Żużel. Szpryca Zmory: Cichy bohater, a może zło konieczne? Co z regulaminem finansowym? [FELIETON]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta przed Piotrem Protasiewiczem
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta przed Piotrem Protasiewiczem

- Świat idealny nie istnieje. Wszyscy mamy mocne i słabe strony, wady i zalety. Nie inaczej jest z regulaminem finansowym. On też posiada jasną i ciemną stronę swojego istnienia - pisze w swoim felietonie Ireneusz Maciej Zmora.

Dziś już niewiele osób pamięta okoliczności wprowadzenia regulaminu finansowego przed sezonem 2013. To były mroczne czasy polskiego żużla. Okres licencyjny zdominowany był dyskusją o bankructwach klubów na wszystkich szczeblach rozgrywek. Niektórzy tkwili w niekończącej się spirali zadłużenia. Nie zawsze znajdowali się chętni, by startować w wyniszczającej wojnie o medale Mistrzostw Polski i w jeszcze brutalniejszej walce o utrzymanie bytu ekstraligowca.

Wszyscy krwawili, a wizerunek dyscypliny wyglądał fatalnie.
Słusznie wówczas uznano, że należy klubom, prezesom i zawodnikom nałożyć finansowy kaganiec. Wprowadzono regulamin finansowy. To twór ułomny w swej konstrukcji, posiadający liczne wady i luki, ale służący dobrej sprawie, czyli uporządkowaniu finansów klubów oraz ustabilizowaniu i przywróceniu wizerunku całej dyscypliny.

Gdyby nie on, nie byłoby dziś rekordowego kontraktu telewizyjnego ani sponsora tytularnego rozgrywek. Nikt nie wyłożyłby na kolosa na glinianych nogach znaczących pieniędzy, nie mówiąc już o rekordowych 242 mln złotych. To olbrzymi sukces całej dyscypliny na czele z Wojciechem Stępniewskim, któremu należą się gorące słowa uznania. Nie zapominajmy jednak o regulaminie finansowym, który jest cichym bohaterem tego przełomowego momentu polskiego żużla.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bracia Holderowie komentują zmiany regulaminowe w PGE Ekstralidze

Świat nie chce stać w miejscu. Nie chce i nie może. Regulamin finansowy też musi ulegać zmianie i dopasowywać się do dynamicznie zmieniającego się otoczenia. Oczywiste jest, że daleko mu do ideału, ale nie wolno z niego rezygnować. To byłoby jak wylewanie dziecka z kąpielą. Trzeba nad nim pracować i dopasowywać do dzisiejszych realiów.

Daje się słyszeć głosy, że na regulaminie finansowym tracą zawodnicy, ponieważ nie wszystkie wynegocjowane warunki finansowe są realizowane. Z drugiej strony tracą też kluby, które nie mogą skorzystać ze wszystkich praw. Klub ma prawo zmniejszyć wynagrodzenie zawodnikowi za obniżenie poziomu sportowego i spadek w rankingu czy za nieobecność na meczu z powodu kontuzji, której nabawił się startując w innych zawodach ligowych. Jest to oczywiste tylko w przypadku kwot zapisanych w kontrakcie. W przypadku pozostałych umów jest to już dyskusyjne i prowadzi do różnych konfliktów na linii zawodnik - klub. Świat nie jest czarno - biały i nie wszystko jest tym, czym się wydaje na pierwszy rzut oka.

Istnienie regulaminu nabiera znaczenia, kiedy spojrzymy na nowy kontrakt telewizyjny. Na rynku transferowym, na którym brakuje zawodników, więcej pieniędzy nikomu nie da przewagi. Tak, tak! Nikomu! Dodatkowe pieniądze posłużą jedynie do przepłacania zawodników. Dlatego tak ważne jest utrzymanie regulaminu finansowego i dodatkowe "oznaczenie" pieniędzy do realizacji zadań, które będą kołem zamachowym całej dyscypliny.

PGE Ekstraliga dała wyraźny sygnał, że tak właśnie zamierza zrobić i jest to ruch we właściwym kierunku. Szkolenie młodzieży, drużyny rezerw, poprawa infrastruktury stadionowej, budowa odpowiednich struktur organizacyjnych wewnątrz klubów czy lepszy marketing - to kierunki w jakich powinien płynąć strumień nowych pieniędzy. Trzeba też mieć z tyłu głowy powiększenie ligi do 10 zespołów. Nie można również dopuścić do powstania przepaści finansowej i organizacyjnej pomiędzy EŻ, a eWinner 1. Ligą.

Wyzwań jest więc mnóstwo, ale lepszej okazji, by wynieść polski żużel na jeszcze wyższy poziom, do tej pory nie było. Cała dyscyplina staje przed olbrzymią szansą. Trzeba jednak pamiętać, że każda szansa jest też zagrożeniem. Należy postępować rozważnie, aby to, co mieni się pięknymi kolorami, nie zmieniło się w gigantycznego kaca i opowieści o zmarnowanej szansie.

Zobacz także:
Dwukrotnie uciekł śmierci spod topora
Zamieszanie wokół talentu ze Stali

Źródło artykułu: