Żużel. Nieudane transfery Włókniarza? Czy ta drużyna jest w stanie szybko się odbudować?
Jednym z największych rozczarowań początku tegorocznych rozgrywek jest postawa Eltrox Włókniarza Częstochowa. W drużynie, oprócz juniorów, zawodzą właściwie wszyscy, a sprowadzeni w listopadowym okienku zawodnicy jak na razie nie spełniają oczekiwań.
Mniejsze lub większe pretensje można mieć właściwie do wszystkich, z wyjątkiem juniorów, jednak na ten moment wydaje się, że ruchy przeprowadzone w listopadowym okienku transferowym były nieudane.
- Jeśli chodzi o budowę składu, to zamiary na pewno były bardzo dobre. Działacze chcieli wzmocnić zespół i pomyśleć o przyszłości, dlatego wymienili Runego Holtę i Pawła Przedpełskiego na Bartosza Smektałę i Kacpra Worynę, co w teorii było dobrą decyzją. Teoria jednak nie zawsze idzie w parze z praktyką. Mimo wszystko nie wyciągałbym już zbyt daleko idących wniosków - twierdzi Wojciech Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy możemy zmienić przepisy tak, żeby wyprzedzanie stało się bardziej atrakcyjne?W drużynie zawodzi przede wszystkim Kacper Woryna, który nie może dogadać się ze swoim sprzętem. W Częstochowie liczono także na nieco lepszą postawę Jonasa Jeppesena, który w tym roku dostał szansę pokazania się w PGE Ekstralidze i choć nie był on pewniakiem do zdobywania wielu punktów, to działacze mieli nadzieję, że będzie objawieniem rozgrywek. Jak na razie jednak nim nie jest.
- Martwi mnie zwłaszcza postawa Kacpra Woryny. To zdolny, młody chłopak. Na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i liczę na to, że złapie właściwy rytm jazdy i dobrą formę - mówi.
- Co do Duńczyka, to myślę, że interesowało się nim wiele klubów, ale chyba nie było w tym zbyt dokładnej analizy, bowiem pojechał on jeden dobry mecz w 1. Lidze na Anlasach i w ekstremalnych warunkach. Możliwe, że można było lepiej zweryfikować jego postawę i potencjał, ponieważ jest kilku innych ciekawych zawodników do 24. roku życia. Z drugiej strony o nich toczyła się zacięta batalia między klubami - ocenia Dankiewicz.
Swoje problemy ma także Fredrik Lindgren, a patrząc także na jego liczby w dwóch ostatnich sezonach, można zacząć się zastanawiać, czy szybko podjęta decyzja o pożegnaniu się z Jasonem Doylem była dobra, zwłaszcza w kontekście wprowadzenia przepisu o obowiązkowym zawodniku do 24. roku życia, przez który większa odpowiedzialność za wynik spoczywa na barkach liderów.
- Jeśli porównamy Lindgrena i Doyle'a, to Australijczyk też nie zachwycał w minionym roku. Być może w przypadku Szweda trochę zadecydowało przywiązanie, ponieważ we Włókniarzu wszedł on na wysoki poziom, a w Częstochowie jest rozpoznawalny i lubiany przez kibiców. Jeżeli znów odjedzie przeciętny sezon, to być może pojawią się jakieś myśli, aby zmienić go na kogoś innego. Nie uważam jednak, żeby pozostawienie go w zespole było złą decyzją - twierdzi nasz ekspert.
Czy Włókniarz jest zatem w stanie szybko się odbudować? Słaby start rozgrywek sprawił, że w Częstochowie z pewnością będą chcieli wrócić do gry i pokazać się z lepszej strony.
- Myślę, że w Częstochowie po ostatnich spotkaniach musiała powstać jakaś burza, także wśród samych zawodników, ponieważ oni chcą wygrywać i zdobywać punkty, to ich praca i zarobek. Na pewno włożyli dużo pracy ze swoimi tunerami i mechanikami, aby było lepiej, ale jaki będzie tego efekt? Ciężko powiedzieć - mówi.
- Czasami są sytuacje, że wpadnie się w dołek i nie można z niego wyjść, a zbyt dużo kombinowania potrafi sprawić, że jest jeszcze gorzej. Uważam jednak, że ten kubeł zimnej wody, jaki wylał się właśnie na częstochowian, powinien wpłynąć pozytywnie na ten zespół - analizuje Dankiewicz.
Włókniarz w najbliższej kolejce jedzie do Torunia, gdzie zmierzy się z miejscowym eWinner Apatorem, który w przeciwieństwie do "Lwów" pozytywnie zaskakuje kibiców i ekspertów.
- Apator jest u siebie świetnie spasowany, a zawodnicy tej drużyny są w świetnych humorach, więc goście nie są faworytem. Nie zapominajmy jednak, że to jest sport. W poprzednim sezonie Włókniarz jechał do Lublina w kiepskim nastroju, a wygrał ten mecz. Wszystko jest możliwe i być może spotkanie w Toruniu będzie dla częstochowian przełamaniem - kończy Wojciech Dankiewicz.
Zobacz także: Żużel. Falubaz powalczy w Lesznie czy czeka go egzekucja? Jacek Frątczak uważa, że zielonogórzanie powinni mieć plan B
Zobacz także: Żużel. Peter Ljung wraca do formy. Świetny występ Berntzona
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>