Żużel. Unia - Start. Koszmar tarnowian trwa. Przyjezdni prowadzili przez cały mecz! [RELACJA]

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Oskar Fajfer
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Oskar Fajfer

Trwa fatalna passa Unii Tarnów. Czwarta porażka w tym sezonie nie zwiastuje niczego dobrego. Aforti Start Gniezno, pokonując drużynę Tomasza Proszowskiego 48:42, dał jasny sygnał, że chłopcem do bicia w tym roku nie będzie.

Przed poniedziałkowym meczem Artur Mroczka mówił, że razem z kolegami będzie musiał stanąć na głowie, by zatrzymać punkty w Tarnowie. Szybko okazało się, że łatwo o to absolutnie nie będzie. Aforti Start Gniezno już w pierwszym biegu objął prowadzenie i absolutnie nie miał zamiaru go oddawać.

Po stronie miejscowych mocno rozczarowywał Rohan Tungate. Gwiazda Unii od początku była bardzo bezbarwna. Wyglądało to tak, jakby w kevlar Australijczyka ubrał się ktoś inny. Trzeba jednak podkreślić, że nie tylko on zawodził. Tarnowianie jechali słabo i po dwóch seriach przegrywali już 16:26.

W 8. biegu Tungate w końcu odpalił. Po dwóch bardzo mizernych biegach rozprawił się na trasie z rywalami i zwyciężył. Po chwili menedżer Tomasz Proszowski zdecydował się na pierwszą zmianę taktyczną. Wiedział, że nie ma na co czekać i wysłał do boju Australijczyka w miejsce Alexandra Woentina.

ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik mówi o finansach w Stali i czy jego kontrakt był renegocjowany

Tungate spełnił oczekiwania. Chwilę później miejscowi wyprowadzili mocne uderzenie w postaci triumfu 5:1 i wrócili do gry. Po dziesięciu biegach przewaga gości wynosiła już tylko cztery "oczka", co sprawiało, że jeszcze wszystko było możliwe. Pozytywnym sygnałem dla miejscowych było m.in. to, że po dwóch fatalnych wyścigach prędkość odzyskał Artur Mroczka.

Przed biegami nominowanymi gospodarze nadal przegrywali czterema punktami. Niektórzy kibice z pewnością mocno się zdziwili, że w 13. wyścigu nie było rezerwy taktycznej za Woentina. Tymczasem przepisy uniemożliwiają dokonanie większej liczby zmian niż jedna za zawodnika U24. Tomasz Proszowski miał więc związane ręce.

W końcówce goście zrobili swoje i ostatecznie wygrali 48:42. To czwarta porażka Unii Tarnów w tym sezonie. Kluczowe okazało się chociażby to, że za późno przebudził się Rohan Tungate. Inna sprawa, że gdyby jego koledzy dorzucili ciut więcej punktów, to mecz można było wygrać. W ekipie Startu udanie zadebiutował Peter Kildemand, który był jednym z liderów.

Punktacja:

Unia Tarnów - 42 pkt.
9. Kim Nilsson - 7 (2,2,1,2,0)
10. Alexander Woentin - 4+1 (2,1*,-,1)
11. Artur Mroczka - 6 (0,0,3,3,0)
12. Ernest Koza - 8+1 (3,1,2*,t,2)
13. Rohan Tungate - 13 (0,1,3,3,3,3)
14. Przemysław Konieczny - 1 (0,1,0,0)
15. Dawid Rempała - 3 (3,0,0)
16. Piotr Świercz - ns

Aforti Start Gniezno - 48 pkt.
1. Peter Kildemand - 10+1 (1,2*,2,3,2)
2. Frederik Jakobsen - 8 (2,3,w,2,1)
3. Mirosław Jabłoński - 7+1 (3,2*,2,0)
4. Timo Lahti - 9+2 (3,3,1*,1,1*)
5. Oskar Fajfer - 10+1 (1*,3,1,2,3)
6. Marcel Studziński - 1+1 (1*,w,0)
7. Mikołaj Czapla - 3+1 (2,0,1*)
8. Kevin Fajfer - ns

Bieg po biegu:
1. (70,61) Jabłoński, Nilsson, Kildemand, Mroczka - 2:4 - (2:4)
2. (71,38) Rempała, Czapla, Studziński, Konieczny - 3:3 - (5:7)
3. (71,02) Koza, Jakobsen, Fajfer, Tungate - 3:3 - (8:10)
4. (70,18) Lahti, Woentin, Konieczny, Studziński (w) - 3:3 - (11:13)
5. (70,82) Lahti, Jabłoński, Koza, Mroczka - 1:5 - (12:18)
6. (71,04) Jakobsen, Kildemand, Tungate, Rempała - 1:5 - (13:23)
7. (70,69) Fajfer, Nilsson, Woentin, Czapla - 3:3 - (16:26)
8. (71,38) Tungate, Jabłoński, Lahti, Konieczny - 3:3 - (19:29)
9. (69,55) Tungate, Kildemand, Nilsson, Jakobsen (w) - 4:2 - (23:31)
10. (71,27) Mroczka, Koza, Fajfer, Studziński - 5:1 - (28:32)
11. (71,13) Kildemand, Nilsson, Lahti, Konieczny - 2:4 - (30:36)
12. (71,03) Mroczka, Jakobsen, Czapla, Rempała - 3:3 - (33:39)
13. (70,52) Tungate, Fajfer, Woentin, Jabłoński - 4:2 - (37:41)
14. (71,83) Fajfer, Koza, Jakobsen, Mroczka - 2:4 - (39:45)
15. (70,54) Tungate, Kildemand, Lahti, Nilsson - 3:3 - (42:48)

NCD: Rohan Tungate (9. bieg)
Sędzia: Artur Kuśmierz

Źródło artykułu: