Żużel. Fredrik Lindgren o Włókniarzu, konflikcie Graversena z GM-em i szybkości na pierwszych 30 metrach [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik i Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik i Fredrik Lindgren

- Zmarzlik wygrał, bo był najlepszy na świecie. Ja nie czuję niedosytu, bo dałem z siebie wszystko. W sezonie 2021 chce być jednak szybszy od startu do 30. metra - mówi nam Fredrik Lindgren, żużlowiec Eltrox Włókniarza Częstochowa.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Sezon zbliża się wielkimi krokami. Na jakim etapie są pana przygotowania?

Fredrik Lindgren, zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa: Cały czas nad sobą pracuję. Bez przerwy jestem w treningu. Koncentruję się na ćwiczeniach cardio oraz poprawie wytrzymałości tułowia i ramion. Tej zimy wszystko wyglądało nieco inaczej ze względu na operację ręki, którą przeszedłem w listopadzie ubiegłego roku. Musiałem tym razem poświęcić nieco więcej czasu na rehabilitację.

O co pojedzie w sezonie 2021? Czy macie drużynę na złoto?

Najpierw skupiłbym się na awansie do fazy play-off. To powinien być nasz podstawowy cel. W mojej ocenie mamy bardzo interesujący zespół. Są w nim żużlowcy z wielkim potencjałem i talentem. Jeśli mam być szczery, to już nie mogę doczekać się naszej współpracy.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek: ciężko będzie bić się o pierwsze miejsce. Najważniejsze utrzymanie

A martwi się pan o domowy tor?

Myślę, że tematy torowe w Częstochowie to już przeszłość. Nie ma sensu do tego wracać. Mam nadzieję, że w sezonie 2021 będziemy dysponować obiektem, który zagwarantuje znakomitą walkę i rozrywkę dla wszystkich kibiców, którzy będą się jej przyglądać.

Raczej będą się jej przyglądać tylko w telewizji.

Zdecydowanie wolałbym ligę z kibicami na stadionach. W zeszłym sezonie bardzo tęskniłem za atmosferą, którą potrafili stworzyć. Jest jednak wiele istotnych kwestii w tej dyskusji, które trzeba mieć na uwadze. Jedna z kluczowych to kontrakt z telewizją, który ma ogromne znaczenie dla PGE Ekstraligi. Poza tym wszystko zależy od władz ligi. Ja będę gotowy na jazdę z kibicami na stadionie lub tylko dla publiki, która zasiądzie przed telewizorami.

Wywołałem temat kibiców, bo podobno sam zaproponował pan prezesowi Włókniarza obniżkę wynagrodzenia, jeśli nie będzie ich na trybunach.

To nic nadzwyczajnego. Znam realia i rozumiem, że kibice to ważny procent klubowego budżetu. Jeśli ich nie ma, to działacze mają mniej pieniędzy. Matematyka jest w tym przypadku bardzo prosta. Poza tym mam do Włókniarza wiele szacunku. Szanuję ludzi, którzy tam pracują i chcę, żebyśmy razem przetrwali pandemię.

Przed sezonem 2021 stracił pan mechanika. Środowisko żużlowe było w wielkim szoku po śmierci Kamila Pulczyńskiego.

Ja także. To naprawdę smutne. Do tej pory wydaje mi się niepojęte, że odszedł tak młody i świetny człowiek. Ten chłopak miał naprawdę złote serce. Spędziliśmy razem mnóstwo znakomitych chwil. Mam z nim tylko ciepłe wspomnienia.

Przed sezonem 2021 mamy kilka zmian regulaminowych. W tym roku poza PGE Ekstraligą można podpisać tylko jeden kontrakt. Co pan na to?

Na razie nie stanowi to dla mnie żadnego problemu.

Dlaczego?

Planuję ścigać się tylko w PGE Ekstralidze i cyklu Grand Prix. Mogę nawet powiedzieć, że w przyszłości wyobrażam sobie sytuację, że jeden zawodnik może startować tylko w jednej lidze.

A przepis o zawodniku do 24. roku życia? Jest pan za czy przeciw?

Nie chcę się na ten temat rozwodzić. Powiem krótko. Nie jest to przepis, który przypadł mi do gustu.

Zastanawiam się, czy w sezonie 2021 będzie pan nadal korzystać z silników Flemminga Graversena. Zimą zrobiło się głośno o jego konflikcie z GM-em.

Ten temat nie ma nic wspólnego ani ze mną, ani z całym moim teamem. Konflikt Flemminga Graversena i GM'a w ogóle mnie nie angażuje i uważam, że powinien zostać rozwiązany pomiędzy nimi. Jeśli obie strony nie są w stanie się z tym uporać, to zawsze pozostaje im droga sądowa. Z mojej perspektywy sprawa jest oczywista. Będę korzystać z silników Flemminga Graversena w sezonie 2021.

W zeszłym sezonie długo pasjonowaliśmy się pana walką z Bartoszem Zmarzlikiem o tytuł mistrza świata. Czy czuje pan, że mógł zrobić coś więcej, by pokonać Polaka?

Nie. Bartek był najlepszy na świecie i dlatego wygrał. Ja nie czuję niedosytu. Wiem, że dałem z siebie wszystko. Czuję, że nie mogłem wykrzesać z siebie więcej i dlatego jestem zadowolony ze swoich dokonań.

Co musi pan zrobić, żeby w tym roku pokonać Zmarzlika? Jest coś takiego?

Jest jeden element, który wymaga poprawy. Muszę być szybszy od startu do 30. metra.

A chciałby pan, żeby turnieje Grand Prix odbywały się znowu dzień po dniu? Jak się pan w tym odnalazł?

Szczerze? Było mi bardzo trudno jechać zawody Grand Prix dzień po dniu. To było uciążliwe zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Po każdym turnieju jesteś wydrenowany z energii, więc trzeba głęboko kopać, żeby znaleźć w sobie siłę do dalszej jazdy.

Zobacz także:
Mrozek odpowiedział Świderskiemu
Polski sędzia ma niezwykłą pasję

Źródło artykułu: