Podczas II wojny światowej był kurierem motocyklowym. Później został mistrzem świata na żużlu

Getty Images / Barratts/PA Images via Getty Images / Freddie Williams
Getty Images / Barratts/PA Images via Getty Images / Freddie Williams

Freddie Williams to legendarny żużlowiec. Z motocyklem miał do czynienia w wielu sytuacjach, ale najlepiej radził sobie na brytyjskich owalach. Dwa razy został indywidualnym mistrzem świata. 12 marca przypada 95. rocznica jego urodzin.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=42263]

Freddie Williams[/tag] przyszedł na świat w walijskim Port Talbot. Także w tej miejscowości dorastał i chodził do szkoły. Jego kolegą z klasy był Richard Burton (późniejszy wybitny aktor, sześciokrotnie nominowany do nagrody Oscara). Dwaj koledzy wspólnie grali w szkolnej drużynie rugby. Początkowo ten sport bardzo mocno przyciągał ich uwagę. Później jednak Williams i Burton obrali zupełnie inne ścieżki życiowe.

W 1941 r. Williams przeniósł się do Portsmouth, gdzie rozpoczął praktykę w stoczni jako inżynier-monter. Nauka z powodu II wojny światowej była bardzo utrudniona. Pewnego dnia Williams zaangażował się w pomoc wojenną. Pracował na motocyklu jako kurier. Z biegiem czasu coraz bardziej kochał motocykle i pod koniec wojny rozpoczął karierę żużlową. Na początku przygody z czarnym sportem jego wybór padł na żużel na trawie.

Dość szybko jednak odnalazł się w klasycznym speedwayu. W 1947 roku trafił już do ligi angielskiej, do zespołu Wembley Lions. Tę drużynę reprezentował do końca swojej kariery, czyli do 1956 roku.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek ubolewa w związku z brakiem kibiców na trybunach. "My jesteśmy dla nich, oni dla nas"

Z każdym kolejnym sezonem Williams piął się w hierarchii najlepszych brytyjskich żużlowców. W 1950 roku wystąpił w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata. Był to jego debiut w imprezie tej rangi. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że był to drugi finał IMŚ po przerwie spowodowaną wojną.

Na stadionie Wembley Freddie Williams z dorobkiem 14 punktów został mistrzem świata. Trzy lata później powtórzył ten wyczyn, ponownie zdobywając 14 "oczek". Tym samym stał się pierwszym brytyjskim żużlowcem, który zdobył dwa tytuły mistrzowskie. Dekadę później jego wynik wyrównał Peter Craven. Williams oprócz dwóch złotych medali ma także na swoim koncie srebro z 1952 roku, kiedy najlepszy okazał się Jack Young. Łącznie w finałach IMŚ zawodnik urodzony w Port Talbot startował cztery razy.

Dwukrotny mistrz świata zniknął z żużlowej sceny dość szybko, bo w wieku zaledwie 30 lat. W 1956 roku po jednym ze spotkań ligowych miał stwierdzić, że nie chce dalej się ścigać. Wybitny zawodnik przekonywał, że woli poświęcić się rodzinie i nie ryzykować utraty zdrowia.

Freddie miał dwóch braci, którzy także jeździli na żużlu. Eric trzykrotnie awansował do finału IMŚ, a Ian raz. W 1957 roku, gdy Ian zajmował na Wembley 14. miejsce, Freddie był jego mechanikiem.

Ian jest legendą Swindon Robins. W latach 1952-1963 odjechał w barwach tego zespołu blisko 450 spotkań. Ian w ostatnich latach życia Freddiego często zabierał go na mecze Swindon. Najstarszy z braci Williamsów nigdy nie reprezentował tego klubu, ale zawsze na Abbey Stadium był popularnym i mile widzianym gościem. Szczególnie doceniał go wieloletni menedżer Swindon Robins, Alun Rossiter.

- Zawsze miło było go widzieć i dobrze, że mógł przyjechać i obejrzeć żużel. Był naprawdę miłym facetem i prawdziwym dżentelmenem, zawsze miał uśmiech na twarzy i chętnie rozmawiał z ludźmi. Dobrze jest pamiętać osoby, które wniosły duży wkład w nasz sport. Wiele się nauczyłem, rozmawiając z nim przez lata – powiedział niegdyś Rossiter dla portalu Swindonadvertiser.co.uk.

Rok przed śmiercią Freddie Williams był honorowym gościem podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff. Wręczał wówczas nagrodę zwycięzcy, Chrisowi Holderowi. Jak się później okazało, Australijczyk dołączył do zaszczytnego grona indywidualnych mistrzów świata.

Freddie Williams zmarł 21 stycznia 2013 w wieku 86 lat. Na zawsze zapisał się w historii żużla, bo do dziś jest jedynym mistrzem świata pochodzącym z Walii.

Zobacz także: Mógł zostać mistrzem świta, ale wybrał alkohol
Zobacz także: Czy polski żużel czeka finansowa patologia?

Komentarze (0)