Potrafił wypalić 60 papierosów dziennie i był o krok od tytułu mistrza świata

Materiały prasowe / Keith Lawson / wikipedia.org / Na zdjęciu: Malcom Simmons. Zdjęcie z 1974 roku
Materiały prasowe / Keith Lawson / wikipedia.org / Na zdjęciu: Malcom Simmons. Zdjęcie z 1974 roku

Mógł być najlepszy, ale pech i błędy przeszkodziły mu w tym. Świetnie radził sobie też na rolkach, a herbatę potrafił pić litrami. Dokładnie 75 lat temu urodził się Malcolm Simmons. Jedna z największych gwiazd angielskiego żużla.

W tym artykule dowiesz się o:

Pochodził z Tonbridge, w hrabstwie Kent. Miejscowość znana przede wszystkim z toru przeznaczonego do jazdy w longtracku.

Malcolm Simmons przebijał się ze swoimi umiejętnościami do drużyny ligowej. Mając 17 lat zadebiutował w zasłużonym dla Wielkiej Brytanii klubie z Londynu, Hackney Hawks. Wyróżniał się na torze elegancją i nienaganną sylwetką, która szybko została dostrzeżona przez promotorów. Następne lata spędził w West Ham Hammers.

Najwięcej czasu zajęła mu jazda dla Gwiazd z King's Lynn. Był zdecydowanym liderem tego klubu. Simmons przez siedem sezonów w ekipie z King's Lynn zanotował przy swoim nazwisku ponad dwa tysiące punktów. Nikt się nie spodziewał, ale do tego klubu wrócił po dziewiętnastu sezonach (choć tylko na chwilę).

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bracia Holderowie komentują zmiany regulaminowe w PGE Ekstralidze

W 1975 roku Simmons zadebiutował w Poole Pirates. Przychodził z zamiarem bycia liderem, co potwierdził swoją postawą na torze. Anglik już w pierwszym sezonie zanotował czternaście czystych kompletów punktów! Ten transfer w hrabstwie Dorset zapamiętali na długo.

- Przychodził do zespołu jako gwiazda - mówi Neil Middleditch, jego młodszy kolega z drużyny. - Był bardzo mocny na starcie, to był jego główny atut. Nie zachowywał się jak indywidualista. Otwarty i chętny do pomocy. Bardzo profesjonalny. Dużą radość sprawiało mu przekazywanie wiedzy młodym. Nie ukrywam, że miał wpływ na moją dalszą karierę.

Simmons cieszył się dużą popularnością w Poole. Kibice nadali mu pseudonim ''Super Simmo''. - Kibice go uwielbiali. Ludzie przyklejali na swoich samochodach naklejki z Super Simmo, w tamtych czasach był idolem. Prawie dokładnie tak samo jak z Darcym Wardem i Chrisem Holderem, tj. z "Turbo Twins" wiele lat później - dodaje Middleditch.

O Simmonsie można powiedzieć, że specjalizował się w jeździe parowej. Gdy Wielka Brytania wstawała z kolan po kilku latach posuchy, on wraz z kolegami tworzył najgroźniejszy duet w latach siedemdziesiątych. Swój pierwszy finał Mistrzostw Świata Par wygrał z Johnem Louisem, na torze w Eskilstunie.

Rok później także nie było mocnych na brytyjską parę Simmons - Peter Collins. W pokonanym polu wielcy mistrzowie: Ivan Mauger, Ole Olsen, Anders Michanek czy Edward Jancarz i Zenon Plech. - W jego przypadku nie widziałem różnicy, czy to była liga czy mistrzostwa świata, on pozostawał taki sam. Fajka w jednej ręce, kręcił się ze spokojem między boksami. Nie pozwalał na to, by wkradły się u niego jakieś emocje czy presja - dodaje menedżer ekipy z Poole.

Simmons w rywalizacji par ma niesamowity dorobek trzech złotych i jednego srebrnego medalu. Indywidualnie także zapisał się w historii żużla. W debiutanckim finale na Wembley zdarzyło się coś, co zaważyło na jego dobrym wyniku.

- Byłem jego mechanikiem podczas pierwszego jego finału IMŚ na Wembley. Do prezentacji wzięliśmy jego pierwszy motocykl i po prostu pech chciał, że coś się rozwaliło. Powiedziałem do "Simmo": mam dla ciebie złą wiadomość, twój najlepszy motocykl padł. On starał się zachować spokój. Coś się z tym stało, ale nie była to moja wina. Szkoda, bo mógł pojechać wtedy jeszcze lepiej - dodaje Middleditch.

7. miejsce na Wembley zostało poprawione w 1976 roku w Chorzowie. Na Stadionie Śląskim zajął drugie miejsce, przegrywając jedynie ze swoim rodakiem, Peterem Collinsem.

- Problem był tylko jeden - tłumaczy Middleditch - W tamtym czasie było zbyt dużo dobrych zawodników. To był jeden dzień. Zrobiłeś jeden błąd i nie mogłeś być mistrzem. Nie czuł zawodu, ale był dumny, że jest numerem dwa na świecie.

Co jeszcze go cechowało? Simmons był już dawno na emeryturze, a jednak żużel to narkotyk i ciągnęło go do jazdy na motocyklu. W wieku 56 lat znów ścigał się w lidze. W Conference League (trzeci poziom rozgrywkowy) założył plastron ekipy z Mildenhall i wspomagał swoją ekipę, choć okazjonalnie.

- Wspaniały człowiek, ale nie do końca wiedział, jak ma sobą pokierować. Szybko wydawał swoje pieniądze. Bawił się w tuningowanie silników, był też opiekunem drużyny. Z powodzeniem radził sobie na torach trawiastych. Uwielbiał jeździć na rolkach i był w tym bardzo dobry.

W 2014 roku ciężko zachorował. - Przez cały dzień wypijał 20 herbat. Niestety potrafił też palić po 50-60 papierosów - dodaje.

Niestety nałóg miał wydatny wpływ na jego zdrowie. Zmarł 25 maja 2014 roku w wieku 68 lat.

Zobacz także:
Żużel. Chcą wrócić po 25 latach do PGE Ekstraligi. Na konferencji przedstawili ambitne plany
Żużel. Falubaz już działa na rynku transferowym! Będą dwa nowe nazwiska?

Komentarze (7)
avatar
Only Retro Speedway
22.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Simmo jeździł niesamowicie. Jeden z najlepszych w tej dyscyplinie. Zabrakło szczęścia w IMŚ 
avatar
Piotr Biega
20.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bonzo 65,,, przy herbacie Madras 
Cezariusz
20.03.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
60 dziennie? Nieźle musiało od niego śmierdzieć. W ogóle palacze to śmierdziuchy. 
avatar
Bonzo65
20.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na polskim rynku w paleniu brylowali Edek Jancarz iJurek Rembas. 
avatar
wanow
20.03.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do mojego tescia śp to jemu mocno brakowało.100 ROBIŁ