Żużel. Krzysztof Mrozek wyłożył kawę na ławę. Mocna odpowiedź na wypowiedź Piotra Świderskiego!

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek, prezes PGG ROW-u Rybnik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Krzysztof Mrozek, prezes PGG ROW-u Rybnik

Krzysztof Mrozek odpowiedział na słowa Piotra Świderskiego, który w roku 2020 miał być trenerem ROW-u Rybnik. Prezes rybnickiego klubu po wielu miesiącach wyjaśnił, dlaczego Świderski ostatecznie nie poprowadził Rekinów w ani jednym meczu.

"Jako że zaocznie zostałem wywołany do tablicy, to moim kibicom jestem winny wyjaśnić 'świat równoległy' instruktora sportu żużlowego" - napisał Krzysztof Mrozek na stronie klubowej ROW-u Rybnik. W ten sposób prezes rybnickiego klubu odniósł się do programu "Trzeci wiraż", w którym Piotr Świderski opowiadał o kulisach niedoszłej pracy z Rekinami.

- W kontrakcie znalazło się coś, co było nie do zaakceptowania przeze mnie. Ta umowa to był główny powód. Staram się czytać ze zrozumieniem i byłem w pełni świadomy. Poprosiłem prezesa, żeby zmienił te punkty, które są nieakceptowane przeze mnie. Prezes powiedział, że nie ma zamiaru takiego czynu zrobić, więc nie doszło do podpisania - mówił Świderski, który narzekał też, że przepracował w Rybniku trzy miesiące, a nie dostał za to pieniędzy (więcej TUTAJ).

Jak wyjaśnił Mrozek, ze Świderskim spotkał się w jednej z restauracji pod koniec października 2019 roku. "W miłej atmosferze wszystko zostało ustalone, również honorarium Piotra. Podaliśmy sobie dłonie i zakończyliśmy spotkanie" - napisał prezes ROW-u.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek: ciężko będzie bić się o pierwsze miejsce. Najważniejsze utrzymanie

Jednak już kilka dni później (30 października 2019), Świderski wybierał się w góry i przejeżdżał przez Rybnik, stąd miał poprosić o rozmowę z Mrozkiem. Trwała ona dwie godziny, po czym niedoszły szkoleniowiec ROW-u otrzymał wzór umowy do podpisania. Doszło do tego 8 listopada.

"Na odpowiedź musiałem czekać do dnia 29.11.2019 r. Ku mojemu zdumieniu zmieniła się druga strona umowy. Tam już nie było danych osobowych Piotra. Jego wersję (skan - zwrotkę) przekazałem do biura księgowego, które obsługuje klub z prośbą, czy konstrukcja zaproponowana przez Piotra jest zgodna z obowiązującymi przepisami. Otrzymałem odpowiedź negatywną" - wyjaśnił Mrozek.

Mrozek miał odbyć od tego momentu szereg rozmów ze Świderskim, w trakcie których prosił o zaakceptowanie wersji kontraktu zaproponowanej przez klub. "Analogiczne zapisy były w umowach poprzednich trenerów jak i obecnego Pana Marka Cieślaka. Tak na marginesie - z panem Markiem przy kawie w klubie podpisaliśmy umowę w pół godziny" - dodał prezes ROW-u.

Sternik Rekinów postawił Świderskiego pod ścianą 7 lutego 2020 roku. Wtedy wysłał trenerowi umowę z definitywnym czasem na podpis.

"Dodać należy, że druga strona umowy zmieniła się w propozycjach pana Piotra ostatecznie na Świderski sp. z o.o. tak długa zwłoka (nie z mojego powodu), moim zdaniem spowodowana była zarejestrowaniem spółki w sądzie" - zdradził Mrozek.

Świderski 4 marca 2020 roku wysłał do klubu fakturę za swoje usługi, a Mrozek poprosił o rozliczenie wszelkich kosztów. "Z 12 przejazdów zakwestionowałem 6, bo moim zdaniem klub nie może zwracać kosztów przejazdu na prywatne wyjazdy weekendowe, a przy okazji odwiedziny w Rybniku" - przekazał prezes ROW-u.

"Na kwocie wspólnie ustalonej na początku zastosowałem następujące działanie: kwotę z umowy podzieliłem przez liczbę dni w miesiącu (licząc korzystnie dla Piotra przez 30 dni) i otrzymaną kwotę pomnożyłem przez liczbę dni faktycznie spędzonych w Rybniku" - dodał.

Mrozek opublikował też skany faktur i przelewów bankowych, które potwierdzają, że Świderski otrzymał pieniądze z rybnickiego klubu. "Faktycznie trzy - ale nie miesiące, tylko dni. W załączeniu parę dokumentów, pozostałe dla chętnych do wglądu w siedzibie klubu" - podsumował Mrozek.

Czytaj także:
Bałagan w eWinner 1. Lidze. Cieślak grzmi
Andrzej Witkowski chce rewolucji w polskim żużlu

Źródło artykułu: