Porażki u siebie z Fogo Unią Leszno i na wyjeździe z Motorem Lublin częstochowianom ujmy nie przynosiły, ale bardziej niż same rezultaty kibiców Eltrox Włókniarza mógł martwić ich styl. Na dobrą sprawę nie zawodził jedynie Leon Madsen, swoje robili juniorzy, a pozostali miewali tylko pojedyncze przebłyski.
W sobotę w starciu z Marwis.pl Falubazem Zielona Góra to się zmieniło. Zupełnie odmieniony był Fredrik Lindgren (13 pkt), a swoją dyspozycję ustabilizował Bartosz Smektała. Wychowanek Unii Leszno wywalczył 11 "oczek", zwyciężając w trzech biegach z rzędu. Widać było u niego szybkość i zadziorność. W 12. odsłonie po przemyślanej walce na dystansie uporał się z Piotrem Protasiewiczem.
Po ostatnim, 15. wyścigu można było odnieść wrażenie, że Smektale spadł duży kamień z serca, bo bardzo ekspresyjnie okazywał swoją radość. Po meczu był gościem w telewizyjnej mix zone. Jego słowa mogą poprawić nastrój kibicom Włókniarza, bo zawodnik z optymizmem spogląda w dalszą część rozgrywek. - Potrzebowaliśmy tych punktów. Cieszymy się bardzo z tej wygranej. Chciałbym podziękować całej drużynie za świetną współpracę. W Lublinie też już było super. Rozkręcamy się - zadeklarował Bartosz Smektała.
Sobotnie zmagania z Falubazem zaczął on od dwóch trzecich miejsc. W inauguracyjnej odsłonie po starcie wyszedł z Fredrikiem Lindgrenem na podwójne prowadzenie, ale nie zdołał utrzymać drugiej lokaty, którą odebrał mu Max Fricke. Smektała przyznał, że jeszcze ma kłopot z dobrym wejściem w zawody, bo sytuacja się powtarza.
- Coś trzeba znaleźć na te pierwsze biegi. Oczywiście szukam w sobie, aby ta forma była lepsza. Mam swoje przemyślenia, ale na razie nie chcę się nimi dzielić z opinią publiczną - skomentował zawodnik Eltrox Włókniarza Częstochowa.
Zobacz także:
Paweł Miesiąc wysłał wiadomość do Eltrox Włókniarza
Przemysław Termiński komentuje mecz w Lesznie
ZOBACZ WIDEO Greg Hancock mówi o pracy z zawodnikami Betard Sparty Wrocław