- Na pewno zwycięstwo w plebiscycie jest to miłe wyróżnienie. Trzeba się z tego powodu cieszyć. Uważam, że było wielu kandydatów, którzy mogli dostąpić zaszczytu i zostać działaczem dekady. Miałem po prostu farta - mówi Witold Skrzydlewski.
Co ciekawe, główny sponsor, a w przeszłości prezes żużlowego Orła wygrał, choć przecież dyscypliną sportu numer jeden jest futbol. Witold Skrzydlewski kiedyś też działał w piłce nożnej, ale ostatnio kojarzony jest głównie ze speedwayem. - Rodzinę Skrzydlewskich w Łodzi traktują jako mecenasów całego sportu. Mnie jest łatwiej niż działaczowi, który nie ma zaplecza finansowe. Jak się je ma, to łatwiej jest brylować - uważa Witold Skrzydlewski.
Z jednej strony miłe wyróżnienie i docenienie ze strony kibiców, a z drugiej Witold Skrzydlewski jest oskarżony przez Prokuraturę o złamanie przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych w związku z pierwszym meczem na Motoarenie w Łodzi w 2018 roku. - Rozmawia pan z przyszłym skazańcem - mówi w swoim stylu Witold Skrzydlewski.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Bajerski gościem "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!
- Szaleńcem nie jestem. Miałem przyrzeczenie, że wszystko na stadionie zostanie oddane zgodnie z terminem, a przypomnę tylko, że walka o to była do końca, do ostatniego dnia. Nie dostałem zgody na przeprowadzenie imprezy masowej nie dlatego, że stadion był niebezpieczny dla ludzi, tylko z uwagi na niedopełnienie terminów. Trzeba było złożyć wniosek minimum 14 dni przed imprezą masową, a my złożyliśmy praktycznie dzień przed, bo dopiero wtedy dostaliśmy niezbędne dokumenty. Bilety były wyprzedzane, zaproszenia rozdane. Nie dało się już tego zatrzymać - tłumaczy okoliczności otwarcia stadionu i pierwszej imprezy masowej, na którą nie miał stosownej zgody Witold Skrzydlewski. Przez to teraz zasiądzie na ławie oskarżonych.
Sprawa toczy się już przed wymiarem sprawiedliwości. Formalnie organizatorowi imprezy masowej grozi za to nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. - 22 marca przesłuchany zostanie jeszcze jeden świadek oskarżenia. Następnie ja wygłoszę mowę jako oskarżony. Po tej mowie przedstawimy świadków obrony. Zapewniam pana, że będzie się jeszcze działo - kończy Witold Skrzydlewski.
Zobacz także: Po wybudzeniu ze śpiączki mówił w obcym języku
Zobacz także: Przerażające wspomnienia Marka Lorama