Z naszych informacji wynika, że wszyscy sędziowie i komisarze toru, którzy pojawią się na stadionach podczas pierwszej kolejki, otrzymali już od Głównej Komisji Sportu Żużlowego bardzo precyzyjne wytyczne. Wynika z nich, że mechanicy i wszystkie osoby funkcyjne przebywające w parku maszyn muszą nie tylko muszą posiadać maseczki, ale nosić je w sposób prawidłowy, a więc tak, aby zasłaniały one usta i nos.
Co wydarzy się, jeśli ktoś nie będzie stosować się do regulaminu? Najpierw sędziowie i komisarze mają zwrócić takiej osobie uwagę, że łamie zasady i wezwać do prawidłowego założenia maseczki. Drugiego ostrzeżenia już jednak nie będzie. W przypadku zlekceważenia instrukcji buntownicy będą od razu wypraszani z parku maszyn. To pokazuje, że władza poważnie podchodzi egzekwowania regulaminu sanitarnego.
- Jestem w tych tematach bardzo ortodoksyjny i popieram tak zdecydowaną reakcję - komentuje ekspert Jacek Frątczak. - Jeśli mam być szczery, to poszedłbym nawet o krok dalej i nikogo nie ostrzegał. Jeśli ktoś wchodzi do parku maszyn i nie przestrzega reguł, to powinien od razu wylecieć. Niektórzy ludzie uważają, że są bohaterami, bo łamią przepisy. Na coś takiego nie może być zgody. Rozumiem, że w parku maszyn zdarzają się sytuacje, kiedy emocje biorą górę i o pewnych rzeczach się zapomina. Żyjemy jednak w takich czasach, że nie może być wymówek - podsumowuje były menedżer klubu z Torunia.
Zobacz także:
Kolejny żużlowiec zakażony koronawirusem
Wiemy gdzie wystartuje Walasek
ZOBACZ WIDEO Żużel. Robert Lambert musiał zrezygnować z jazdy w ojczyźnie. Teraz tłumaczy dlaczego