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Piotr Markuszewski pierwszy z lewej
WP SportoweFakty / Łukasz Łagoda / Na zdjęciu: Piotr Markuszewski pierwszy z lewej

Piotr Markuszewski w barwach GKM-u Grudziądz odjechał 11 sezonów. Solidnym punktem drużyny był zwłaszcza na zapleczu elity. Karierę zakończył w wieku 29 lat, jako niespełniony talent, jednak do dziś grudziądzcy kibice darzą go dużym szacunkiem.

[tag=5750]

[/tag]Piotr Markuszewski na początku kariery uchodził za duży talent. Starty w rozgrywkach ligowych w barwach GKM-u Grudziądz rozpoczął w 1991 roku, zdobywając wtedy 2 punkty w 9 meczach 2. Ligi. Z roku na rok podnosił swój poziom, stając się coraz ważniejszym punktem drużyny. W 1995 roku, który był dla niego ostatnim w gronie młodzieżowców, zaliczył najlepszy sezon w karierze.

Wraz z grudziądzkim klubem awansował na najwyższy szczebel rozgrywek, zdobywając średnio 2,362 pkt/bieg, do tego stanął na najniższym stopniu podium w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski, przegrywając bieg dodatkowy o srebrny medal z Piotrem Protasiewiczem. Był to jednak niewątpliwie duży sukces wychowanka GKM-u.

Rok później nie było już tak dobrze. W realiach najwyższej polskiej ligi nie osiągał tak dobrych rezultatów. Grudziądzki klub po roku spędzonym w elicie, ponownie znalazł się na niższym szczeblu rozgrywek. Po spadku Markuszewski prezentował się dobrze, choć nie tak świetnie jak w latach 1994-1995. Średnią na poziomie 1,754 pkt/bieg można jednak było uznać za solidny wynik, a GKM kolejny raz wywalczył awans.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Dlaczego rosyjscy żużlowcy zamieszkują Bydgoszcz? Emil Sajfutdinow tłumaczy

Drugie podejście Piotra Markuszewskiego do najwyższej klasy rozgrywkowej także nie należało do najlepszych, choć w porównaniu do sezonu 1996 było nieco lepiej. Wychowanek Grudziądzkiego Klubu Motorowego średnio zdobywał 1,054 pkt/bieg, a zespół zdołał się utrzymać. W 1999 roku odszedł do Apatora Toruń, pierwszy raz opuszczając szeregi macierzystego klubu.

- Jeżeli miałbym wybrać między inwestowaniem w obcych zawodników, a próbą wyciągnięcia swojego zawodnika na prostą, to wybrałbym tę drugą opcję. Wolałbym zorganizować mu odpowiedni sprzęt czy załatwić pomoc psychologa. Wtedy ciężko było o takie rzeczy i nie funkcjonowało to w ten sposób. Sprowadzano zawodników z innych klubów, a swojemu dziękowano za współpracę. Znalazłem swoje miejsce akurat w Toruniu, ale była to dla mnie chyba bardziej przygoda, bo nie spędziłem tam dużo czasu - mówił w 2017 roku Markuszewski w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

Po roku wrócił do Grudziądza, który ponownie znalazł się na zapleczu elity. odjeżdżając dwa przyzwoite sezony. W 2002 roku zaliczył kolejny roczny epizod poza Grudziądzem, startując w barwach Kolejarza Opole. W tym samym czasie GKM spadł do 2. Ligi Żużlowej, a Markuszewski znów zdecydował się na powrót do klubu, którego był wychowankiem.

W 2003 roku, na drugoligowym szczeblu wziął udział w 9 spotkaniach, średnio zdobywając 2,098 pkt/bieg, a grudziądzki klub awansował do 1. Ligi. Jak się okazało, był to ostatni sezon w karierze Piotra Markuszewskiego, który zdecydował się na jej zakończenie w wieku zaledwie 29 lat.

- W 2003 roku nie posiadałem przede wszystkim dobrego sprzętu. Jeżeli miałem jeździć na czteroletnich Jawach i kibice mieliby na mnie gwizdać, to wolałem, żeby mnie zapamiętano z tej lepszej strony. Postanowiłem zakończyć karierę i zająć się rodziną - powiedział we wcześniej wspomnianej rozmowie.

Choć do byłego żużlowca można przyczepić łatkę niespełnionego talentu, to zapisał się on w historii ukochanego klubu, przeżywając przy tym lepsze i gorsze chwile, startując u boku takich gwiazd jak Billy Hamill i Robert Dados. Łącznie wziął udział w 162 spotkaniach GKM-u, w których zdobył 937 punktów, a grudziądzcy kibice do dziś darzą go dużym szacunkiem.

Zobacz także: Zbigniew Boniek spotkał się z legendą. "Nieformalne zebranie zarządu"

Zobacz także: Żużel. Talent większy niż u Taia Woffindena, ale inna głowa. Wściekał i zachwycał równocześnie

Źródło artykułu: