Póki co nie jest przesądzone, czy Aforti Start Gniezno pojedzie w Extralidze. Błażej Skrzeszewski, który ma być menedżerem "czeskiego" Startu szacuje, że jest to pewne na około 60 procent. - Raczej pojedziemy - mówi. Oczywiście to nie liga czeska będzie priorytetem dla czerwono-czarnych.
- Myślę, że pierwszym i nadrzędnym celem Aforti Startu Gniezno są rozgrywki eWinner 1. Ligi Żużlowej. Na pewno menedżer Wojciechowski skupi się głównie na zespole gnieźnieńskim, ale z racji jego bogatego doświadczenia na stanowisku menedżera, będzie służył radą i pomagał zarówno mnie, jak i całemu teamowi startującemu w lidze czeskiej - dodaje Skrzeszewski.
Kibiców Startu z pewnością ciekawi to, kto pokryje koszty udziału czerwono-czarnych w czeskiej Extralidze.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Matej Zagar zdradził, na którym torze w PGE Ekstralidze czuje się najlepiej
- Na pewno koszty udziału zespołu w rozgrywkach ligi czeskiej będą podzielone. Czeski klub bierze na swoje barki całe zaplecze logistyczne związane z rozgrywaniem meczów na torze domowym. Są to różnego rodzaju opłaty licencyjne i koszty zawodów na rzecz czeskiej federacji ACCR. To wszystko jest po stronie czeskiej. Koszty treningów również. Niewykluczona jest również pomoc sponsorska, ale troszkę za wcześnie by o tym mówić. Na pewno nie jest to taka sytuacja, że ta drużyna będzie korzystać wyłącznie z pieniędzy GTM Startu Gniezno. Budżet klubu startującego w eWinner 1. Lidze nie zostanie nadszarpnięty - zaznacza opiekun "czeskiego" Startu.
Wiadomo już, że rozgrywki czeskiej Extraligi nie będą miały zbyt rozbudowanego formatu.
- Runda zasadnicza będzie się składać tylko z czterech meczów. Są cztery drużyny i po prostu cztery mecze. Później będzie runda finałowa, do której awansują dwie pierwsze drużyny po rundzie zasadniczej. One odjadą mecz i rewanż. Tak było też w roku 2020. Z racji pandemii zostało to ograniczone do minimum - tłumaczy przedstawiciel gnieźnieńskiego klubu.
W Czechach nie płaci się tak dobrze, jak w Polsce. Żużlowcy otrzymują zdecydowanie niższe wynagrodzenia. - Naprawdę są to bardzo, ale to bardzo małe kwoty. Nawet ci zawodnicy z polskiej czołówki czy startujący w lidze polskiej dostają tylko pieniążki na pokrycie kosztów dojazdu plus mechanika i drobny serwis. Na pewno nie można by wyżyć z ligi czeskiej - kontynuuje Skrzeszewski.
Jazda w lidze czeskiej ma być dla Startu wartością dodaną. - Ja myślę, że starty w Czechach po prostu pomogą. Zawodnicy będą mieć cztery czy sześć meczów więcej. Tak naprawdę o miejscu w składzie i tak zadecydują treningi i dyspozycja meczowa w polskiej lidze. O tym, kto pojedzie, zadecyduje sztab szkoleniowy, na czele z Rafaelem Wojciechowskim. Starty w lidze czeskiej na pewno nikomu nie zaszkodzą. To są inne tory, więc też będzie to mega dobra szkoła dla juniorów - podsumowuje Błażej Skrzeszewski.
Czytaj także:
> Żużel. Juniorzy Startu ze sponsorem tytularnym. "Od zawsze chciałem pomagać młodym zawodnikom"
> Żużel. Start potwierdza, że chce jechać w Czechach. Wiadomo, jak mógłby wyglądać skład