Żużel. Mitas czy Anlas? Ekspert mówi, kiedy jedna z opon może zrobić różnicę

- Kto wcześniej znajdzie jakieś zależności, która opona lepiej się spisuje w określonych warunkach, wygra. Nie dziwię się zawodnikom, że testują i nie chcą decydować się teraz na jednego producenta - mówi Jacek Gajewski, ekspert i były menedżer.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
żużlowiec podczas startu Materiały prasowe / Na zdjęciu: żużlowiec podczas startu
Temat opon zrobił się głośny w poprzednim sezonie, kiedy to na produkcie firmy Anlas zawodnicy mieli ewidentny handicap. Ostatecznie turecki produkt został wycofany, ale firma Anlas przed sezonem 2021 ma homologowaną nową oponę. Zawodnicy na razie mają podzielone zdania odnośnie tego, które opony spisuję się lepiej w tym roku.

- Opona jest ważnym elementem, która wpływa na wyniki w sporcie żużlowym, dlatego każdy podchodzi ostrożnie. Część zawodników nie zdecydowała się na podpisanie umów sponsorskich czy z Mitasem czy Anlasem, zostawiając sobie otwartą furtkę. Nie chcą doprowadzić do sytuacji, że przykładowo latem przy wyższych temperaturach będą tory suche i twarde, i któraś z tych opon będzie spisywać się wyraźnie lepiej - tłumaczy Jacek Gajewski.

Nawet mistrz świata, Bartosz Zmarzlik nie chciał zamykać sobie drogi do różnych rozwiązań i zrezygnował z atrakcyjnego kontraktu sponsorskiego z firmą Mitas. - Zdania są podzielone. Część zawodników zdecydowanie postawiło na Anlasa, część pozostała przy Mitasach, a niektórzy testują nadal jedne i drugie i nie są jeszcze przekonani do konkretnego rozwiązania. Miałem okazję porozmawiać z kilkoma zawodnikami na ten temat i nie kryją, że cały czas szukają. Jest niepewność, w którą stronę pójść. Sytuacja nie jest tak jednoznaczna jak przed rokiem, gdy wybuchła afera, że ta konkretna opona dawała handicap. W tej chwili widać, że zarówno Mitas i Anlas są zbliżone - uważa nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO Historia Bartosza Zmarzlika - żużlowe złote dziecko

- Wydaje mi się, że te sprawy, które wydarzyły się z oponami w zeszłym roku sprawiły, że Międzynarodowa Federacja Motocyklowa bacznie przygląda się temu, co się dzieje z oponami. Nie chcą, żeby powtórzyła się sytuacja z poprzedniego sezonu, kiedy dochodziło wręcz do protestów. Kwestie związane z wyrywkową kontrolą pewnie w tym roku będą miały miejsca - twierdzi Gajewski.

Zawodnicy testują różne rozwiązania i pewnie będą nadal to robić. Inaczej opony mogą zachowywać się w różnych warunkach atmosferycznych. - Dużo rzeczy jest jeszcze do sprawdzenia i przetestowania. Jazdy przed sezonem zawodnicy dużo nie mieli. Wydaje mi się, że ten cały sezon może być takim poligonem doświadczalnym. Kto wcześniej znajdzie jakieś zależności, która opona lepiej się spisuje w określonych warunkach, może na tym zyskać. Zawodnicy mieli zbyt krótki okres do testowania opon homologowanych na ten sezon. Trochę trzeba pojeździć, bo na ocenę danej opony wpływają różne czynniki, jak kwestie przygotowania toru, czy są twardsze czy przyczepniejsze. Tutaj jest duże pole do popisu dla zawodników i mechaników, żeby znaleźć optymalne rozwiązania w kwestii opon - podkreśla Gajewski.

Zeszły sezon pokazał, jaki handicap dawał ówczesny produkt firmy Anlas. Artiom Łaguta czy Maciej Janowski rządzili i dzieli podczas Grand Prix we Wrocławiu. Jonas Jeppesen w meczu ostrowskiej drużyny wykręcił komplet punktów przeciwko eWinner Apatorowi Toruń również na Anlasach.

- W tym roku trzeba trochę poczekać, która opona będzie dominująca. Niuanse, detale i szczegóły decydujące czy wygrywasz, czy przyjeżdżasz do mety ostatni. Oczywiście, są zawodnicy, którzy radzą sobie w każdych warunkach technicznych. Generalnie czasami ułamek sekundy czy lepsze wyskoczenie ze startu o pół metra przed rywalem może rozstrzygać o wynikach wyścigu. Dlatego żużlowcy zwracają uwagę na każdy detal, który może dać im przewagę - kończy Jacek Gajewski.

Zobacz także: Hancock w Sparcie, a co ze Śledziem?
Zobacz także: Holder wykorzysta sprzęt od Janowskiego?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×