Dla grudziądzkich kibiców zdecydowanie było to spotkanie z gatunku niezapomnianych i tych zapisujących się w historii. Przed ostatnią rundą 2. Ligi w grze o awans były trzy zespoły. Oprócz GKM-u Grudziądz i Unii Leszno była to również ekipa Startu Gniezno. Grudziądzanom i leszczynianom ze względu na opady deszczu nie udało się odjechać spotkania w planowanym terminie i przełożono je na następny dzień.
Zgodnie z planem pojechali natomiast gnieźnianie, którzy wygrali swój mecz, dlatego dla GKM-u sprawa była jasna - mecz z Unią musieli po prostu wygrać. "Byki" miały co prawda punkt przewagi w ligowej tabeli, natomiast na plus dla "żółto-niebieskich" działał fakt, że jechali na własnym obiekcie.
Mecz lepiej rozpoczęli goście z Leszna, bowiem Roman Jankowski wraz z Robertem Mikołajczakiem dowieźli do mety zwycięstwo 4:2. W kolejnych trzech biegach więcej powodów do radości mieli jednak grudziądzcy kibice, bowiem ich zawodnicy najpierw odrobili straty, a następnie wyszli na czteropunktowe prowadzenie, po podwójnej wygranej pary Robert Kempiński - Piotr Markuszewski.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Polonia po awansie opcją dla Emila Sajfutdinowa? Rosjanin komentuje
W piątej gonitwie dnia zwycięstwo odniósł John Joergensen, natomiast jedno "oczko" do swojego dorobku dopisał Adam Pawliczek, który na ostatnich metrach został wyprzedzony przez Andrzeja Korolewa. Mimo wszystko sytuacja GKM-u była dość dobra, a w kolejnych biegach udało utrzymać się tej drużynie sześciopunktową przewagę.
Mniej spokojnie zrobiło się po dziewiątym wyścigu, kiedy leszczynianie przerwali serię siedmiu z rzędu biegów bez zwycięstwa zarówno drużynowego, jak i indywidualnego. Trzy punkty do mety dowiózł Adam Łabędzki, natomiast trzeci dojechał młody Damian Baliński. Przewaga GKM-u stopniała do zaledwie czterech "oczek".
"Zółto-niebiescy" nie czuli jednak oddechu rywala na plecach zbyt długo, bowiem w jedenastym i dwunastym biegu wyprowadzili niemal nokautujące ciosy. Najpierw odnieśli oni zwycięstwo w stosunku 4:2, a następnie świetnie spisujący się tego dnia duet Joergensen-Markuszewski wygrał podwójnie. Na trzy gonitwy przed końcem spotkania na tablicy widniał wynik 41:31!
Choć w wyścigu numer 13. Jankowski zapisał przy swoim nazwisku trzy punkty, to przewaga grudziądzan utrzymała się. Stało się jasne, że tylko cud może uratować leszczynian. Tego jednak nie było, a Joergensen wraz z Markuszewskim kolejny raz zwyciężyli podwójnie, wprowadzając GKM Grudziądz do 1. Ligi.
Dla grudziądzan był to pierwszy, historyczny awans na najwyższy szczebel rozgrywek, więc łatwo się domyślić, jak wielka euforia zapanowała na stadionie. Małą plamą na tym niezapomnianym widowisku był niestety ostatni bieg, w którym walczący o komplet Kempiński, spowodował upadek Romana Jankowskiego. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 52:38 dla GKM-u Browary Bydgoskie Grudziądz.
Bohaterami tego meczu byli przede wszystkim wychowankowie grudziądzkiego klubu, czyli wspominani wcześniej Piotr Markuszewski i Robert Kempiński, jednak znakomitą pracę tego dnia wykonali także Pawliczek i Joergensen. Cała wymieniona czwórka zdobyła wtedy dwucyfrowe zdobycze punktowe.
GKM Browary Bydgoskie Grudziądz - 52:
9. Henryk Bem - 2 (2,0,-,-)
10. Wojciech Żurawski - 0 (0,-,0,-)
11. Robert Kempiński - 12 (3,3,3,3,w/su)
12. Jarosław Skarżyński - 4 (1,3,d)
13. Adam Pawliczek - 12 (3,1,3,2,3)
14. Wiesław Ośkiewiecz - 1 (0,0,1)
15. Piotr Markuszewski - 11+1 (2*,3,0,3,3)
16. John Joergensen - 10+3 (3,2,2*,1*,2*)
Unia Leszno - 38:
1. Roman Jankowski - 8+1 (3,1*,1,3,u/ns)
2. Robert Mikołajczak - 1 (1,0,-,-)
3. Adam Łabędzki - 9 (2,1,3,2,w,1)
4. Zbigniew Krawkowski - 0 (0,-,-,-)
5. Andrzej Korolew - 7+2 (1*,2,2,1*,1,0)
6. Damian Baliński - 11 (2,2,2,1,2,2)
7. Adam Skórnicki - 2+1 (0,1*,w,0,1)
8. Maciej Jąder - ns
Zobacz także: Żużel. Patryk Malitowski: Z kwoty, którą zalegają mi kluby mógłbym postawić mały domek [WYWIAD]
Zobacz także: Żużel. Kacper Gomólski chciał współpracować z Markiem Cieślakiem. To przekonało go do jazdy w ROW-ie Rybnik