Żużel. Motor Lublin tego meczu nie mógł wygrać. Eksperci wskazują, co było przyczyną porażki

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta w kasku białym
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta w kasku białym

Motor Lublin przegrał w Gorzowie (38:52) w 2. kolejce PGE Ekstraligi. Zdaniem ekspertów o porażce zadecydowała słaba postawa Wiktora Lamparta i Grigorija Łaguty. Rosjanin został nawet porównany do Nickiego Pedersena.

Porażką Motoru Lublin zakończyło się spotkanie 2. kolejki PGE Ekstraligi (38:52). Po stronie lublinian należy wyróżnić Mateusza Cierniaka, dla którego było to pierwsze spotkanie w karierze na najwyższym szczeblu rozgrywek ligowych w Polsce.

- Mogło być lepiej i więcej, bo tak po cichu myślałem, czy nie będzie miał większej liczby szans. Wiadomo, że to jest młody chłopak i to był jego debiut. Sześć punktów z bonusem i rewelacyjna postawa. Chyba wszyscy liczyliśmy, że on będzie jednak zdobywał te punkty - mówił w Magazynie PGE Ekstraligi w nSport+ Maciej Noskowicz, komentator żużlowy.

Zdecydowanie słabiej wypadł Wiktor Lampart. Niespełna 20-letni zawodnik jeździł bardzo pasywnie, a w całych zawodach nie zdobył ani jednego punktu.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Chomski, Krakowiak, Świderski i Kuźbicki gośćmi Musiała

- Można przegrywać, można przyjeżdżać na czwartej pozycji, ale Wiktor zupełnie bez kontaktu już na starcie i bez prędkości w motocyklach. Trzy wyścigi właściwie nieobecny. Na tym tle Mateusz Cierniak to zupełnie inny poziom. Od pierwszego biegu szybki, dobry na starcie, jeździł bezbłędnie. Całe szczęście dla lublinian, że Mateusz Cierniak w tym meczu był i jest z nimi - mówił Krzysztof Cegielski.

Więcej oczekiwano również od Grigorija Łaguty. Rosjanin miał być liderem Motoru Lublin, ten jednak nie wywiązał się ze swojej roli. Słabe w jego wykonaniu były przede wszystkim dwa ostatnie biegi, w których markował defekty na ostatnich pozycjach.

- Trochę odechciało mu się jeździć. Tak trochę w stylu Nickiego Pedersena. Na tym czwartym miejscu nie miał weny do jazdy i pomysłu na to, jak pokonywać dalsze wiraże, jechał bez kontaktu. Grisza zawsze jechał do końca i nie odpuszczał, a tutaj ewidentnie nie był to jego mecz, nie była to jego końcówka. Nie potrafił wygrać indywidualnie biegu - mówił z kolei Mirosław Jabłoński.

- Ten wynik nie do końca oddaje losy tej rywalizacji. Oczywiście, że zabrakło punktów Łaguty, bo w sześciu startach tylko 8 punktów, bez indywidualnej wygranej. Taki zawodnik musi jednak dwucyfrówki zdobywać. Z takim Łagutą Lublin nie będzie przekraczał bariery 40 punktów w meczach wyjazdowych - dodawał Noskowicz.

Przed rozpoczęciem spotkania pojawiały się obawy o formę Jarosława Hampela. Przypomnijmy, że niespełna 39-latek w ostatnim czasie dość ciężko przeszedł zakażenie koronawirusem, a do starcia z Moje Bermudy Stalą Gorzów podszedł niemalże z marszu.

- To jest jeden z tych plusów Motoru Lublin. Jarek Hampel bardzo poprawnie, po swojemu, dobre starty i dobra prędkość. Jarek bardzo pozytywnie. Do tego Krzysztof Buczkowski, którego też trzeba ocenić pozytywnie - komentował Cegielski.

- Jak masz takich liderów, jak Zmarzlika, Vaculika i jeszcze swoje dokładają pozostali seniorzy, to właściwie trudno nie wygrać - podsumował Maciej Noskowicz.

Zobacz także:
Zawodnicy Kolejarza pojadą w eliminacjach do SEC. Menadżer klubu spokojny o formę swoich podopiecznych
Znamy daty i godziny zaległych meczów pierwszej kolejki eWinner 1. Ligi

Źródło artykułu: