"W końcu powrót do biznesu!" - ogłosił przed dwoma dniami Mikkel Michelsen, po tym jak gościnnie trenował na torze w Rybniku. Wszystko przez to, że obiekt Motoru Lublin nie nadaje się jeszcze do użytku po zimie. Dlatego też Duńczyk musiał skorzystać z uprzejmości rybnickiego ROW-u.
Jednak już w sobotę Motor Lublin stawił się w komplecie w słoweńskim Krsko, by na tamtejszym obiekcie odbyć poważniejsze jazdy po przerwie zimowej. Na tor wyjechali nie tylko wspomniany wcześniej Michelsen, ale też Krzysztof Buczkowski, Wiktor Lampart czy Dominik Kubera.
"Pierwsze jazdy zaliczone" - stwierdził na Instagramie Kubera, który na debiut w barwach lubelskich "Koziołków" będzie musiał jednak poczekać. Jak wiadomo, Motor nie zapłacił leszczyńskiej Unii ekwiwalentu za wyszkolenie zawodnika, stąd będzie on mógł podpisać kontrakt dopiero po 22. urodzinach.
Wcześniej Motor przez kilka dni przebywał na obozie kondycyjno-integracyjnym w Hiszpanii. Klub planował, że po powrocie do Lublina zawodnicy spędzą kilka dni w kraju, po czym ruszą na treningi do włoskiego Terenzano. Ostatecznie na miejsce pierwszych jazd wybrano słoweńskie Krsko.
Czytaj także:
Co powinien zrobić Miedziński?
Pedersen oskarża polskich działaczy
ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek ubolewa w związku z brakiem kibiców na trybunach. "My jesteśmy dla nich, oni dla nas"