Mecz o złoto, a jego nie ma! "Po prostu w to nie wierzę"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Greg Hancock
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Greg Hancock

Narastająca nerwowość i zdziwienie. "Gdzie jest nasz lider?" - zastanawiali się wrocławianie przed decydującym o złocie meczem w Tarnowie. W końcu dociera wiadomość: Greg Hancock nie doleciał z USA i nie wspomoże Atlasa. Konsternacja.

To było decydujące o mistrzostwie Polski spotkanie. W 2004 roku nie obowiązywał znany nam obecnie system play-offów, ale rozgrywki ułożyły się tak, że od starcia w Tarnowie zależało kto stanie na najwyższym stopniu podium DMP. W szranki o tytuł najlepszej drużyny w kraju stanęły Unia Tarnów, ówczesny beniaminek Ekstraligi, i Atlas Wrocław, obecna Betard Sparta.

Za faworytów uważano gospodarzy z Tony Rickardssonen i Tomaszem Gollobem w składzie. Ich akcje skoczyły w górę, gdy okazało się, że ekipy ze stolicy Dolnego Śląska nie wspomoże Greg Hancock. Tymczasem jadąca w piątkę (za Sławomira Drabika stosowano zastępstwo zawodnika) drużyna Marka Cieślaka dzielnie stawiała czoła Unii. Fantastycznie spisywał się junior Robert Miśkowiak (15+1), jednak Atlasowi zabrakło amunicji na biegi nominowane. Unia wygrała 49:40 i została mistrzem Polski.

Obserwatorzy i wrocławianie nie mieli wątpliwości, że z Amerykaninem w składzie tytuł pojechałby na Dolny Śląsk. Trudno było uciec od podejrzeń, że nieobecność Hancocka wcale nie była dziełem przypadku, a problemy z lotem to jedynie wymówka.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek: ciężko będzie bić się o pierwsze miejsce. Najważniejsze utrzymanie

"Wiem, że Greg był kuszony przez pewnych ludzi, by faktycznie w Tarnowie się nie pojawić. Myślę jednak, że jest zbyt poważną firmą, aby na takie coś przystać. Tak uważam i chcę uważać. Po prostu w to nie wierzę. Bo jeśli Greg zdradził, to znaczy, że świat się kończy. Trzymam się jednak wersji, że był to splot pechowych okoliczności i po prostu tak wyszło" - napisał po latach w swojej biografii "Pół wieku na czarno" Marek Cieślak. Dodał, że spodziewał się, że mogą wystąpić kłopoty, ponieważ Greg Hancock do Tarnowa leciał z mistrzostw USA.

Kibice z Wrocławia oraz klub nie byli dla Hancocka wyrozumiali. Po tamtej nieobecności to był koniec Amerykanina w Atlasie, a przecież nieprzerwanie związany był z tym klubem od 1998 roku. Wydawało się, że na dobre w nim zakotwiczył. Przez wszystkie siedem sezonów wywiązywał się z roli lidera, za każdym razem osiągając średnią powyżej 2 punktów na bieg. Powoli stawał się ikoną wrocławskiego klubu, był ulubieńcem publiczności i ich idolem, aż do tamtego pamiętnego wrześniowego popołudnia.

Hancock z Atlasem Wrocław przeżywał w większości piękne chwile. W 1998 roku walnie przyczynił się do awansu zespołu do najwyższej klasy rozgrywkowej, której wrocławianie od tamtej chwili nie opuścili. Już w następnym sezonie, jako beniaminek, klub z Wrocławia został wicemistrzem Polski. Tu też nie zabrakło jednak kontrowersji z udziałem amerykańskiego żużlowca, bo dzień przed decydującym meczem o mistrzostwo z pilską Polonią doznał kontuzji na Wyspach Brytyjskich. Choć Hancock z tego powodu pauzował przez kilka tygodni, niektórzy kibice z Wrocławia nie uwierzyli w oficjalną wersję.

Tym niemniej Atlas Wrocław z Gregiem Hancockiem w składzie zdobył cztery medale Drużynowych Mistrzostw Polski - trzy srebrne (1999, 2001, 2004) i jeden brązowy (2002).

Jako zawodnik Amerykanin do wrocławskiego klubu już nigdy nie wrócił. Został w nim skreślony, ale przecież czas leczy rany. Najwyraźniej ta z 2004 roku zdążyła się zabliźnić, bo we Wrocławiu znów jest miejsce dla Grega Hancocka. W piątek ogłoszono, że został on konsultantem ds. szkolenia i sportu (zobacz szczegóły ->>). Celem Sparty jest mistrzostwo Polski, stąd drużynę wzmocniono Artiomem Łagutą. Być może rady i uwagi czterokrotnego mistrza świata okażą się na tyle cenne, że pomogą Sparcie sięgnąć po złoto. Ze strony Hancocka byłaby to jakaś rekompensata za wydarzenia z przeszłości.

Czytaj również:
-> Widziano w nim następcę Hansa Nielsena

Komentarze (5)
avatar
RECON_1
15.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taaa Hancock odkupi winy...co.mecz w parku maszyn bedzie obecny na telebimie:) 
avatar
Kacper.U.L
13.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Odpowiednia osoba na odpowiednim stanowisku zazdrośnicy i zawistne ludki.O co wam chodzi?Szkolenie to on trzyma w jednym palcu.No może w dwóch i czas wreszcie aby tego nie trzymał tylko dla sie Czytaj całość
avatar
Rjgda
13.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Hancock? Cofnijcie się do sezonu 99' mecz Wybrzeże Gdańsk & Polonia Piła. Gospodarze wystąpili w meczu bez lidera Toniego Rickardsson a i ten mecz przegrali. Powód absencji to choroba i koniec Czytaj całość
avatar
Piotr Biega
13.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Sparta nie potrafi wyciągnąć wniosków z przeszłości. Moim zdaniem Śledź ma teraz związane ręce i już teraz może pakować walizki 
avatar
Speed-Matt
13.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Skąd bierzecie te brednie? Czytaj całość