Tomasz Gapiński o zwycięstwie nad Unią Leszno

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tomasz Gapiński nie krył zadowolenia po niedzielnym meczu na stadionie Alfreda Smoczyka. Jego drużyna wysoko pokonała miejscową Unię i jest już jedną nogą w półfinałach. Zawodnik Włókniarza po raz kolejny udowodnił, że wyśmienicie czuje się na leszczyńskim torze.

SportoweFakty zapytały Tomasza Gapińskiego czy spodziewał się, że jego zespół tak łatwo poradzi sobie z drużyną Unii Leszno na jej torze. - Nie spodziewaliśmy się, że to spotkanie będzie miało tak korzystny dla nas przebieg. Na pewno ogromny wpływ na ten wynik miał fakt, że do naszego składu doszedł Nicki Pedersen. Ten zawodnik zawsze gwarantuje dwucyfrowa zdobyć i potwierdził to w Lesznie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Wszyscy pojechali na swoim poziomie. Sukces był dziełem całej drużyny, bo udanie współpracowaliśmy w parkingu podczas meczu. To, że wynik był dla nas bardzo korzystny to nie znaczy, że spotkanie było łatwe. Leszczynienie nie odpuszczali, walka była naprawdę ostra. Być może dla widzów to nie był specjalnie emocjonujący mecz, ale dla nas z perspektywy parkingu to był bardzo zacięty bój.

W pierwszym łuku biegu trzynastego upadek zaliczyli Jarosław Hampel, Greg Hancock i Krzysztof Kasprzak. Leszczyńscy kibice nie mogli się pogodzić z decyzją o powtórzeniu wyścigu w pełnej obsadzie. - To był pierwszy łuk i zrobiło się bardzo ciasno. Zawodnicy się tam nie zmieścili i doszło do upadku. Myślę, że sędzia właściwie ocenił sytuację. Dobrze, że powtórka odbyła się w pełnym składzie - mówił Tomasz Gapiński.

Źródło artykułu: