Przypomnijmy, że artykuł 705 punkt 1 i 2 regulaminu Drużynowych Mistrzostw Polski stanowią:
1. System pucharowy rozgrywany jest w formie dwumeczów, w których drużyny spotykają się po jednym razie na torze własnym i przeciwnika.
2. O zwycięstwie w dwumeczu decyduje w kolejności:
1) większa suma punktów meczowych,
2) większa suma punktów biegowych,
3) wyższa pozycja w końcowej tabeli po pierwszej części rozgrywek.
W obecnej sytuacji w najlepszym położeniu znajdują się drużyny Włókniarza Częstochowa, Falubazu Zielona Góra i Unibaxu Toruń. Unibax mimo remisu w spotkaniu z Polonią Bydgoszcz jest zdecydowanym faworytem spotkania rewanżowego. Z kolei Włókniarz i Falubaz wygrały spotkania wyjazdowe i są o krok od awansu do kolejnej rundy. W najgorszym położeniu ze względu na porażki na własnym stadionie, przy jednoczesnym remisie na swoim torze Polonii Bydgoszcz są Stal Gorzów i Unia Leszno. Obie drużyny, jeżeli chcą awansować do dalszej rundy w najlepszym wypadku muszą liczyć na co najmniej remis w spotkaniach wyjazdowych oraz porażkę Polonii Bydgoszcz w Toruniu wyższą, niż ich porażki w pierwszym meczu. O ile drugi warunek wydaje się być do spełnienia, o tyle zwycięstwa Unii i Stali na tą chwilę należy rozpatrywać w kategorii niemożliwych. Wysoka porażka Stali w pierwszym meczu rundy zasadniczej na torze Falubazu nie wróży tej drużynie niczego dobrego. Co prawda Tomasz Gollob i Rune Holta powrócili do formy, do której przyzwyczaili już kibiców. Na całej linii zawodzą jednak Matej Zagar, Peter Karlsson i David Ruud. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja Unii Leszno. Leigh Adams, Jarosław Hampel i Krzysztof Kasprzak, czyli liderzy Unii w meczu na własnym torze z Włókniarzem zdobyli razem 26 punktów. To stanowczo za mało jeżeli myśli się o zwycięstwie, nie mówiąc o wypracowaniu odpowiedniej przewagi przed spotkaniem rewanżowym.
Wszystko wskazuje więc na to, że w kolejnej rundzie play off spotkają się ze sobą Falubaz Zielona Góra z Unibaxem Toruń oraz Włókniarz Częstochowa z Polonią Bydgoszcz. Los Stali i Unii, czyli przedsezonowych faworytów do medali, leży w ich rękach. Choć przedstawiciele klubów i sami zawodnicy wierzą jeszcze w możliwość awansu, bo "polityczna poprawność" właśnie to im nakazuje, to realnie Stal i Unia nie mają już większych szans na awans. Jeżeli faktycznie odpadną już w pierwszej rundzie, to będzie to bez wątpienia duża niespodzianka.
Z historycznego punktu widzenia większe szanse ma Unia, która chociażby w sezonie 2008 pokonała Włókniarza na ich torze. Wówczas jednak aż 16 punktów zdobyli zawodnicy tak zwanej drugiej linii, a Włókniarz mógł liczyć na Grega Hancocka i Nicki Pedersena. Groźny upadek w pierwszym biegu Sebastiana Ułamka spowodował, że nie mógł on zaprezentować pełni swoich możliwości. Jeżeli dodamy do tego fakt, że bardzo dobrze w tym sezonie prezentują się Tomasz Gapiński i Lee Richardson, to tylko wyjątkowa mobilizacja w szeregach Unii oraz powrót do zdrowia Damiana Balińskiego mogą dać jej przynajmniej remis w tym spotkaniu. Gorzej wygląda sytuacja Stali. Gorzowianie po raz ostatni w Zielonej Górze wygrali w 2001 roku. ZKŻ opuszczał jednak wówczas szeregi Ekstraligi, a Stal Pergo walczyła o medale mistrzostw Polski.
Atmosfera przed spotkaniami pierwszej rundy była i jest bardzo napięta. Balon został nadmuchany do granic możliwości. Jako pierwsi ciśnienia nie wytrzymali nie tylko zawodnicy Unii i Stali, ale również kibice, którzy dali "popis" swojego zachowania w trakcie i po meczu w Gorzowie. Dla dwóch drużyn emocje skończą się już 30 sierpnia. Wszystko wskazuje na to, że będą to Unia Leszno i Stal Gorzów.