W zeszłym roku turecka firma Anlas wywołała ogromne zamieszanie w środowisku żużlowym, po tym jak jej opony okazały się znacznie lepsze od konkurencyjnego produktu firmy Mitas. Chwilę później okazało się jednak, że Turcy przygotowali zbyt miękkie, a przez to nieregulaminowe ogumienie.
Sprawa Anlasa odbiła się szerokim echem, bo część zawodników ze światowej czołówki nie mogła przesiąść się na ten produkt, gdyż pozostawała związana kontraktem sponsorskim z Mitasem. W tym gronie znalazł się m.in. Bartosz Zmarzlik.
Dwukrotny mistrz świata wyciągnął wnioski z tamtych wydarzeń i przed sezonem 2021 zrezygnował z preferencyjnej umowy z Czechami. - W tamtym roku było lekkie zamieszanie, a byłem związany kontraktem z firmą, która robiła dotąd najlepsze opony. Ktoś założył inną i jechał bardzo szybko, więc te ogumienie się od razu rzucało w oczy - tłumaczył zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów w RMF FM.
ZOBACZ WIDEO Robert Lambert podpisał umowę z Anlasem. Tłumaczy, jak ważne w żużlu są opony
Jak podkreślił Zmarzlik, dobre wyniki niektórych żużlowców w sezonie 2020 wcale nie muszą być podyktowane korzystaniem z opon firmy Anlas. Mistrz świata chce mieć jednak swobodę w doborze ogumienia, aby później nie mieć pretensji do samego siebie o złą decyzję.
- Żeby mieć czystą głowę i możliwość wyboru, teraz kupuję opony i biorę. Tak, żeby nie być związanym kontraktem - dodał Zmarzlik.
Gorzowianin w RMF FM zdradził też, że odwołanie z powodu koronawirusa pierwszego w tym roku turnieju SGP, który miał odbyć się we włoskim Terenzano, nie stanowi dla niego większego problemu.
- I tak głównie skupiamy się teraz na lidze polskiej i turniejach, gdzie będzie okazja sprawdzić siebie i sprzęt. Dopiero za jakiś czas chciałoby się poznać grafik, żeby wiedzieć, na co się przygotować, na jakie tory i w jakiej lokalizacji, żeby to wszystko zagrało - skomentował 25-latek.
Czytaj także:
Jamróg zrobił show, ale woli być nudny
Ekspert broni Piotra Pawlickiego