To było zdecydowanie najlepsze spotkanie częstochowian w sezonie 2021. Drużyna, która była skreślana po wpadce z Betard Spartą Wrocław, w końcu pojechała na miarę swojego potencjału. Dzięki temu nastroje w Eltrox Włókniarzu są już zdecydowanie lepsze.
- Przede wszystkim było widać, że jesteśmy prawdziwym teamem. To dotyczy zarówno zawodników, jak i sztabu szkoleniowego. W szerokim gronie nad wszystkim dyskutowaliśmy. Przez cały czas była widoczna wielka energia. Uważam również, że trener podejmował bardzo decyzje. Jego zmiany to była esencja żużla. Wszystko było dokładnie przemyślane i bardzo za to Piotrowi Świderskiemu dziękuję - komentuje spotkanie w Toruniu Michał Świącik.
W niedzielę częstochowianie byli zdecydowanie szybsi niż w poprzednich spotkaniach. Poprawa pojawiła się między innymi u Leona Madsena, który tym razem startował na silnikach Flemminga Graversena. - Nie powiedziałbym, że doszło do totalnej rewolucji sprzętowej. Wydaje mi się, że nasi zawodnicy dogadali się lepiej z ustawieniami. Robiliśmy to, co do tej pory i dołożyliśmy do tego trochę integracji. Jeśli chodzi o Leona, to nie chcę już wracać do moich wypowiedzi, ale zapewniam, że mój kontakt z zawodnikiem jest bardzo dobry. To nasz lider. Udowodnił to zresztą na Motoarenie. Przez ostatnie dni dużo ze sobą przebywaliśmy i rozmawialiśmy. Ta współpraca trwa od wielu lat, więc cieszę się, że był tym zawodnikiem, którego znam. Zależy mi, żeby nadal ciągnął ten zespół. Czy będzie nadal startować na silnikach Flemminga? O to trzeba pytać już jego. Ja jestem spokojny, że wybierze to co najlepsze - podkreśla Świącik.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła opowiada o zdrowiu i powrocie do komentowania meczów
Prezes Eltrox Włókniarza po przegranej z Betard Spartą musiał zmierzyć się z dużą krytyką. Teraz przyznaje, że ostatni tydzień był dla niego naprawdę trudny i wyczerpujący. - Kiedy wynik jest słabszy, to drużynie trzeba poświęcić dwa, trzy razy więcej czasu. Zdarza się, że to wszystko nie jest łatwe. Ze strony niektórych osób wyglądało to słabo, ale jestem w klubie wiele lat. Współpracowałem przecież długo z Marianem Maślanką. Pamiętam chwile, kiedy mu nie szło. Wtedy pokazywały się różne złe duchy. Przeżyłem to, mam wspaniałych przyjaciół i sponsorów, którzy trzymali kciuki po przegranej z Betard Spartą - tłumaczy Świącik.
Szef klubu z Częstochowy odniósł się również do krytycznych wypowiedzi Marka Cieślaka, który był ekspertem nSport+ podczas spotkania z Betard Spartą. - Czy ja wiem, czy to była jakaś ostra krytyka? Trudno mi to powiedzieć. Sam tego nie słyszałem. Dochodziły do mnie różne głosy z zewnątrz. Z drugiej strony trener był ekspertem w telewizji, więc taka jego rola. Poza tym ma prawo mówić, co myśli. Po drugiej stronie są takie osoby jak Marian Maślanka, który chwali pracę klubu. Dzwonią też do mnie byli zawodnicy Włókniarza, którzy cały czas służą pomocą. Mówię o Wiktorze Jastrzębskim, Andrzeju Jurczyńskim czy Stanisławie Rurarzu. Z ekspertami jest tak, że różnią się w swoich opiniach i trzeba to po prostu zaakceptować. Ja nie mam z tym problemu i nie widzę w tym nic złego - tłumaczy Świącik.
- Poza tym w niedzielę okazało się, że nasz poprzedni rywal, czyli Betard Sparta to bardzo silna ekipa. Rozprawili się zdecydowanie z Moje Bermudy Stalą. Zastępstwo zawodnika w wykonaniu wrocławian jest jak na razie zabójczą bronią. To pokazuje, że nie przegraliśmy z byle kim. Teraz trzeba walczyć o kolejne punkty. Cel się nie zmienia. Nadal chcemy dostać się do fazy play-off - podsumowuje Świącik.
Zobacz także:
Nowe wieści ws. Lindgrena
Chomski komentuje porażkę Stali