- Po niedzielnym meczu należy pogratulować wrocławianom, bo byli lepsi. Świetnie się przygotowali. Nastawienie po ich stronie było naprawdę bojowe. W naszej stronie pojawiło się kilka błędów. Zabrakło punktów kluczowych zawodników, ale taki jest czasami sport. Pozytywem jest za to postawa juniorów. Teraz musimy wyciągnąć wnioski i przygotować się do meczu z Eltrox Włókniarzem - komentuje przegraną Moje Bermudy Stali Marek Grzyb.
Prezes mówi też o klasie rywala. Jego zdaniem mecz na Stadionie Olimpijskim to dowód, że sprowadzenie Artioma Łaguty było strzałem w dziesiątkę. - Rosjanin jedzie bardzo dobrze. W sytuacji kryzysowej, którą jest kontuzja Taia Woffindena, jest szczególnie cenny, bo drużyna ma większą moc przy zastępstwie zawodnika. To był bardzo dobry ruch ze strony wrocławian. Zyskali większy komfort i są lepiej zabezpieczeni w przypadku wydarzeń losowych - zauważa.
Szef Moje Bermudy Stali uważa również, że przegrana we Wrocławiu może wyjść jego drużynie na dobre. - Nie załamujemy rąk. Chcieliśmy wygrać, ale porażka nie jest żadną tragedią. Z jednej strony dobrze, że się pojawiła, bo kolejne zwycięstwo mogłoby nas uśpić. Teraz nastąpi wielka mobilizacja, bo czeka nas serie meczów na własnym torze. Jeśli nie potkniemy się na Jancarzu, to będziemy spokojnie zmierzać do realizacji naszego celu - przyznaje Grzyb.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła opowiada o zdrowiu i powrocie do komentowania meczów
Działacz gorzowskiego klubu nie ukrywa, że w niedzielę zaskoczył go przebieg spotkania w Toruniu. Przypomnijmy, że eWinner Apator, w którym Grzyb widział czarnego konia rozgrywek, przegrał z Eltrox Włókniarzem. - Włókniarz był podrażniony i zmotywowany. Ogromnym atutem okazał się znowu Jakub Miśkowiak. Ten chłopak jest moim zdaniem niesamowity. Przyznam jednak, że spodziewałem się bardziej wyrównanego spotkania. Trochę mnie ten wynik zaskoczył, ale to dobrze. Ta wygrana na pewno wprowadzi w Częstochowie spokój - tłumaczy.
Grzyb ma również swoje przypuszczenia, co może czekać nas w kolejnych rozgrywkach. - Dużo rzeczy szybko się zmienia. Moim zdaniem na razie trzy drużyny są o krok z przodu. Mam na myśli Betard Spartę, Fogo Unię i nas. Dla tych ekip kluczowe będzie pilnowanie spotkań na własnym torze. Jeśli nic po drodze nie ucieknie, to z pewnością pojadą w czwórce. Koncentracja będzie zatem szalenie istotna. Nie można nikogo zlekceważyć, bo za porażkę na własnym terenie można zapłacić wysoką cenę. Przed nami zatem teraz poważny test - przyznaje Grzyb.
- Myślę, że walkę o czwartą lokatę premiowaną jazdą w play-off stworzą kolejne trzy ekipy, czyli Motor, eWinner Apator i Eltrox Włókniarz. Tak samo pasjonująca może być rywalizacja o utrzymanie. Coś czuję, że to będzie rozstrzygać się nawet w ostatniej kolejce. Każdy scenariusz jest możliwy. Z pewnością będą jeszcze niespodzianki - podsumowuje prezes.
Zobacz także:
Nowe wieści ws. Lindgrena
Chomski komentuje porażkę Stali