[tag=22577]
Krzysztof Meyze[/tag] to od lat czołowy polski sędzia żużlowy. Świadczą o tym chociażby wysokie noty w rankingu arbitrów, prowadzonym przez WP SportoweFakty, ale także fakt, że mieszkający we Wtelnie w kujawsko-pomorskim sędzia prowadzi najważniejsze imprezy żużlowe w Polsce. Jest doceniamy w środowisku. Cieszy się także uznaniem zawodników, o co niełatwo.
Robota pod napięciem
Praca sędziego żużlowego to tylko z pozoru prosta robota. Faktycznie to jednak ciężki kawałek chleba, szczególnie w czasach, gdy każdy mecz pokazywany jest przez kilkanaście kamer, a telewizyjne powtórki wyłowią każdy niuans. Sędziowie są non stop pod obstrzałem kibiców i mediów. Pracują pod ogromną presją. Często podejmują trudne decyzje, które nie są zero-jedynkowe. Nie wszystkie sytuacje w sporcie żużlowym są przecież oczywiste. Odpowiedzialność panów na wieżyczce sędziowskiej jest ogromna.
Nic dziwnego, że mając tak stresujące zajęcie, które - co warto zaznaczyć - nie jest ich pracą zawodową - a jedynie dodatkiem do tego, czym zajmują się na co dzień, szukają odreagowania w pasjach i hobby. Piotr Lis jest modelarzem, Paweł Słupski uprawia triathlon, a Krzysztof Meyze rzeźbi w drewnie.
Zaczynał od klejenia modeli
Kto z młodych chłopaków w przeszłości nie sklejał modeli? Czy to w szkole na zajęciach praktyczno-technicznych czy na kółku modelarskim albo hobbystycznie w domu. Nie inaczej było w przypadku Krzysztofa Meyze, który również składał modele samolotów - najpierw papierowe, a później drewniane. Pasja pozostała po dzisiaj.
Wyrobami z drewna zajmuje się od dłuższego czasu, aczkolwiek tworzył przez lata pojedyncze sztuki, którymi nie chwalił się przed szerszym gronem. O pasji i talencie w rękach wiedzieli jego najbliżsi i znajomi. Od poprzednich świąt Bożego Narodzenia zaczął tworzyć więcej. Najpierw dla żony, później dla przyjaciół.
Najwięcej tworzy zegarów z drewna. Inne elementy wynikają z zapotrzebowania i pomysłów. Tworzył choćby stojaki do puzzli. Natchnienie i inspirację często dają sami ludzie, którzy wiedzą o niecodziennej pasji Krzysztofa Meyze.
Każdy produkt jest wyjątkowy
Są to naprawdę oryginalne wyroby. Im bardziej uszkodzony kawałek drewna znajdzie, tym dla niego lepiej, bo wtedy uruchamia się wyobraźnia. Nie jest to oczywiście produkcja masowa. Dwóch identycznych wyrobów w świecie Krzysztofa Meyze nie znajdziemy. Każdy jest wyjątkowy. Wszystko zależy od drewna.
Znalezienie materiału do takich wyrobów nie jest łatwe. Choć szwagier Krzysztofa Meyze prowadzi stolarnię, to jednak nie takiego drewna szuka człowiek, który tworzy sztukę. Drewno z sękami, z błędami to najbardziej wartościowy materiał dla kogoś, kto w nim rzeźbi. Czasami pojedynczej deski szuka po całej Polsce. Jak już widzi materiał, nawet na zdjęciu w internecie, potrafi sobie wyobrazić, co może z niego powstać. Sęki w drewnie czy błędy są inspiracją do wizji kolejnych zegarów czy innych ozdób.
Czas wykonywania pojedynczego produktu zależy m.in. od tego jaka trafi się deska, czy trzeba ją długo szlifować. Ten proces zajmuje bowiem najwięcej czasu. Najtrudniej jednak czasami znaleźć ciekawy kawałek drewna. Przy wyborze autor musi już myśleć, który jej elementy wykorzysta pod konkretny produkt. Wtedy najbardziej działa wyobraźnia, która podpowiada, co z czego będzie tworzone.
Tworzy w natury
Nasz bohater nie toleruje plastiku i innych sztucznych materiałów. Stąd tworzy w naturalnym drewnie z elementami metalu. Dzięki wyobraźni i talentowi powstają niepowtarzalne dzieła, które mogą służyć zarówno jako element ozdobny czy pełnić funkcję praktycznej, a zarazem oryginalnej podstawki pod telefon.
Choć jest sędzią żużlowym, na razie w drewnie nie wykonał jeszcze żadnej rzeczy poświęconej tej dyscyplinie sportu. Być może w przyszłości się to zmieni, bo jak mówi, żona nalega, by stworzył motocykl żużlowy jako podstawkę pod telefon. Krzysztof Meyze powoli już się szykuje do sezonu, który rusza lada moment. Przez najbliższe siedem miesięcy czasu na realizowanie tej pasji będzie miał mało. Małżonka pewnie na żużlowe dzieło w drewnie będzie musiała poczekać do okresu jesienno-zimowego.
Rzeźbienie w drewnie to wyłącznie pasja i hobby sędziego, który zajmuje się tym głównie od jesieni do wiosny, czyli poza sezonem żużlowym. Pojedyncze wyroby od kwietnia do października też powstają, ale jest ich znacznie mniej. Praca zawodowa, sędziowanie meczów żużlowych, pochłania Krzysztofa Meyze bez reszty. Na co dzień jest inżynierem konstruktorem, a także programistą. Pracuje głównie w metalu. Czasami jednak musi odświeżyć głowę i stworzyć coś innego niż to, czym zajmuje się zawodowo, stąd też owo "dziubanie" w drewnie.
Zobacz także: Stanowcze zdanie trenera Stanisława Chomskiego
Zobacz także: Krzysztof Cugowski oszalał na jego punkcie