Nominacja Jakuba Jamroga do SEC Challenge, to nagroda za 2. miejsce w finale Złotego Kasku, który miał miejsce w 2019 roku w Gdańsku. - Bardzo dziękuję władzom polskiego żużla za to, że w mocy utrzymane zostały kwalifikacje które należały mi się po finale Złotego Kasku w 2019 roku. Nikt nie mógł przewidzieć sytuacji pandemicznej, która spowodowała brak eliminacji do SEC w 2020 roku - powiedział żużlowiec dla wybrzezegdansk.pl.
Jamróg już wcześniej osiągał sukcesy jako reprezentant Polski - w 2018 i 2020 roku zdobywał Mistrzostwo Europy Par. - Może niektórzy mogą myśleć, że ta nominacja nie jest dobra ze względu na moją aktualną dyspozycję, ale zawsze jak reprezentowałem barwy Polski, stawałem na pudle. Oby tak samo było w Pardubicach. To dla mnie duże wyróżnienie i duża szansa. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko się odwdzięczyć i godnie reprezentować kraj - zdeklarował.
Zawodnik Zdunek Wybrzeże Gdańsk doskonale zna tor w Pardubicach, gdzie odbędzie się finał SEC Challenge. W końcu regularnie jeździ za naszą południową granicą. - Od 2014 roku jeżdżę nieprzerwanie w lidze czeskiej i nie pamiętam roku, w którym nie jeździłbym w Pardubicach. Zawsze raz, a czasami i dwa razy jestem na tym torze czy to w lidze czy w Zlatej Prilbie. Mam duże doświadczenie z tego toru i będę starał się to wykorzystać - podkreślił.
Żużlowiec obecnie szuka powrotu do optymalnej dyspozycji. - Ja wiem, że to nie jest tak jak powinno. Nie chcę tutaj szukać wymówek i mówić, że to wina urazu ręki, ale na pewno odczuwam ból po upadku w Tarnowie i jest dyskomfort na starcie. Nie jest to moja optymalna dyspozycja, ale na szczęście wiem, że jestem dobrze przygotowany. Kwestia obudzenia się i powrotu do formy, do czego dążę każdego dnia - zauważył Jamróg.
Czytaj także:
Paweł Miesiąc o GKM-ie i Unii
Historyczna chwila dla klubu z 2. Ligi Żużlowej
ZOBACZ WIDEO Historia Dominika Kubery - kocham jeść!