Choć żużel w Gnieźnie ma wieloletnią historię, to sam GTM Start wciąż jest młodziutkim klubem. Ten podmiot pojawił się na żużlowej mapie Polski w 2016 roku, a w rozgrywkach ligowych debiutował rok później. "Nowy" Start od razu pokazał, że nie chce być chłopcem do bicia.
W debiutanckim sezonie czerwono-czarni wygrali II ligę i awansowali do pierwszej. Rok później znów byli bardzo mocni - zajęli 3. miejsce na zapleczu PGE Ekstraligi. W sezonie 2019 powtórzyli to osiągnięcie. Wraz z tymi wynikami wzrastały apetyty kibiców.
W końcu dziwny, pandemiczny sezon 2020 przyniósł drugie miejsce. Zgodnie z przewidywaniami, Start nie był w stanie przeskoczyć w tabeli Apatora Toruń. Niektórzy rozmyślali tylko, co by było, gdyby jednak zdecydowano się na play-offy. Może i czerwono-czarni torunian by nie pokonali, ale na pewno napsuliby im trochę krwi.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek: ciężko będzie bić się o pierwsze miejsce. Najważniejsze utrzymanie
Abstrahując od tego, liczby gnieźnian, jeśli chodzi o pozycję w tabeli, sukcesywnie stają się coraz lepsze. By w tym roku można było mówić o progresie, Aforti Start Gniezno musiałby zająć pierwsze miejsce w rozgrywkach eWinner 1. Ligi. A chyba nikogo nie trzeba przekonywać do tego, że jest to szalenie trudne zadane. Pierwsza liga jest mocna, a skład Startu - delikatnie rzecz ujmując - na kolana nie powala. Gdyby jednak gnieźnianie zgarnęli "jedynkę" (I miejsce w tabeli), to bez wątpienia byłaby to niemała sensacja.
Co jeszcze ciekawego można napisać o liczbach czerwono-czarnych? Na pewno oczy kibiców będą zwrócone na Oskara Fajfera. W zeszłym sezonie osiągnął on średnią biegową na poziomie 2,088, co było dziesiątym wynikiem w rankingu zawodników startujących w eWinner 1. Lidze. To bez wątpienia dobry rezultat, ale z drugiej strony z pewnością jego aspiracje sięgają wyżej. Tym bardziej, że marzy mu się PGE Ekstraliga.
W tym samym zestawieniu na 52. miejscu, czyli praktycznie na szarym końcu, znalazł się Marcel Studziński. Przez lwią część sezonu jechał po prostu słabo. Później coś drgnęło, ale kibice i tak spodziewali się więcej. To bez wątpienia będzie dla niego rok wielkiej próby. Kontrakt zawodowy, nowe wyzwania i teoretycznie lider formacji młodzieżowej - przed nim zupełnie nowy rozdział. Albo wykorzysta szansę, albo będzie tylko dostarczycielem punktów. Wszystko w jego rękach.
Czytaj także:
> Andrzej Witkowski ma pomysł na rewolucję w polskim żużlu. Oto trzy najważniejsze punkty jego planu
> Jest najlepszy w kraju. Jego słowa o wojsku i młodych dają do myślenia!