Żużel. Kluczowy dzień dla Maksyma Drabika. Czy POLADA się odwoła?

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maksym Drabik

W poniedziałek poznamy decyzję POLADA, co do odwołania ws. kary dla Maksyma Drabika. Czy polska antydopingówka zaakceptuje roczne zawieszenie żużlowca, czy będzie domagać się surowszej sankcji?

Podczas gdy na początku lutego wydawało się, że serial związany z wpadką dopingową Maksyma Drabika dobiegł końca, bo żużlowiec został zawieszony na rok w związku z przyjęciem infuzji dożylnej, 15 marca POLADA może dopisać jeszcze jeden odcinek do tej historii.

Polska antydopingówka może uznać, że kara dwunastu miesięcy zawieszenia dla Drabika jest zbyt łagodna. Wniesienie odwołania oznacza rozprawę przed panelem drugiej instancji. W praktyce wiązałoby się to z kolejnymi tygodniami oczekiwania na finalny werdykt ws. byłego żużlowca Betard Sparty Wrocław.

To nie koniec sprawy Drabika

POLADA, w razie złożenia odwołania, musi oficjalnie sporządzić treść dokumentu. Później sam żużlowiec będzie mieć dwa tygodnie, by zająć stanowisko w tej sprawie, po czym dopiero możliwe będzie ustalenie terminu rozprawy. To sprawia, że może do niej dojść w kwietniu albo nawet w maju.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bogate zakupy u Patryka Dudka. Żużlowiec Falubazu nie odczuł, żeby zrobiło się taniej

Stanowisko polskiej antydopingówki będzie o tyle ciekawe, że nie tak dawno głośno było o problemach piłkarzy I-ligowej Pogoni Siedlce, którzy pierwotnie zostali skazani za infuzje dożylne na pół roku zawieszenia, po czym wskutek odwołania zawieszono ich na cztery lata (szczegóły TUTAJ). To maksymalna kara za nieregulaminowe przyjmowanie kroplówek.

Trzeba mieć przy tym świadomość, że POLADA, jako krajowa organizacja zajmująca się dopingiem w sporcie, raportuje do światowego organu - WADA. To właśnie ona orzekła, że kary dla piłkarzy Pogoni są śmiesznie niskie i należy złożyć odwołanie w tej sprawie. Czy podobnie będzie w sprawie Drabika? To niewykluczone, ale obie sprawy mocno się różnią.

Zawodnicy Pogoni Siedlce w październiku 2019 roku otrzymali informację, że mają się stawić w jednej z klinik, by przyjąć kroplówki z witaminami. Cały proces zaplanował i zorganizował dyrektor sportowy i trener Daniel Purzycki. Sprawa wyszła na jaw, bo jedna z pielęgniarek poinformowała o procederze POLADĘ. Drabik do przyjęcia kroplówki przyznał się sam. Na dodatek stan zdrowia żużlowca miał wskazywać na konieczność zażycia leków. W przypadku piłkarzy tego typu przesłanek nie było.

Niekończąca się historia

Maksym Drabik przyznał się do skorzystania z infuzji dożylnej przy okazji finałów PGE Ekstraligi w roku 2019. Zawodnik otrzymał ok. 500 ml kroplówki, podczas gdy przepisy pozwalają na ok. 100 ml. W jego organizmie nie znaleziono substancji zakazanych, ale nawet przekroczenie dawki leku stanowi złamanie regulaminu antydopingowego. Dlaczego?

Infuzje dożylne mogą bowiem pomagać w wypłukiwaniu z organizmu substancji niedozwolonych, stąd też POLADA i inne organizacje antydopingowe starają się z nimi walczyć. Skorzystanie z kroplówki dozwolone jest w określonych wypadkach - chociażby po uzyskaniu zgody organizacji albo w warunkach ambulatoryjnych.

Drabik infuzję miał przyjąć na stadionie, a kroplówkę podał mu klubowy lekarz Betard Sparty. To najprawdopodobniej on popełnił błąd, bo nie tylko podał zawodnikowi nieregulaminową dawkę leku, ale też nie zaraportował odpowiednio faktu.

Żużlowiec wprawdzie starał się o wsteczne TUE, czyli zgodę na wykorzystanie leków z datą wsteczną. Jednak Komitet ds. TUE odrzucił jego prośbę. Z błahego powodu - Drabik i jego reprezentanci zbyt późno starali się o taką możliwość. Dopiero, gdy sprawa infuzji dożylnej wyszła na jaw i wszczęto procedurę przeciwko sportowcowi, wystąpiono z wnioskiem ws. TUE.

Racji Drabika nie uznał też Trybunał Arbitrażowy przy PKOl, który również poparł wcześniejsze stanowisko POLADY i Komitetu ds. TUE.

Formalnie Drabik zawieszony jest od 30 października 2020 roku. Oznacza to, że na ten moment po upływie rocznego zawieszenia, mógłby on wrócić do ścigania w sezonie 2022.

Czytaj także:
Co powinien zrobić Miedziński?
Pedersen oskarża polskich działaczy

Źródło artykułu: